Tanecznym krokiem przemierzyli uliczki nadolziańskiej Starówki uczestnicy tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny.
Po południowej Mszy w kościele św. Marii Magdaleny rynek stopniowo zapełniał się ludźmi. Do turystów i uczestników święta tradycji stroju cieszyńskiego, które obchodzono w tym samym czasie, dołączyli szykujący się do marszu. Wkrótce to oni zdominowali rynkową frekwencję.
Świadectwa Diakonii Życia wybrzmiały na rynku. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto GośćWszystko zaczęło się oficjalnie i poważnie:
- Małżeństwo i rodzina są cudowne - przekonywali w swoich świadectwach małżonkowie tworzący Diakonię Życia Ruchu Światło-Życie Diecezji Bielsko-Żywieckiej. Następnie wzdłuż wschodniej pierzei rynku ustawiło się w dwóch szeregach ponad trzysta par, które ruszyły do dostojnego poloneza.
Po tym, jak korowód w rytmie na trzy czwarte okrążył rynek, muzyka przeszła w znacznie bardziej dynamiczne rytmy, poddawane przez młodego perkusistę, którego - wraz z instrumentem - posadowiono na skrzyni terenowego pickupa.
Gorące rytmy nadawały ton marszowi. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto GośćLabiryntem brukowanych uliczek barwny korowód kluczył przez kilkadziesiąt minut, by na koniec przecisnąć się przez niską bramę, prowadzącą na dziedziniec klasztoru sióstr boromeuszek.
Klasztor sióstr boromeuszek ugościł maszerujących. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto GośćTutaj na uczestników marszu czekały stoiska z kulinariami, książkami i pamiątkami. Dla najmłodszych przygotowano całe miasteczko dmuchanych zjeżdżalni oraz występy artystyczne.
Atmosfera była rodzinna. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość