Skoczowska parafia Matki Bożej Różańcowej skończyła 25 lat. W jubileuszowym roku, w sobotę 6 października, jej mieszkańcy oddali na wyłączność Panu Bogu kościół, który budowali z wielkim zaangażowaniem od 2004 roku.
Parafianie ze skoczowskiego Górnego Boru w pełni zgadzają się z tym, o czym mówił w ich imieniu w sobotę, podczas uroczystości poświęcenia parafialnego kościoła Matki Bożej Różańcowej Jan Raszka, jego projektant: - Nie byłoby tej uroczystości, gdyby nie wiara, ufność, modlitwa śp. ks. Piotra Kocura, ówczesnych wikarych oraz obecnego proboszcza ks. Zbigniewa Macury, wikarego ks. Przemysława Guziora i wszystkich parafian. Jestem przekonany, że ks. Piotr jest tutaj obecny z nami.
J. Raszka przedstawił krótko historię budowy przewodniczącemu uroczystości bp. Romanowi Pindlowi, obecnym księżom - ze skoczowskim dziekanem ks. Ignacym Czaderem na czele - i bardzo licznie przybyłym parafianom i gościom. Wśród nich byli także burmistrz Mirosław Sitko i przedstawiciele skoczowskich władz, katechetki, siostry służebniczki, dyrekcje placówek oświatowych, zakładów pracy.
Zamysł kościoła powstał w latach 2002-2003, choć o wybudowaniu tu świątyni skoczowscy duszpasterze myśleli już od lat 70. XX w., kiedy powstawało w pobliżu osiedle dla przyjeżdżających z całej Polski pracowników okolicznych zakładów przemysłowych.
- Ks. Piotr zaufał nam, pracowni projektowej, i zlecił projekt kościoła. Razem chcieliśmy uzyskać taką bryłę, aby ze wszystkich stron osiedla była widoczna i przypominała świątynię, a nie jakikolwiek budynek użyteczności publicznej - mówił projektant, wymieniając szczegółowo nazwiska osób i nazwy firm, które włożyły największy wkład w powstanie kościoła. Podkreślił, że projekt to rezultat działania Ducha Świętego, któremu pozwolili się prowadzić wszyscy zaangażowani w jego powstanie.
Ks. Zbigniew Macura znaczy olejem zacheuszki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Z kolei ks. proboszcz Macura, witając biskupa i przybyłych - zwłaszcza rodziny, które tworzą Kościół żywy na Górnym Borze - wymienił także byłych skoczowskich proboszczów parafii macierzystych dla Górnego Boru - z ks. prał. Alojzym Zubrem, emerytowanym proboszczem parafii Świętych Piotra i Pawła. Dziękował również księżom reprezentującym parafie, które w ciągu minionych lat wspierały budowę na Górnym Borze.
W 25-letniej historii parafii 14 lat to dzieje jej świątyni: podczas 7 rosły mury, a kolejnych 7 - wyposażano jej wnętrze.
Jak podkreślił ks. Macura, z kolei 20 lat tej historii to duszpasterstwo śp. ks. Kocura - zarówno kościół jako budowla i żywy Kościół jako wspólnota są odzwierciedleniem jego duszpastersko-ewangelizacyjnej wizji.
W homilii bp Pindel odwołał się do symbolu zacheuszków - znaków krzyża umieszczonych w 4 lub 12 miejscach kościoła, które mówią o przynależności całej budowli do Boga. Biskup przybliżył historię Zatonia, wioski, która w 2015 roku znalazła się w granicach Zielonej Góry. Jeszcze w 2014 r. dokonano tam niezwykłych przenosin. Z ruin kościoła pw. św. Jana Chrzciciela z przełomu XIII/XIV wieku specjalną techniką zdjęto fragment tynku, na którym znajdowała się polichromia zawierająca kilka zacheuszków i przeniesiono je do nowo wybudowanego kościoła Matki Bożej Częstochowskiej.
Witraż zmartwychwstałego Jezusa to materialna pamiątka 25-lecia parafii i poświęcenia kościoła
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bp Pindel mówił o historii wsi: - Przed wiekami przybył do tej wsi biskup wrocławski, by namaścić zacheuszki poświęconym olejem, podobnie jak i ołtarz. Ktoś zauważył, że to najstarszy krzyż w tej wiosce, niezależnie od tego, kto mieszkał w niej przed 800 laty - świątynia służyła także ewangelikom. W ten sposób średniowieczny znak zbawienia, który skłaniał ówczesnych mieszkańców wioski do wiary, znalazł się w świątyni dziś używanej, by wskazywać na ciągłość wiary w tej małej ojczyźnie - mówił biskup, wyjaśniając nazwę zacheuszków. Pochodzi ona, oczywiście, od imienia celnika Zacheusza. Jego ewangeliczną historię przeczytano podczas liturgii słowa.