W 76. rocznicę męczeńskiej śmierci w Auschwitz karmelitanki, św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein - u sióstr karmelitanek spotkali się ci, dla których wzorem jest jej droga odnalezienia Zbawiciela.
Od rana 9 sierpnia kościół sióstr karmelitanek w Oświęcimiu był otwarty dla wszystkich, którzy razem z siostrami chcieli adorować Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Po południu oświęcimska wspólnota świeckiego karmelu poprowadziła czuwanie z rozważaniem tajemnicy Krzyża - także w oparciu o pisma św. Teresy Benedykty.
Czuwanie poprzedziło uroczystą Mszę św., sprawowaną pod przewodnictwem biskupa Romana Pindla przez jedenastu kapłanów. Wśród nich byli także: dziekan oświęcimski ks. prałat Józef Niedźwiedzki, księża: Manfred Desealers i Jan Nowak z Centrum Dialogu i Modlitwy, o. Piotr Cuber OFM Conv. z pobliskich Harmeż, salezjanin ks. Henryk Skórski i ojcowie karmelici z prowincji krakowskiej: o. Paweł Hańczak z rady prowincji krakowskiej, o. Grzegorz Irzyk - przeor z Wadowic, o. Krzysztof Górski - delegat ds. świeckiego zakonu karmelitów i o. Jakub Przybylski - duszpasterz powołań wraz z grupą nowicjuszy.
Wśród wiernych, którzy szczelnie wypełnili kościół, nie zabrakło sióstr zakonnych z kilku zgromadzeń.
W homilii bp Pindel zaprosił do rozważania słów Jezusa z przeczytanej Ewangelii św. Jana, wypowiedzianych podczas spotkania z Samarytanką przy studni: Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. - W dniu święta Teresy Benedykty od Krzyża, dziewicy i męczennicy, a także patronki Europy, czytamy fragment Ewangelii, który objawia problem: jaki jest właściwy sposób czczenia Boga - mówił biskup, przywołując słowa proroka Izajasza, który mówił w imieniu Boga, jakiego kultu Bóg "nie może znieść".
Bp Roman Pindel przewodniczył uroczystościom w kościele sióstr karmelitanek
Urszula Rogólska /Foto Gość
Biskup mówił o postawie uczniów Jezusa, którzy po męczeńskiej śmierci Szczepana, idą odważnie poza granice Judei. Odnosząc do Jezusa wszystkie zapowiedzi proroków Starego Testamentu, głoszą oni Jezusa, który przyszedł na świat według zapowiedzi i wypełnił, co było napisane odnośnie zbawienia świata, przyjął na siebie śmierć krzyżową.
Msza św. w oświęcimskim karmelu w 76. rocznicę śmierci św. Teresy Benedykty od Krzyża
Urszula Rogólska /Foto Gość
- W tej świątyni gromadzimy się dziś, aby dziękować Bogu za życie i za śmierć Edyty Stein, św. Teresy Benedykty od Krzyża - mówił biskup. - Życie jej stanowi wciąż powtarzane przez nią pytanie o Boga: o Jego wyobrażenie, o religię i o cześć, jaka ma Mu być oddawana. Od młodości była wychowana w religijnej rodzinie, w której miała okazję widzieć codziennie pobożność i oddawanie czci Bogu przez matkę, pobożną żydówkę, udającą się przynajmniej raz w tygodniu, w szabat, do synagogi. A jednak nie poszła w ślady matki. Z czasem sama będzie uważać się za niewierzącą. Odnajduje wiarę w Boga w domu zaprzyjaźnionej rodziny protestanckiej. Wiarę, która jest wiarą jej ojców, ale także wiarę uzupełnioną o wypełnienie zapowiedzi proroków Starego Testamentu, przez życie, śmierć, zmartwychwstanie i uwielbienie Syna Bożego. A jednak szuka nadal - dziś byśmy powiedzieli - jaki ma być kult oddawany Bogu - tłumaczył bp Pindel.
Od lewej: o. Paweł Hańczak OCD, bp Roman Pindel, ks. prałat Józef Niedzwiedzki, ks. Manfred Deselaers i ks. Jan Nowak
Urszula Rogólska /Foto Gość
Edyta nie wraca już do wiary domu rodzinnego. Przyjmuje za prawdę słowa Jezusa wypowiedziane do Samarytanki. - Ostatecznie ta cześć w duchu i prawdzie, o której mówi Jezus, wyraża się dla niej w postawie, o jakiej zaświadczyła w swojej autobiografii św. Teresa. To dlatego Edyta Stein prosi o chrzest w Kościele katolickim, przyjmuje bierzmowanie i pragnie żyć według reguły karmelitańskiej. To dla niej jest sposób oddawania czci, której Bóg pragnie - mówił biskup, zapraszając zgromadzonych do zadawania sobie pytania o to, jakimi czcicielami Boga jesteśmy: - Trzeba abyśmy odnaleźli w naszej wierze, pobożności to, że nie ma nic ważniejszego, jak uznać, że Jezus jest jedyną prawdą, która prowadzi do życia obiecanego prawdziwym czcicielom. Że to Duch Święty uświęca człowieka i prowadzi go do poznania prawdy objawienia i do wyznania wiary w Jezusa, Syna Bożego, Zbawiciela, który umarł na krzyżu za nasze grzechy. Że to Duch Święty daje nam poznać słowo Boże i odkryć miłosierne oblicze Ojca. I że dzięki temu Duchowi nie tylko możemy zaufać, powierzyć Bogu nasze życie, ale także dać się prowadzić w modlitwie, w rozważaniu i całym naszym życiu codziennym - do świętości zamierzonej przez Boga dla każdego z nas.