Od Eucharystii koncelebrowanej pod przewodnictwem bp. Romana Pindla rozpoczęli w Lgocie trzeci dzień swojego pielgrzymowania.
Przy ołtarzu wraz z księżmi przewodnikami: Pawłem Wawakiem, Piotrem Bratkiem i Wojciechem Krymcem stanął też m.in. ks. kan. Jan Figura, proboszcz parafii św. Stanisława w Andrychowie i ks. Piotr Góra, jeden z dawnych przewodników andrychowskiego pielgrzymowania.
- Cieszę się, że spotkaliśmy się tutaj, na trasie waszego pielgrzymowania. Bardzo proszę was o modlitwę w sprawach tak ważnych dla Kościoła jak powołania do życia kapłańskiego i zakonnego. Powinniśmy się modlić o dobre i liczne powołania - mówił bp Pindel, który na znak łączności z pielgrzymami przyjął tegoroczną koszulkę andrychowskich pątników z zapisaną na niej myślą św. Stanisława Kostki: "Do wyższych rzeczy jestem stworzony".
A w homilii bp Pindel przypominał pielgrzymom o wielkiej łaskawości Boga i wskazywał, jak ważne, byśmy o Boże łaski prosili. - Dzisiejsza Ewangelia każe nam wrócić do tego bardzo ważnego tematu: jak my prosimy Boga; jak bardzo natarczywie Go przekonujemy naszymi argumentami, mówiąc: to moje jedyna córka tyle lat była zdrowa, a teraz spada na to biedne dziecko choroba. Zanosimy prośby w różnych sprawach i warto sobie stawiać pytanie, czy aby nie za mało prosimy... Czy nie robimy tego za mało uparcie, aby Bóg wysłuchał... - mówił bp Pindel, zachęcając pielgrzymów, by wracali do Ewangelii o kobiecie kanaanejskiej, która wytrwale prosiła Pana Jezusa...
Wśród andrychowskich pątników jest też 12-letni Wiktor z Andrychowa. Pielgrzymuje z tatą Tomaszem. To druga w jego życiu pielgrzymka, ale pierwsza, podczas której pełni odpowiedzialną posługę kwatermistrza i pomaga w organizacji noclegów dla pielgrzymów.
- Rok temu byłem po raz pierwszy. Idzie się fajnie. Wszystko na pielgrzymce jest fajne! - mówi z przekonaniem. Jak potwierdza tata, już od miesięcy Wiktor nie mógł się pielgrzymki doczekać.
- Mieliśmy iść całą rodziną, ale w ostatniej chwili córka zachorowała, więc z mamą musiały zostać w domu, a my idziemy sami i modlimy się za nie. A Wiktorowi najbardziej podoba się w pielgrzymce to, że jest wspólnota. Woli na przykład nocować na dużych salach, ze wszystkimi, a nie na pojedynczych kwaterach. Bardzo zaangażował się teraz w zadania kwatermistrza i odważnie puka do drzwi, pyta, czy gospodarze przyjmą pielgrzymów - dodaje Tomasz.
O zdrowie andrychowskich pątników dba ekipa wolontariuszy Maltańskiej Służby Medycznej.
- Pielgrzymi są zdyscyplinowani, dużo piją, noszą nakrycia głowy. Czasem wprawdzie zdarza się, że osłabieni potrzebują kroplówki nawadniającej, ale odzyskują siły i wracają na trasę - mówi Joanna Ziemiańska.