Urodził się w Radziechowach na Żywiecczyźnie, a zmarł wieczorem 27 grudnia, w swoim mieszkaniu w Krakowie. Miał 84 lata.
- Każda śmierć dotyka nas głęboko i budzi w nas odruch buntu, jednak wierząc w Chrystusa Zmartwychwstałego, jesteśmy zdolni patrzeć na ludzkie życie i śmierć zupełnie inaczej: z nadzieją życia wiecznego - mówił bp Pieronek ponad rok temu w Brzeszczach, żegnając ks. kan. Franciszka Janczego, zmarłego przyjaciela, kapelana Solidarności. - Wznosimy do Ojca Niebieskiego gorące prośby, by śp. ks. Franciszek po odejściu z tego świata usłyszał słowa Zbawiciela: "Pójdźcie błogosławieni do Ojca mego, weźmijcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata"...
Bp Tadeusz Pieronek był w latach 1992-1998 biskupem pomocniczym diecezji sosnowieckiej, a w pamięci wielu Polaków zapisał się jako sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski w latach 1993-1998 oraz rektor Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w latach 1998-2004, znany z odważnych wypowiedzi na trudne tematy, związane z prowadzonymi reformami życia społecznego. Uczestniczył w pracach Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych NSZZ "Solidarność". Od 1990 r. brał udział w rozmowach dyplomatycznych z rządem RP w sprawie zawarcia konkordatu.
Wcześniej, po święceniach kapłańskich, które przyjął w 1956 r., a także studiach w zakresie prawa kanonicznego na Uniwersytecie Jagiellońskim, Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz w Rzymie, pracował najpierw jako wikariusz w parafii Opatrzności Bożej w Bielsku-Białej. Następnie był notariuszem w Kurii Metropolitalnej w Krakowie, a w latach 1965-1990 pracował jako obrońca węzła małżeńskiego w krakowskim Sądzie Metropolitalnym. Od 1975 r. był członkiem Komisji ds. Rewizji Prawa Kanonicznego Episkopatu Polski, a od 1983 r. należał do zespołu zajmującego się przekładem na język polski nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Był też krajowym duszpasterzem prawników.
Dobrze znany był mieszkańcom rodzinnych Radziechów, które odwiedzał często, bywając u krewnych z najbliższej i dalszej rodziny. - Niedawno przewodniczył ceremonii sakramentu małżeństwa młodych krewnych, a za kilka miesięcy miał udzielić naszej młodzieży sakramentu bierzmowania, gdyż wśród bierzmowańców miał też przedstawiciela rodziny. Jesteśmy zasmuceni tą niepodziewaną wiadomością i czekamy na decyzje w sprawie pogrzebu - mówi ks. kan. Piotr Pokojnikow, radziechowski proboszcz i dziekan .
Przez wszystkie lata posługi kapłańskiej bp Tadeusz Pieronek był uczestnikiem wielu ważnych parafialnych wydarzeń w Radziechowach, m.in. poświęcenia Krzyża Jubileuszowego na szczycie Matyski w 2000 r. i powstałej w późniejszych latach "Golgoty Beskidów".
Blisko rok temu młody reżyser Szymon J. Wróbel z Jeleśni zaprezentował widzom swój najnowszy film „Ojciec, czyli o Pieronku”. Jego bohaterami byli: Władysław Pieronek z Radziechów i jego syn - biskup Tadeusz, jeden z dziewięciorga rodzeństwa.
Przed kamerą bp Pieronek opowiedział o swoich doświadczeniach z dzieciństwa: o tragedii wypędzenia przez Niemców z rodzinnego domu, szykanach w Polsce Ludowej i społecznym zaangażowaniu jego ojca Władysława, który był legionistą podczas I wojny światowej, założył pierwsze na Żywiecczyźnie koło Związku Podhalan, pisał sztuki inspirowane folklorem i wiersze.
Tuż po projekcji filmu bp Pieronek z widocznym bólem wspominał chwile, gdy w 1945 r. rodzina rozrzucona przez wojnę wreszcie spotkała się na nowo. - Młodsze siostry mówiły do mnie i brata: wujku - wspominał ze ściśniętym gardłem, a chwilę później, z właściwym sobie poczuciem humoru, wracał do wczesnego dzieciństwa, kiedy w przedszkolu grał żabę, bo był najmłodszy i najmniejszy z całej grupy. Wspominał też czasy seminaryjne i figle, jakie płatał kolegom klerykom.
Mówił, ile znaczył dla niego pontyfikat św. Jana Pawła II i jak ważnym świadkiem wiary jest dla niego papież Franciszek. Z kolei zaproszeni przed kamerę Marek Zając, Jerzy Owsiak czy ks. Adam Boniecki dzielili się swoimi obserwacjami na temat wrażliwości, odwagi, szerokiej wiedzy i poczucia humoru, a przede wszystkim wielkiej wiary bp. Pieronka. - Chciałem pokazać bp. Pieronka trochę inaczej, niż znaliśmy go dotąd, również przez pryzmat jego rodzinnych doświadczeń - tłumaczył Szymon J. Wróbel.
Bp Pieronek, odpowiadając na liczne pytania widzów, już po filmie mówił, jak ważny dla niego, jako młodego kleryka, był widok ojca odmawiającego codziennie Różaniec. - Ale nie mógłbym stąd wyjść, gdybym nie powiedział, jak wiele zawdzięczam mamie. Bo tata wiele działał, często był poza domem, a to mama była zawsze z nami, i to ona czuwała na co dzień - kończył nieco przekornie swoje wspomnienia biskup.
A całkiem serio wspominał, jak Polska wychodziła z mroków komunizmu po 1989 r., powoli i z trudem. - Z niepokojem obserwowałem, jak po zwycięstwie Solidarności następuje porzucenie solidarności, tej rozumianej jako noszenie cudzych ciężarów, pracy dla innych, a w jej miejsce pojawia się interes partyjny, zajmujący pierwsze miejsce, przed troską o dobro wspólne - mówił bp Pieronek.
Za to z ożywieniem wspominał szczegóły tego dnia, kiedy dowiedział się o wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża. - Przebywałem wtedy w Krakowie, a ogłaszał papieża jeden z moich profesorów, kard. Felici. Kiedy usłyszałem z jego ust końcówkę łacińskiej formuły: ...Carolum Wojtyla, rzuciłem się do telefonu i zadzwoniłem do znajomych, żeby się spotkać i wyładować naszą radość. Znaleźliśmy po długich poszukiwaniach kościelnego z katedry na Wawelu, i choć katedra była wówczas w remoncie i nie bardzo pasowała do takiej uroczystości, ona jednak tam się odbyła - mówił bp Pieronek, ocierając łzy wzruszenia.
Polecamy również komentarz pt. "Pieronek".