45 młodych diecezjan bielsko-żywieckich, związanych z ogólnopolską Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia i diecezjalną "Światło Nadziei", spotkało się na swoich dniach skupienia w domu rekolekcyjnym sióstr serafitek.
To nie był przypadek, że w weekend, w którym przypadła data 99. urodzin Karola Wojtyły - św. Jana Pawła II, nastolatkowie z całej diecezji, korzystający ze stypendiów fundacji upamiętniającej życie i działalność papieża Polaka, znowu spotkali się razem ze swoimi koordynatorami: Ireną Olmą, ks. Wiesławem Płonką i ks. Włodzimierzem Caputą oraz gościem - siostrą serafitką Augustianą Moniką Kunicką z oświęcimskiego domu zgromadzenia.
Od piątku 17 maja do niedzieli 19 maja 45 stypendystom - uczniom szkół podstawowych od siódmej klasy do maturzystów - czas wypełniało coś dla ducha, umysłu i ciała. Razem uczestniczyli we Mszy św., nabożeństwach majowych i konferencjach tematycznych. Wieczory spędzali na oglądaniu filmu: "Karol - człowiek, który został papieżem", ale i na integracji oraz rozmowach, za którymi tęsknią po każdym diecezjalnym spotkaniu.
- "Powołanie i szczęście” - to temat, jaki zaproponowaliśmy naszym stypendystom - bardzo zdolnym młodym ludziom z małych miejscowości naszej diecezji, zaangażowanym w różnoraki wolontariat i dzieła służące innym - mówi ks. Wiesław Płonka. - Ten czas, który teraz przeżywają, to właśnie odkrywanie tego, jakich wyborów dokonać, żeby być szczęśliwym. Szczęście wynika z realizowania powołania. O tym mówili stypendystom i s. Augustiana, i ks. Włodzimierz. Jan Paweł II jest takim dobry przykładem, jak właściwie rozeznać swoje powołanie. Zrezygnował z aktorstwa, z innych pasji, które stały się drugorzędne dla tej głównej, jakim dla niego stało się kapłaństwo. Zaprosiliśmy ich do obejrzenia tej drogi pokazanej w filmie "Karol - człowiek który został papieżem", ale nie przypuszczaliśmy, że aż tak bardzo ich wzruszy i poruszy.
- Kiedyś już oglądałam ten film, ale teraz spojrzałam na niego inaczej - mówi Dominika Brączek, maturzystka z Żabnicy. - Poruszyła mnie postawa młodych, którzy nie dali się zniewolić i walczyli o wartości, które były dla nich najważniejsze. Podziwiałam Karola Wojtyłę, że miał odwagę w tamtych czasach podjąć się kapłaństwa. Myślę, że dużo z tamtych czasów jest aktualne i dzisiaj. Wprawdzie nie żyjemy w czasach wojny, ale i dziś nie brakuje zła. Warto mieć takie wzory, na których będziemy się opierać w naszym życiu. "Przykład świętych nas pobudza" - to nie tylko słowa.
Dominika jest stypendystką od stycznia tego roku. Mówi, że bardzo szybko zaaklimatyzowała się w ich gronie. - Nie da się inaczej. Jest taka atmosfera, w której każdy czuje się jak wśród swoich, choć mieszkamy w różnych rejonach diecezji - mówi. - Cieszę się też z tematu spotkania. Jestem maturzystką, zostały mi do zdania ostatnie egzaminy ustne. Wybieram się na studia - zdecydowałam się na nauki o rodzinie na KUL-u. Usłyszałam tutaj słowa, które bardzo mocno odniosłam do siebie, a które przytoczyła nam siostra Augustiana: "Przestańcie zaśmiecać niebo pytaniami, jakie jest moje powołanie. Kochajcie, a przez miłość - zobaczycie".
Po raz ostatni jako uczniowie szkół średnich i maturzyści swoje dni skupienia przeżywali w Hałcnowie także: Mikołaj Glaser z Marklowic Górnych, który jest stypendystą od drugiej klasy gimnazjum i Mateusz Jastrzębski z Kęt, korzystający z pomocy rok dłużej.
- Właściwy wybór powołania to jest droga do szczęścia. Jestem akurat na początku tej drogi - mówi Mikołaj. - Po maturze rozważam kilka opcji, ale najbliższe są mi studia na Wojskowej Akademii Medycznej. Bardzo bym się chciał tam dostać. Ciągnie mnie w kierunku chirurgii ogólnej, ratowania życia w nagłych przypadkach. Kiedy słuchałem tutaj konferencji, upewniłem się, że jeśli mamy plany, marzenia i jesteśmy wewnętrznie przekonani, że to jest to, trzeba się ich trzymać i konsekwentnie je realizować. A to pomaga żyć szczęśliwie.
Rówieśnik Mikołaja, Mateusz podkreśla, że dni skupienia to dobry czas na uspokojenie po egzaminach, na to, by być wśród przyjaciół, korzystać z ciszy i spokoju, jaki daje dom sióstr.
- To też taki czas refleksji nad tym, jak dużo dostałem dzięki osobom wspierającym fundację, przez te wszystkie lata stypendium pomagało mi w kształceniu się - mówi Mateusz. - Wiem, że droga do szczęścia to spełnianie się w tym, co się robi. Moim planem A i wielkim marzeniem są studia medyczne, ale żeby to osiągnąć, chciałbym poprawić maturę z biologii i chemii. Jestem spokojny o przyszłość. Najbliższy rok będzie więc dla mnie przygotowaniem, a jednocześnie czasem pracy - czyli realizowania planu B. Nie chcę iść na jakiekolwiek studia. Chcę iść na te wymarzone. Przez te wszystkie lata, kiedy jako stypendysta poznawałem papieża Jana Pawła II, przekonałem się, że on kochał to, co robił. Kochał w tym wszystkim ludzi, chciał żyć dla nich. O to chodzi…
Już w najbliższą niedzielę 26 maja będzie można spotkać papieskich stypendystów na Marszu Dla Życia i Rodziny, który odbędzie się w Bielsku-Białej - początek o 14.00 w katedrze św Mikołaja.