Ponad setka pątników wyruszyła w tym roku z Czeskiego Cieszyna do Czarnej Madonny. Zaczęli od zawierzenia swej drogi MB Częstochowskiej.
Wędrowali Polacy i Czesi z parafii Zaolzia. Po raz drugi przewodnikiem był Słowak, ks. Andrej Slodička. W drodze prowadził on rozważania „Sakramenty przejawem miłości Ojca”. – Są to wielkie dary Boga, który dotyka nas w sakramentach, obdarza łaską. To ważne lekarstwa, a przyjmowanie ich napełnia nas Bożym życiem, jakim była napełniona Maryja – mówił ks. Slodička; kapłan zawierzył pielgrzymów MB Częstochowskiej. Na drogę pobłogosławił ich ks. Jan Svoboda, proboszcz parafii Serca Pana Jezusa z Czeskiego Cieszyna.
Przed wyruszeniem bliscy, żegnając pątników, kreślili na ich czołach znak krzyża. Otrzymali je też Kasia i Daniel z Jabłonkowa, jako pierwsi niosący krzyż i emblemat na czele pielgrzymki.
– Idę na Jasną Górę już po raz piętnasty, a Danek – drugi. Czy pielgrzymowanie zmieniło coś w naszym życiu? Z pewnością! W zeszłym roku na pielgrzymce poznaliśmy się, a teraz – już jako małżeństwo – idziemy podziękować Maryi – mówi Kasia. Chwilę później pielgrzymkowi małżonkowie kroczyli już obok ks. Slodički, prowadząc kolumnę pątników ulicami Czeskiego Cieszyna na graniczny most na Olzie i dalej, przez Cieszyn, ku Jasnej Górze.
– Wczoraj wieczorem do Czeskiego Cieszyna dotarła 20-osobowa grupa pielgrzymów z Jabłonkowa; ten dzień pielgrzymki ofiarowali oni w intencji obrony praw rodziny, zagrożonych przez ideologię gender, a także sformułowania konwencji stambulskiej. Dziś wyrusza nas ponad setka, jeszcze w drodze, już po polskiej stronie, dołączą nowi. Tak jest co roku – mówił Ivo Bubik, jeden ze współorganizatorów.
Wzruszenia nie kryła Jadwiga Franek, która wraz z mężem Franciszkiem zainicjowała piesze pielgrzymowanie z Zaolzia i przez 25 lat czuwała nad jego organizacją. – Ogromnie się cieszę, że Matka Boża tak skutecznie zaprasza pielgrzymów i ta tradycja jest kontynuowana – mówiła pani Jadwiga, żegnając pątników.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się