Głosowanie na nazwę parafialnego autobusu, emocjonująca licytacja tortu w kształcie tegoż autobusu, wybory imienia dla dwóch owieczek proboszcza, szansa wygrania roweru górskiego i lotu nad Kamesznicą - mnóstwo atrakcji czekało tutaj na uczestników II Pikniku Parafialnego.
Podobno "zrywa asfalt jak boeing". Tak śpiewały kamesznickie dzieci razem z proboszczem ks. Stanisławem Joneczko o nowym - choć 18-letnim - parafialnym autobusie, zachęcając do hojności w czasie licytacji autobusowego tortu, z której dochód zostanie przeznaczony na spłatę zakupu pojazdu. Jak wielkim trudem był zdobyty, najmłodsi śpiewali dalej: "Nikt autobusu tak w ogóle sprzedać nam nie chciał, lecz ksiądz go szybko przekonał!", i teraz: "Bum, bum, bum - autobus robi we wsi szum!".
Parafialny autobus od kilku lat pomaga w duszpasterstwie w rozległej Kamesznicy - podwozi parafian do tutejszych kościołów, jeżdżą nim i młodsi, i starsi - na pielgrzymki, wycieczki; służy też uczestnikom pogrzebów i innych uroczystości. Za kierownicą pojazdu siada nie kto inny, jak ubiegłoroczny neoprezbiter ks. Jerzy Kajzar, który odbierając od księdza biskupa dekret kierujący go do Kamesznicy, był gotowy zrobić prawo jazdy na autobus.
Niespełna dwa miesiące temu w miejsce wysłużonego autokaru parafia kupiła nowy. W sobotę 29 czerwca stał się bohaterem II Parafialnego Pikniku, który odbył się na terenie kamesznickiego "Orlika". Niemal cała parafia i bardzo liczni goście z różnych stron diecezji chcieli wspólnie bawić się, świętować i biesiadować. Na "Orlik" regularnie podwoził ich śnieżnobiały autobus. Zabawę poprowadził - jak zwykle z ogromną dawką dobrego humoru - ks. Mateusz Dudkiewicz, wspierany także podczas poszczególnych punktów programu przez Małgorzatę Filary-Furowicz.
"Sursum Corda Kamesznica" - z takim napisem będzie jeździł po Europie parafiany autobus!Od rana, mimo upału, kilkudziesięciu parafian uwijało się przy przygotowaniu pikniku. A po południu już stały przy "Orliku" stoiska gospodyń z przebojowym bigosem, tuż obok można było spróbować, jak smakują: tutejszy przysmak czyli proćpok, kaszanka czy kiełbaski z grilla. Nie zabrakło kręconych frytek, przy których pracowała silna grupa parafianek. A kto spragniony - mógł liczyć na lemoniadę, inne napoje ciepłe i zimne. W pobliżu stoisk najmłodsi brali udział w warsztatach plastycznych i decoupage’u; uzdolnione nastolatki malowały im twarze w zwierzątkowe wzory, a kto marzył o chwilowej zmianie koloru włosów - też mógł liczyć na barwne pasemka. Dzieci szalały na dmuchańcach, zjeżdżalniach i innych przygotowanych dla nich obiektach do zabawy.
Największym zainteresowaniem cieszyła się jednak zabawa fantowa z jej głównymi nagrodami: rowerem górskim czy samolotowym przelotem nad Kamesznicą. Wśród kilkuset fantów było także m.in. 150 sadzonek drzewek podarowanych przez Nadleśnictwo Węgierska Górka, jak i miody, ofiarowane przez miejscowych pszczelarzy.
Ks. Jerzy Kajzar - kierowca parafianego autobusu z małą Mają (i jej mamą) - zwyciężczynią licytacji tortu autobusowego.Mnóstwo atrakcji czekało na przygotowanej scenie. Tu najpierw żywiołowo, po góralsku, zagrała i zaśpiewała kapela góralska Fundacji Braci Golec: Marta Jakus, Karolina Zawada, Natalia Walkarz, Marta Matuszna-Wejchenig, Małgorzata Filary-Furowicz i Michał Zawada. Zaraz po nich swoimi zdolnościami popisywali się zwycięzcy kamesznickiego konkursu "Mam Talent", uczennice i uczniowie ze szkół nr 1 i 2 w Kamesznicy: Zosia Jurasz, Antoni Antolak, Krzysztof Kasal, Łukasz Śleziak, Julia Hyla, zespół, które stworzyły: Emilia Kantyka, Amelia Morzy, Nadia Kopeć i towarzysząca im mała tancerka Faustynka, a także Błażej Kliś i Błażej Łupiński. Na finał wszystkie dzieci wraz z księdzem proboszczem zaśpiewały prawdziwy hit - piosenkę o autobusie.
Na scenie wśród koncertujących nie mogło zabraknąć także pań z Koła Gospodyń Wiejskich, a na finał wystąpili zespół "Dzień Dobry" oraz Aleksandra Nykiel - kilka tygodni wcześniej już śpiewała w Kamesznicy i stąd pojechała do Opola, gdzie skradła serca publiczności podczas ogólnopolskiego festiwalu piosenki polskiej.
Już tradycją kamesznickich spotkań są tańce lednickie na chwałę Pana Boga i te integrujące wszystkich, które prowadzi Kacper Białożyt. Niezależnie od wieku po zachęcie Kacpra, że kto wierzy w Pana Boga, ten się włącza do zabawy, pod sceną nikt nie siedział!
Zwycięzcy parafialnego "Mam talent" z Kamesznicy w piosence o parafialnym autobusie.Nim jednak uczestnicy pikniku relaksowali się przy muzyce i tańcach, przeżyli emocjonującą "Za-Dyszkę" - licytację tortu w kształcie autobusu. Takiej licytacji ze świecą szukać! Wygrywał każdy, kto do worka wrzucił przynajmniej "dyszkę": 10 zł - jako ostatni. Parafianie i ich goście skutecznie wyczyścili portfele, walcząc o tort, a tak naprawdę… o swój wspólny autobus. Zebrali 1890 zł!
W finałowej rozgrywce banknotowy pojedynek toczyła mała Maja Antolak (tak się jakoś złożyło, że "dyszki" do jej rąk trafiały z portfela ks. Jerzego), z dwiema rodzinami Worków: Heleną i Stanisławem oraz ich dziećmi: Anią i Michałem oraz Moniką i Janem oraz ich synem Wojtkiem. Maja i ks. Jerzy sprawiedliwie podzielili się tortem z niezwykle hojnymi rodzinami, które wrzucały banknoty nie tylko te z Mieszkiem I…
Po jednych emocjach przyszedł czas na kolejne - głosowanie na nazwę autobusu. Z kilkudziesięciu wcześniej zaproponowanych, z których wiele krążyło wokół imion ks. Jerzego i ks. Stanisława (TurboJerzy, Arka Staszka, Jerzykobus, JurStan), wybrano trzy uniwersalne, bowiem. jak tłumaczył ks. Kajzar: "ksiądz jak nieboszczyk - odejść musi". Każdy mógł wybrać jedną nazwę spośród trzech: "Daleko jeszcze?", "Sursum Corda Kamesznica" i "Podróżnik" (z wpisaną w literę "O" karpacką rozetą). Wygrała nazwa "Sursum Corda Kamesznica", która już niebawem ozdobi autobus. Jej autorem jest Zdzisław Lodko. Nie mógł osobiście odebrać kolejnego autobusowego tortu, więc zrobiła to za niego jedna z bohaterek licytacji - Helena Worek.
Mała Maja odbiera nagrodę za pomysł imienia Chmurka dla jednej z owieczek księdza proboszcza.Do rozstrzygnięcia pozostał jeszcze jeden piknikowy konkurs. 12 maja kamesznicka parafia przygotowała swojemu proboszczowi uroczyste obchody 25-lecia jego kapłaństwa. W prezencie ks. Joneczko otrzymał dwie owieczki - białą i czarną. Wraz z całym stadem, w którym przebywają na co dzień, gościły także w czasie pikniku, przyprowadzone przez Filipa Antolaka. Najmłodsi zaś wymyślali imiona dla owieczek. Ks. Joneczko podjął decyzję, by nagrodzić autorki imion Jarzębinka i Chmurka - Angelikę Kiełbas i Maję Miciuk. W nagrodę na laureatki czekały obrazy malowane na szkle.
A kto (słusznie) żałuje, że nie odwiedził Kamesznicy w sobotę, będzie miał kolejną szansę - w sierpniu, kiedy to parafia szykuje zabawę w Kamesznicy Górnej, w ramach Kamesznickich Dni Trzeźwości!