Ksiądz Jerzy Kajzar nie przewidywał, że posługa w pierwszej parafii może się tak rozpocząć. Odbierając biskupi dekret, dostał zadanie: zrobić prawo jazdy kategorii D. Bo duży parafialny pojazd to od kilkunastu lat sprawdzone narzędzie duszpasterskie w tej rozległej wspólnocie.
Młodzież włącza się w szereg akcji. Nie brakuje jej na pikniku w czerwcu czy sierpniowym festynie z okazji Kamesznickich Dni Trzeźwości. – Utarło się, że w wiejskich rodzinach wielopokoleniowych nie jest aż tak potrzebna pomoc charytatywna – mówi proboszcz. – To nieprawda. Kiedy przed świętami rozejrzeliśmy się, okazało się, że istnieje potrzeba przygotowania kilkudziesięciu paczek z artykułami spożywczymi. Przystąpiliśmy także do unijnego programu żywnościowego, prowadzonego przez Caritas. 252 osoby skorzystają z 12,5 tony żywności. Znalazło się 20 osób, które stworzyły zalążek zespołu charytatywnego. Parafia znakomicie współpracuje też ze strażakami, paniami z dwóch kół gospodyń wiejskich, Związkiem Podhalan. Zawsze może liczyć na tych, którzy mają tu swoje poczty sztandarowe: górników, kolejarzy, pszczelarzy i członków dwóch kół łowieckich.
Ksiądz Joneczko od lat jest członkiem zespołu muzycznego Dzień Dobry. Parafianie wiedzą o jego pasji. Panie z KGW, które uczestniczą w konkursach śpiewaczych, nieraz zabierają proboszcza jako… akompaniatora! – Cieszy mnie to, co dla dzieci robi Fundacja Braci Golec, odnajdując w nich prawdziwe talenty. Grają i śpiewają fantastycznie, są obecne w życiu parafii. Mnie, kochającego muzykę, cieszy to jeszcze bardziej – dodaje proboszcz.
Okiem Proboszcza
Ks. Stanisław Joneczko, w Kamesznicy od 2017 r. – Gdy trafiłem tu po raz pierwszy jako ksiądz, w roli administratora, stanąłem przed wymaganiami, których dotąd nie doświadczałem. Pierwsza myśl: uciekać! Sprawy administracyjne i gospodarcze przytłoczyły mnie nieco, bo… nie znałem jeszcze moich parafian. Dziś widzę, jak wielki potencjał ma ta wspólnota. Nie jestem tu sam. Wystarczy mała prośba o pomoc, a zaraz mam obok siebie co najmniej kilka osób. Niedawno parafianie przygotowali mi jubileusz 25-lecia kapłaństwa. Do dziś jestem poruszony życzeniami, życzliwością i… filmem, który nagrali. Nie zdawałem sobie sprawy, że jestem dla nich aż tak ważny. Marzy mi się, żeby zabrać ich na pielgrzymki do Ziemi Świętej, do Fatimy i do wielu innych miejsc Europy. Tym bardziej że pozwala na to nasz niedawno zakupiony 18-letni autobus!
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się