Jak wytłumaczyć fenomen, że po tylu wiekach Śląska Cieszyńskiego poza Polską w 1918 roku żyli na tym terenie ludzie tak mocno przekonani o swojej polskości, że upominali się o nią jako jedni z pierwszych? To zasługa determinacji, z jaką przez długie dziesięciolecia walczyli o prawa Polaków.
Polska świadomość narodowa przetrwała w Polakach dzięki wytrwałej pracy sporego grona kilku pokoleń polskich działaczy narodowych, nazywanych czasem budzicielami polskiego ducha. Pojawiali się w różnych dziedzinach życia, przypominali o prawach do szkoły, modlitwy, gazety, urzędowego pisma w polskim języku. Walczyli o miejsce dla Polaków w polityce i apelowali o mobilizację polskich środowisk gospodarczych, rolniczych, a także turystycznych.
Byli w tym gronie katoliccy duchowni, m.in. ks. Ignacy Świeży, ks. Józef Londzin, ks. Antoni Janusz – twórca polskiego kancjonału, ks. Antoni Macoszek – autor polskiego przewodnika po Beskidach, ks. Franciszek Brzuska – katecheta z Orłowej i członek RNKC, a także ewangelicy: ks. Franciszek Michejda czy poseł i późniejszy burmistrz dr Jan Michejda, a przede wszystkim Paweł Stalmach, niestrudzony i niezłomny obrońca polskiej sprawy, wydawca najpierw „Tygodnika Cieszyńskiego”, a później „Gwiazdki Cieszyńskiej”, stanowiącej najbardziej radykalne pismo narodowe na Śląsku Cieszyńskim. To był skuteczny instrument walki o język polski, polską kulturę i prawa dla ludności polskiej.
W ostatnich latach życia Stalmach podjął ścisłą współpracę ze środowiskiem Związku Śląskich Katolików, a „Gwiazdka...” stała się wyrazicielem zarówno politycznych aspiracji polskiej ludności, jak i głosem katolików. Jeszcze jako gimnazjalista w pracach redakcyjnych – po śmierci ostatniej córki Stalmacha, Olgi – pomagał przyszły ks. Józef Londzin. Kilka lat później, w 1890 roku, Stalmach przekazał mu redagowanie pisma, które ks. Londzin prowadził przez blisko 40 lat, aż do własnej śmierci. Pismo ukazywało się aż do września 1939 roku, kiedy niemieckie władze okupacyjne zabroniły wydawania „Gwiazdki...”.
Wołali: trzeba bronić
Wielkie zasługi w tej walce położył ks. Ignacy Świeży, który apelował: – Bronić masz ludu śląski swej wiary i swych obyczajów, bronić języka i narodowości, której zagraża już nie niebezpieczeństwo, ale zagłada...
Aby pomóc rodakom, ks. Świeży założył w 1873 roku „Dziedzictwo bł. Jana Sarkandra dla ludu polskiego na Śląsku”, zajmujące się wydawaniem i popularyzacją polskich książek i gazet. W 1883 roku współtworzył Związek Śląskich Katolików, a dwa lata później, wraz ze Stalmachem, także Macierz Szkolną dla Księstwa Cieszyńskiego, dzięki której w Cieszynie powstało pierwsze polskie gimnazjum. Jako poseł reprezentował Polaków w parlamencie w Wiedniu.
Gdy umarł Stalmach, ks. Świeży nazwał go Mojżeszem wyprowadzającym lud polski z narodowej niewoli. Z kolei na pogrzebie ks. Świeżego ks. Londzin porównywał go do Aarona, który podjął dzieło Mojżesza. Kiedy odszedł ks. Londzin, mówiono, że jak Jozue wprowadził lud do ziemi obiecanej: do Polski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się