W Bielsku-Białej zakończył się cykl ekumenicznych koncertów muzyki sakralnej festiwalu Sacrum in Musica. Wszystkie cieszyły się dużym zainteresowaniem publiczności.
Na ten festiwal spore grono melomanów czekało z niecierpliwością, bo też rzadko ma się dziś szanse podziwiać muzykę sakralną tak różnorodną.
Koncerty prezentowały bowiem dzieła muzyczne, które pomagają wielbić Boga różnym Jego wyznawcom: katolikom, protestantom, prawosławnym i Żydom. Ten ekumeniczny rys Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej na Podbeskidziu, odbywającego się w Bielsku-Białej po raz dziewiętnasty, podkreśla wspólny patronat, jakim koncertowe cykle wraz z prezydentem Jackiem Krywultem obejmują od początku biskupi Kościołów: rzymskokatolickiego i ewangelicko-augsburskiego.
Wrażliwości na wszelkie spotykane w kulturze przejawy Sacrum życzył wszystkim uczestnikom festiwalu podczas inauguracyjnego koncertu bp Roman Pindel, a bp Adrian Korczago zachęcał do radosnego wysławiania Boga, pozdrawiając uczestników finałowego koncertu gospel.
Z zaproszenia do muzycznego uwielbienia Boga skorzystały w tym roku prawdziwe tłumy słuchaczy. Publiczność wypełniała do ostatniego miejsca kościoły i salę Domu Muzyki BCK – i opuszczała je bez zawodu.
Wspaniale przyjęte zostało monumentalne oratorium "Sanctus", dedykowane św. Janowi Pawłowi II przez autorów: Włodzimierza Korcza i Monikę Partyk, a także znakomitych wykonawców, z Alicją Majewską na czele.
Wraz z Bielską Orkiestrą Festiwalową świetnie zaprezentowali się towarzyszący solistom chórzyści: Chór ATH i Bielski Chór Kameralny, przygotowani przez dyrygentów: Beatę i Jana Borowskich.
Moskiewski Chór Żydowski z kwartetem Romana Grinberga z Wiednia przypomniał tradycyjne pieśni jidysz, ale też utwór napisany na obchody 70. rocznicy państwa Izrael.
Dostojne brzmienia pieśni liturgicznych prawosławnego chóru Evlogia z Bukaresztu i żywiołowe uwielbienie Pana przez zespół The Real Rogers nad Friends poprzez amerykański gospel dopełniły bogactwa muzycznych Bożych darów tego festiwalu.
A owacje na stojąco, które kończyły kolejne spotkania, były najlepszym dowodem, że muzyka poruszyła serca...