Ugnieciona trawa nie zawsze świadczy przeciwko depczącym.
Powiadają, że król Salomon poprosił kupców, by zbudowali północny mur świątyni w Jerozolimie. Nie mieli czasu. Zajęci handlem wynajęli robotników. Rolników poprosił król, by zbudowali mur wschodni. Musieli pilnować roli, więc zlecili swój obowiązek innym. Tak samo postąpili rzemieślnicy, wysługując się najemnikami przy budowie muru południowego. Zachodnią ścianę król zlecił wykonać biedakom. Nie stać ich było, by komuś zapłacić więc sami wznieśli swoją część. A gdy nadszedł czas zagłady, Najwyższy pozwolił, by upadły ściany wzniesione przez najemników za pieniądze. Został tylko nur zachodni, zbudowany osobistym wysiłkiem ubogich, którzy mieli czas, nie za pieniądze.
Może i nie ma wysmakowanej krasy w ciągnących się na odcinku 60 metrów 17 warstwach gładko ociosanych kamieni, tworzących jerozolimską Ścianę Płaczu. Dla postronnych to tylko ruina. Ale dla wtajemniczonych – relikwia, świętość. Podobnie rzecz ma się ze zdeptaną trawą w Kokotku pod Lublińcem. Dla tych, którzy dziś pojechaliby do tej małej miejscowości |niewielkiego, leżącej wśród lasów na krańcach województwa śląskiego, tym samym, czym mur świątyni w Jerozolimie, byłyby hektary wydeptanej trawy. Dla niewtajemniczonych – dowodem jakiegoś marnotrawstwa, niezrozumiałej bezmyślności, ekologiczną ruiną. Dla tych, którzy słyszeli o zorganizowanym tu po raz pierwszy Festiwalu Życia – świadectwem wiary 700 młodych ludzi, którzy przyjechali tutaj ze Śląska, Zagłębia i Podbeskidzia. Przez tydzień szukali sensu. Znaleźli. Dowiedzieli się, że Bóg stwarza człowieka przez całe jego życie, że moc w słabości się doskonali, że każdemu wystarczy Bożej łaski.
700 młodych ludzi, to zaledwie jeden promil mieszkańców województwa śląskiego w wieku 15-35 lat. A więc liczba stosunkowo niewielka, niczym ziarnko gorczycy. Ale jak z niego wyrasta drzewo, dające schronienie ptakom niebieskim, będzie z tych młodych zaczyn dobrej nowiny o Bogu, który jest Życiem. Zgnieciona trawa zmartwychwstanie, za parę dni będzie dumnie prezentować falującą na wietrze zieleń. Tak samo – mam nadzieję – zaowocuje czas, który poświęcili młodzi oraz towarzyszący im księża, siostry zakonne, animatorzy oraz dający świadectwo i głoszący konferencje. Festiwal Życia, to nie czas, by płakać, jak przy jerozolimskiej ścianie, nad resztkami Kościoła młodych, ale brać się z ufnością za Jego odbudowę.
Więcej o Festiwalu Życia w Kokotku piszemy TUTAJ.
Naszą galerię zdjęć z Kokotka można obejrzeć TUTAJ.