Po 25 latach mrówczej pracy Jacka Kachela ukazała się jego książka „Droga do niepodległości mieszkańców powiatu bielskiego”. Inspirowana nią wystawa wędruje po wszystkich gminnych bibliotekach powiatu.
Ekspozycja odwiedziła już bielską Książnicę Beskidzką, biblioteki w Jasienicy i Buczkowicach. Do 11 listopada wystawę „Droga do niepodległości mieszkańców powiatu bielskiego” będzie można zobaczyć w Jaworzu, a od 12 do 25 listopada w Szczyrku. Dwanaście plansz – każda odpowiada o jednej gminie – prezentuje wydarzenia, osoby, miejsca związane z walką o niepodległość. A na wszystkich, którzy chcieliby wiedzieć więcej, czeka książka Jacka Kachela. Publikacja zawiera mniej znane fakty, fotografie udostępnione przez mieszkańców powiatu, a także tzw. listę strat, zbierającą nazwiska poległych w czasie I wojny światowej – J. Kachel odnalazł nazwiska 2055 takich osób związanych z naszym regionem.
O losach mieszkańców tej ziemi wiele mówi już sama okładka książki: orzełek legionowy, a pod nim kanonierzy z naszego regionu, którzy musieli służyć w cesarsko-królewskiej armii. – Dokonałem takiego zestawienia celowo, aby pokazać, że nie wszystkim polskim patriotom udało się dostać do legionów. Większość z nich musiała walczyć w obcym mundurze. Jednak gdy przyszedł czas Niepodległej, to oni stali się doświadczoną kadrą Wojska Polskiego – mówi autor.
J. Kachel obrazowo pokazuje m.in. sytuację w październiku 1918 roku w Bielsku i Białej. Biała i okolice były już praktycznie niepodległe, lecz w Bielsku Polacy obsadzili posterunki dopiero 17 listopada 1918 roku.
Historyk opisuje drogę Bielska do niepodległości, sięgając do wydarzeń 1902 roku, kiedy to dzięki ks. Stanisławowi Stojałowskiemu na terenie „niemieckiej wyspy”, jaką było Bielsko, otwarto Dom Polski. Polacy, którzy tłumnie przybyli na uroczystość z całej Galicji, zostali zaatakowani przez niemieckich mieszkańców Bielska przy wsparciu i aprobacie władz miasta. Rozgorzała wielka bitwa. – Trzeba pamiętać, że Polacy nie najechali zbrojnie na Bielsko, lecz udawali się do, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, polskiego domu kultury – tłumaczy J. Kachel. – Nabyli ten dom zgodnie z prawem. Uzyskali pozwolenie na zorganizowanie uroczystego otwarcia obiektu. W świetle prawa c.k. Austrii byli takimi samymi obywatelami jak Niemcy, mieli te same prawa! Pomimo to za uczynione gwałty nikt nigdy nie odpowiedział...
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się