"Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli" - podkreślali za apostołami uczestnicy kursów Alpha na Podbeskidziu, którzy spotkali się w oświęcimskim kościele św. Maksymiliana.
Każdy z nich pokonał inną drogę. Ksiądz Henryk był (i jest) proboszczem, który na własnej skórze chciał sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi. Krzysztof 30 lat życia odsiedział w zakładach karnych; zbuntowana nastolatka Dominika jeszcze niedawno nie miała pojęcia jak się zachować w czasie Mszy św.; Łukasz - choć wychowywał się rodzinie katolickiej, z której pochodzi także kilku kapłanów, totalnie zagubił się w życiu, wpadł w alkoholizm; Joanna, mama skrzywdzonego przez najbliższą osobę dziecka, sama także będąc ofiarą przemocy, była wrakiem. Wszystkich ich połączyła Alpha - 11 cotygodniowych spotkań, które wyjaśniają podstawy wiary chrześcijańskiej i które w zadziwiający sposób dokonują autentycznej duchowej rewolucji w życiu ich uczestników.
Wszyscy oni znaleźli się w rzeszy uczestników kursów Alpha, mających swoje źródło we Franciszkańskim Domu Rekolekcyjno-Edukacyjnym w Rychwałdzie, którzy wieczorem 20 czerwca, przyjechali na swoje spotkanie regionalne do kościoła św. Maksymiliana w Oświęcimiu.
Spotkanie poprowadzili wolontariusze kursów Alpha: Stanisław Cinal, koordynator krajowy Alpha w więzieniu oraz Anna Chwierut, koordynator regionalny Alpha na Podbeskidziu. Gośćmi wieczoru byli biskup Roman Pindel, ks. proboszcz Mariusz Kiszczak, a także ks. Henryk Zątek - proboszcz jawiszowickiej parafii św. Marcina, który także przeżył swój kurs Alpha, Antoni i Agnieszka Tompolscy ze Stowarzyszenia Alfa Polska oraz Projekt Jedność - zespół muzyczny młodzieży zaangażowanej w spotkania Alpha w Warszawie, Wrocławiu, Przytkowicach koło Kalwarii oraz Kętach i Oświęcimiu.
Uczestnicy kursu Alpha mogli słuchać świadectw swoich przyjaciół.Świętowanie rozpoczęła modlitwa uwielbienia Pana Boga, prowadzona przez Projekt Jedność, a następnie Stanisław Cinal i Anna Chwierut zaprosili uczestników spotkania do dzielenia się świadectwami, w myśl słów Apostołów: "Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli".
Jako pierwszy, swoją historią podzielił się Krzysztof Kurek, który w więzieniach spędził 30 lat życia. Jak sam mówił, jeszcze 9 lat temu był martwym człowiekiem, przepełnionym nienawiścią, planującym zabójstwo; egoistą, próżnym człowiekiem. - Ale też była we mnie odrobina miłości, która uratowała mi życie - opowiadał Krzysztof, wspominając jak wtedy pierwszy raz zawołał do Pana Boga o pomoc .Z Bogiem problemu nie miał. Nie mógł pojąć kim jest Pan Jezus. To Alpha, którą 3,5 roku temu w więzieniu wadowickim poprowadziła grupa zapaleńców Ewangelii, pozwoliła mu doświadczyć Jezusa żyjącego.
- Od tamtego czasu Pan Bóg zbudował we mnie zupełnie nowego człowieka - zaznaczył Krzysztof. - Dziś, jak tu stoimy wszyscy, mogę powiedzieć, że kocham was. Takie słowa dawniej nigdy nie przeszłyby mi przez gardło. Pan Bóg tchnął we mnie miłość do każdego człowieka- mówił, dodając, że to Pan Bóg dał mu wszystko: wspaniałą żonę, życie, miłość, przyjaciół.
Dziś Krzysztof jest ambasadorem kursów Alpha w zakładach karnych nie tylko w Polsce. Razem ze S. Cinalem uczestniczył w paryskiej konferencji poświęconej więziennictwu, a niedawno także w Łodzi, gdzie dawał świadectwo swojej wiary wobec stu dyrektorów zakładów karnych.
O swojej Alphie opowiadał także ks. Henryk Zątek. Stanisław Cinal wspominał jak to ksiądz Henryk przyszedł na kurs incognito - nikt nie wiedział, że jest księdzem: - Ze względu na Mszę św. w parafii, ks. Henryk się spóźniał na spotkania. Grupa przyjmowała go bardzo serdecznie, mówiąc: "Heniu, ty zjedz coś, bo ty jesteś prosto z roboty". Martwili się o niego, cóż to za pracodawcę ma, że nie chce go puścić na Alphę. Jako doktor teologii i jej znawca, ks. Henryk nieraz wypowiadał się kontrowersyjnie i prowokująco, ale grupa bardzo go lubiła, nie tracąc nadziei, że "Heniu kiedyś się nawróci".
Ksiądz Henryk relacjonował jak to dokładnie 40 lat temu chciał wstąpić do seminarium duchownego. Nie został przyjęty. Przyjęto go do innego seminarium. Tam zauważył, że duża grupa kolegów, w przeciwieństwie do niego - bo nie był nawet ministrantem - była wychowankami ruchów oazowych. - Szybko dokooptowałem do tej grupy i później już jako ksiądz jeździłem na oazę na pierwszy czy drugi stopień. Z perspektywy 40 lat widzę, że oaza ma szczyt już za sobą. Jest dużo mniej osób wyjeżdżających na rekolekcje wakacyjne. Ale nie ulega wątpliwości, że ruch oazowy uratował jedno lub dwa pokolenia młodych ludzi w Polsce od odpadnięcia od Pana Boga i od Chrystusa - mówił ks. Zątek.
Projekt Jedność poprowadził modlitwę uwielbienia.Podał inny przykład - XVII wieku, wieku panowania umysłu nad sercem, kiedy to Pan Jezus zlecił siostrze Marii Małgorzacie Alacoque napisanie Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ta modlitwa uratowała niejednego przed "odpadnięciem" od Jezusa. - Wygląda na to, że na każdym etapie dziejów, Pan Bóg wzbudza przez swojego Ducha w Kościele jakiś ruch, żebyśmy ratowali samych siebie i innych od odpadnięcia od Boga - zaznaczył duszpasterz. - Tak, jak w oazie była wspólnota stołu, modlitwa wspólna, były radosne śpiewy, były pogaduszki przez całą noc czasem - to budowało wspólnotę - tak jest również w Alphie.
Choć Alpha narodziła się w Kościele protestanckim, dla którego podstawa jest Słowo Boże, odnalazła się też w rzeczywistości katolickiej, gdzie Słowu towarzyszy także Eucharystia.
Ksiądz Zątek opowiadał, jak to zapragnął, by jego parafianie także mieli możliwość uczestnictwa w kursach. Do tej pory w Jawiszowicach zorganizowano więc 11 edycji Alphy. - Zrodziła się z nich w parafii wspólnota, która nie tylko się modli, ale także ewangelizuje, a co nie jest bez znaczenia - przy małym udziale księdza - dodał. - Jestem bardzo wdzięczny Panu Bogu, bo nie miałem wcześniej takiego narzędzia.
O swoim kursie Alpha mówiła nastolatka Dominika, która trafiła na kurs przez przyjaciółkę. Wychowywała się w rodzinie, która nie był ani wierząca, ani religijna. Dziewczyna nie wiedziała nawet jak się zachować w kościele podczas Mszy św.