Podczas Gali Dziesięciolecia turnieju piłkarskiego ministrantów Bosko Cup reprezentanci parafii św. Wawrzyńca i św. Kazimierza Królewicza z Rajczy nie mieli sobie równych.
Dokładnie w 10. rocznicę rozegrania pierwszego meczu Turnieju Ministrantów Diecezji Bielsko-Żywieckiej Bosko Cup, 28 stycznia 2019 r., w miejscu, w którym wszystko się zaczęło, w Brennej, za swój pierwszy jubileusz Panu Bogu i ludziom dziękowali wszyscy związani z tą szczególną sportową zabawą i szkołą wychowania. Ministranci z Brennej byli pierwszymi, którzy zostali turniejowymi mistrzami.
Strzelcem pierwszej bramki podczas tego meczu był ks. Marcin Pomper (wówczas regulamin pozwalał jeszcze na udział opiekunów w meczu) - inicjator całego przedsięwzięcia, nad którym czuwa do dziś, razem z wolontariuszami stowarzyszenia "Persette".
To właśnie ks. Pomper i wspierający go organizatorzy turnieju z Joanną Dudą-Michalak na czele, zaprosili wszystkich na uroczyste obchody 10-lecia - najpierw na Mszę św. do kościoła św. Jana Chrzciciela, a następnie Galę Dziesięciolecia do hotelu "Hawana", podczas której rozwiązano plebiscyty na drużynę, opiekuna i zawodnika dziesięciolecia.
Eucharystii przewodniczył bp Piotr Greger - wielki fan piłki nożnej. Wraz z nim i ks. Pomperem przy ołtarzu stanęli: gospodarz parafii ks. Czesław Szwed, ks. dziekan Ignacy Czader z Pogórza, ks. Przemysław Gawlas - diecezjalny duszpasterz Służby Liturgicznej, ks. dziekan Jerzy Musiałek z Kęt oraz ks. Michał Styła - opiekun drużyny piłkarzy z Rajczy i ks. Michał Gajzler - wikary w Brennej.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. jubileuszowej turnieju Bosko Cup
Urszula Rogólska /Foto Gość
W homilii, odwołując się do słów przeczytanej Ewangelii o tym, jak uczeni w Piśmie zarzucali Jezusowi, iż ma Belzebuba i przez niego wyrzuca złe duchy, biskup mówił o codziennej walce z pokusami, jaka się rozgrywa na płaszczyźnie ludzkiego serca. - Czasem ją przegrywamy, chociaż tego nie chcemy. I chcąc przywrócić siebie do moralnego pionu, udajemy się do kratek konfesjonału, aby tam Bogu wyznać naszą słabość i prosić o przebaczenie, zmiłowanie, łaskę - mówił bp Greger. - Jak w tym wszystkim mieści się idea sportu? Jako nie tyko wyczyn, pobijanie rekordów, ale dzieło Bosko Cup, które ks. Marcin dziesięć lat temu w naszej diecezji zainicjował? To jest idea wychowania przez sport. Sport wychowuje i pozwala zmagać się z naszymi trudnościami w codzienności - także odnosić zwycięstwo w walce z szatańskimi pokusami.
Biskup Piotr podzielił się swoim doświadczeniem z czasów uprawiania przez niego przez kilka lat wyczynowego sportu zespołowego: - Wiem, że dzisiaj pewne cechy, które są mi niesamowicie potrzebne do mojej posługi kapłańskiej, biskupiej, to są cechy, które mam w sobie - tak mi się wydaje - dzięki temu, że zahartował mnie w tym sport.
Biskup mówił o swoich trenerach, którzy wychowywali go do samodyscypliny - począwszy od troski o zdrowie, właściwe odżywianie, sen; o tym, że - jak powtarzali mu - 80 proc. sukcesu w sporcie daje głowa, umysł, nie nogi czy ręce. Druga cechą jest szacunek wobec drugiego, zwłaszcza rywala. Bo nie zawsze jest tak, że mocniejszy wygrywa. Gdyby sport nie zaskakiwał, nikt nie wychodziłby na arenę sportowych rozgrywek.
Biskup dodał, że sport może być pasją, ale sportowa pasja nie może być celem samym w sobie - kontuzja może sprawić, że pasja kończy się w jednej chwili. Sportowa pasja może być jednak pomocą jako metoda wychowawcza, zwłaszcza w stosunku do młodego pokolenia. Biskup życzył wszystkim zaangażowany w turniej, by ich pasja była drogą budowania silnego kręgosłupa moralnego i charakteru - co pozwoli stawić czoło wyzwaniom współczesnego świata. Także tych, które są rezultatem szatańskich pokus. - W mocy Ducha Świętego jesteśmy w stanie przezwyciężyć wszystko. W mocy Ducha jesteśmy przeznaczeni przez Jezusa do zwycięstw - podkreślił bp Greger.
Trenerzy najlepszej drużyny 10-lecia czyli Rajczy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dziękując obecnym za przybycie, ks. Marcin Pomper zaprosił po liturgii na Galę Dziesięciolecia, wyrażając nadzieję, że dzięki wsparciu wielu osób, będzie można rozgrywać kolejne - halowe i letnie - finały Bosko Cup, by wciąż udawało się realizować myśl św. Jana Bosko, patrona turnieju, towarzyszącą w tym roku rozgrywkom: "Moim celem jest kształtowanie uczciwych obywateli i zaangażowanych chrześcijan".
Podczas Gali Dziesięciolecia, prowadzonej przez Klaudię Paszek i Krzysztofa Rycaka, na ręce ks. Marcina Pompera goście składali gratulacje i słowa uznania dla rangi, jaką turniej zdobywa. Wśród ponad stu gości byli obecni: Stanisław Szwed - sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Czesław Biskup - prezes beskidzkiego okręgu PZPN, Jarosław Klimaszewski - prezydent Bielska-Białej, Przemysław Drabek - wiceprzewodniczący bielskiej rady miejskiej, Ryszard Radwan z wydziału kultury fizycznej i sportu bielskiego magistratu, Andrzej Bubnicki - wiceburmistrz Skoczowa, Jerzy Pilch - wójt Brennej, Adrian Sikora - były piłkarz TS Podbeskidzie i trener ministranckiej reprezentacji diecezji bielsko-żywieckiej i liczne grono samorządowców oraz przyjaciół Bosko Cup. Gośćmi gali była także muzykująca rodzina Rakowskich, którzy wystąpili ze specjalnym programem - w tym z utworem o patronie turnieju, św. Janie Bosko.
Trener Czesław Franusik z Rajczy odbiera nagrodę
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wszyscy czekali na rozwiązanie trzech plebiscytów. Poprzedziła je prezentacja imponujących statystyk: w czasie finałów rozegrano 266 spotkań, najwięcej meczów finałowych rozegrały Kończyce Małe - 53. Piłkarze strzelili w sumie 1319 bramek. Pierwszą, w 2009 r. – ks. Marcin Pomper, setną - Paweł Kuźnik z Bujakowa w 2010 roku; tysięczną - Jakub Leszczewski z Radziechów w 2016 r.
Klasyfikację strzelców wszechczasów Bosko Cup, otwiera Mikołaj Franusik z Rajczy (63 bramki), za nim uplasowali się: jego brat, Tomasz Franusik (29), Mariusz Małysiak z Rychwałdu (27), Paweł Szostek z Kończyc Małych (25) oraz Mikołaj Sadzikowski z Rajczy i Kacper Gawlas ze Skoczowa-Górnego Boru (po 24).
Listę klubu wybitnych zawodników, którzy rozegrali więcej niż 20 spotkań w finałach rozpoczyna Kacper Paluch z Buczkowic (36), Jan Gawlas z Brennej (35), Bartosz Pilorz z Kończyc Małych (35), Norbert Pastuszak z Kończyc Małych (34) i Sebastian Paluch z Buczkowic (30).
Wreszcie nadszedł wyczekiwany przez wszystkich czas na podsumowanie plebiscytów. Za najlepszą drużynę dziesięciolecia uznano Rajczę. Statuetkę dla niej z rąk ks. M. Pompera i Joanny Dudy-Michalak, odebrali jej trzej kolejni trenerzy: Czesław Franusik, jego następca Ryszard Iwanek i aktualnie prowadzący drużynę ks. Michał Styła. Oto klasyfikacja pierwsze dziesiątki w tej kategorii
Drużyna Dziesięciolecia:
Kolejnym rozwiązanym plebiscytem był ten na opiekuna dziesięciolecia. Statuetki wręczali nagrodzonym Jarosław Klimaszewski i Jerzy Pilch.
Opiekun Dziesięciolecia:
Najbardziej wyczekiwanym był plebiscyt na zawodnika dziesięciolecia. Statuetki - figurki św. Jana Bosko - wręczali zawodnikom trener Adrian Sikora oraz pasjonat piłki nożnej i przyjaciel Bosko Cup - Maksymilian Pryga, radny z Bielska-Białej.
Na czele klasyfikacji znowu pojawili się mieszkańcy Rajczy - dwa rodzeństwa: bliźniacy bracia Franusikowe oraz Iwankowie.
Zawodnik Dziesięciolecia:
Tomek Franusik to najbardziej utytułowany zawodnik Bosko Cup - w każdym turnieju, w którym występował (między
Podczas gali Tomek podkreślał, że nie byłby w stanie zdobyć żadnego wyróżnienia, gdyby nie gra całej drużyny i praca trenerów. - Gratulacje też dla ks. Marcina - księdza turniej w niczym nie odbiega od tych międzynarodowych - mówił Piłkarz Dziesięciolecia.
Wśród nagród jakie otrzymał była m.in. koszulka Grzegorza Krychowiaka z jego podpisem, podarowana przez Zbigniewa Bońka, a także piłka z autografem podarowana przez Łukasza Piszczka.
Jego brat, Mikołaj - o pseudonimie "Franek", nawiązującym do umiejętności strzeleckich Tomasza Frankowskiego z Wisły Kraków - strzelił 63 bramki w zaledwie 21 meczach podczas finałów. Podobnie jak brat, był wybierany do piątki czy siódemki turnieju. Czterokrotnie zostawał królem strzelców. Stworzył z Tomkiem najlepszy duet w historii Bosko Cup.
Imponującymi sukcesami mogą się pochwalić także bracia Iwankowie - nie mogli uczestniczyć w gali, ponieważ biorą udział w zgrupowaniach swoich drużyn: Daniel – z drużyną Ruchu Chorzów, a Krzysztof - z reprezentacją Polski do lat 20.
Na finał gali, niespodzianką dla wszystkich był okazały tort, a dla samego ks. Marcina - prezent, jaki przygotowali dla niego, wielkiego kibica Ruchu Chorzów, jego przyjaciele z "Persette" - wręczyli mu koszulkę jego ukochanego klubu z serii wyprodukowanej w 2009 roku, kiedy to zaczęła się historia Bosko Cup.