17 śmiałków zmierza pieszo z Jawiszowic-Os. Brzeszcze do Częstochowy w trzeciej pielgrzymce dla zapracowanych "JG24h - Jasna Góra bez kompromisów". U celu chcą być dziś o 21.00.
Na Jasną Górę wyruszyli po Mszy św. 8 czerwca z kościoła Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach-Osiedlu Brzeszcze. Siedemnastu piechurów i cztery osoby z ekipy technicznej. Pielgrzymi idą niemal non stop - mają do pokonania 126 km, które chcą przejść w 36 godzin. Trasa jest podzielona na 15 etapów o długości ok.
Wśród piechurów są dwaj duszpasterze: ks. Łukasz Listwan - wikary w Wilkowicach i ks. Piotr Bratek - wikary w Roczynach. Ks. Łukasz jako jedyny idzie w pielgrzymce po raz trzeci. Ale w ekipie jest także Grzegorz Smolarek, który po raz drugi wziął na siebie obowiązki koordynatora i pilota pielgrzymki. To właśnie Grzegorz, ks. Łukasz i nieobecna w tym roku Agata Malicka zainicjowali przed trzema laty projekt "JG24h" - ekstremalne wędrowanie do Częstochowy dla tych, którym obowiązki bądź okoliczności życiowe nie pozwalają na pielgrzymowanie w sierpniu.
Tegoroczna ekipa pieszego wędrowania na Jasną Górę w 36 godzin
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tegorocznym hasłem pielgrzymki są słowa: "Chcemy słuchać Cię!". - Co drugi etap zatrzymamy się na pięciominutowej konferencji w duchu tego tematu - mówi ks. Łukasz Listwan. - Będziemy mówić o słuchaniu Pana Boga, o tym, że On chce do nas mówić. Codziennie mówi do nas wiele osób. Usłyszeć w tym wszystkim głos Pana Boga - to jest czasem bardzo trudna sprawa. A po drugie: co znaczy słuchać? Kiedy słucham i słyszę, muszę reagować. Jeśli po słuchaniu nie ma mojej reakcji, to znaczy, że nie słuchałem…
Ks. Łukasz zaznacza, że na tej pielgrzymce jest wiele szans na słuchanie głosu Boga - na trasie nie ma wspólnego śpiewu, głośnej wspólnej modlitwy: - W drugiej połowie trasy zaproponuję wszystkim cały etap bez wypowiadania słowa - w milczeniu. To może być fizycznie wykańczające, bo kiedy się z kimś rozmawia, jest łatwiej. Ale wiem, że potrzebujemy takiego czasu. Bo człowiek, który wychodzi na pustynię słowa, ma szansę wyrzucić z siebie toksyczne myśli. Kiedy się od nich uwolnimy, na Jasną Górę wejdziemy na czysto, ze łzami szczęścia, a nie łzami, które będą nam przypominać, że coś zawaliliśmy. Jest nas dwóch księży - żeby każdy miał okazję zrzucić w sakramencie spowiedzi to, co chcemy zrzucić.
Od lewej: ks. Piotr Bratek, ks. Eugeniusz Burzyk i ks. Łukasz Listwan
Urszula Rogólska /Foto Gość
Pielgrzymkę rozpoczęła Msza św. sprawowana przez księży pielgrzymów i ks. proboszcza Eugeniusza Burzyka, który na początku liturgii zauważył, że pielgrzymka wyrusza w dniu uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa: - Wiemy jak ważne jest serce w czasie wysiłku, w czasie pielgrzymki, przy wysiłku tak ekstremalnym. Ale dzisiaj mówimy o Sercu Jezusa - pełnym miłości, o tym Sercu najważniejszym. Módlmy się, abyśmy podczas tej pielgrzymki mogli otworzyć się na Bożą miłość. Pomyślmy też o naszej motywacji, bo miłość do Boga i człowieka jest podstawową motywacją tej ekstremalnej pielgrzymki.
W kazaniu ks. Piotr Bratek przypomniał, że uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa poprzedza sobotnie wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi. - To swoiste wyjście do Matki Bożej. Droga trudna i wymagająca, ale jest jeden cel: zbawienie, poświęcenie, ofiara, intencja, którą noszę w sercu. Ktoś stojący z boku mógłby nazwać nas szaleńcami Bożymi. Gdyby nie nasze postanowienia i intencje w sercu, to nie miałoby sensu. Chcemy prosić o serce pokorne w tej drodze do nieba.
Większość piechurów solidnie się przygotowywała do pielgrzymki - także w trosce i innych idących obok.
Ks. Łukasz Listwan przygotowując się, od zeszłego roku przespacerował ponad