- W wielu miejscach w zachodniej Europie zakazano mi ewangelizować. Słyszałem: możesz mówić o pomocy, o sprawach socjalnych, ale nie wypowiadaj słów: chrześcijaństwo, Kościół, Jezus - żeby nie drażnić muzułmanów - mówił bp Renatus Nkwande w Bielsku-Białej.
- Nasi muzułmanie nie znali arabskiego nawet. Dziś słyszą, że zdradzili Allacha - bo prawdziwy islamista nienawidzi chrześcijan, "nawraca" ich albo zabija - mówił biskup. - Islamiści wybudowali u nas dużą szkołę, dla ponad 500 dzieci. Ale podstawą nauki jest w niej walka z chrześcijanami - łącznie z posługiwaniem się bronią, nożem itp. Jaka ma być nasza odpowiedź? My nie uczymy naszych dzieci posługiwania się nożem. Zdaję sobie sprawę, że dla was islam, to słowo znane ze słyszenia. My widzimy jak wielkim jest niebezpieczeństwem. Tworzymy szkoły, ściągamy dzieci do parafii, by chronić je przed zgubnym wpływem wojowniczego islamu, by pokazywać im szanse rozwoju, dawać możliwości edukacji. W diecezji Bunda istnieją cztery duże szkoły dla dzieci. Klasy (a jest ich po kilka) liczą stu, dwustu i więcej uczniów. Klerycy w seminarium uczą się arabskiego i islamu, by mogli z islamistami rozmawiać. Mamy nasze Radio "Maria", które staramy się wykorzystywać do ewangelizacji. Wiara naszych chrześcijan czasem nie ma podstaw intelektualnych, ale to silna wiara sercem. Ludzie wierzą, że swoją postawą, są w stanie się przeciwstawić złu.
Biskup Renatus Nkwande i ks. Piotr Koszyk
Urszula Rogólska /Foto Gość
Są i inne problemy: - Kiedyś biali przychodzili, żeby przynieść nam chrześcijaństwo, uczyli dobrych rzeczy, rolnictwa: hodowli, uprawy ziemi. Dziś przychodzą i niszczą naszą wspólnotę, nasze dobre zwyczaje - mówił biskup z Tanzanii. - Ogromnym problemem jest promocja homoseksualizmu - także w szkołach - przybierająca postać nowego kolonializmu. Nieraz stawia się nasze społeczeństwo przed wyborami: nie wybudujecie klubów gejowskich, nie dostaniecie na jedzenie. A to są sprawy obce dla Afrykańczyków. Oni pogardzają tego typu zachowaniami, ale nieraz są zmuszani do ich przyjęcia.
Biskup zwrócił uwagę, że i Tanzańczyków dosięga globalizacja - niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu. - Przeżyliśmy w krótkim czasie ogromny przeskok. Dziś nasza młodzież ma smartfony i internet jak na całym świecie. I niekoniecznie wybierają dobrą drogę, oglądając ten świat - chcą żyć tak jak inni. Wybierają narkotyki, alkohol, otwierają się na to, co nie jest dobre.
Dlatego też dzieci są wielką troską i nadzieją Kościoła w Tanzanii. Szkoły katolickie starają się zapewnić im jak najlepszą opiekę i edukację. Choć nie jest to łatwe, kiedy jeden nauczyciel ma pod opieką 200-300 dzieci…
Misjonarze: ks. Piotr Koszyk, ks. Grzegorz Drewniak i bp Renatus Nkwande
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak zauważył biskup, rośnie liczba powołań kapłańskich - przed siedmiu laty w diecezji Bunda było sześciu kleryków. Teraz jest ich 31. Przed rokiem wyświęcono pięciu księży, teraz będzie ich czterech. Ale to wciąż niewiele, jak na potrzeby duszpasterskie katolików w diecezji i całej Tanzanii - stąd prośba o misjonarzy...
Bp Nkwande dzielił się także swoimi doświadczeniami z odwiedzin w krajach Europy zachodniej. - W wielu miejscach zakazano mi ewangelizować. Słyszałem: możesz mówić o pomocy, o sprawach socjalnych, ale nie wypowiadaj słów: chrześcijaństwo, Kościół, Jezus - żeby nie drażnić muzułmanów… W jednej miejscowości we Włoszech imigranci chrześcijańscy, których była tam garstka (bo większość wrzucono wcześniej do morza w czasie transportu) poprosili w parafii o miejsce spotkań na modlitwę. Odmówiono im, tłumacząc że w ten sposób drażniono by muzułmanów, którym… miejsce na modlitwę w parafii udostępniono…
Duszpasterze podczas uroczystej Eucharystii z misjonarzami w Aleksandrowicach
Urszula Rogólska /Foto Gość
Bp Nkwande podkreślił, że bardzo buduje go postawa chrześcijan w Polsce. - Cieszy mnie odpowiedzialność za wiarę. Jestem zachwycony tym, co tutaj widzę: Bazylika Mariacka pękała w szwach, tłumy na adoracji nocą w kościele św. Wojciecha. Konfesjonały w Kalwarii czy w Łagiewnikach nie są zakurzonymi meblami, ale miejscami, w których ludzie korzystają z sakramentu spowiedzi. Polacy chcą żyć sakramentami, szukają siły w Jezusie. Na zachodzie kościoły się zapełniają wtedy, kiedy wybuchają bomby i giną ludzie.
Podczas Mszy św. w aleksandrowickim kościele biskup Renatus Nkwande podkreślał wagę świadectwa w życiu każdego wierzącego. Podając przykład pierwszych chrześcijan, także św. Szczepana, mówił o otwarciu serca na moc Zmartwychwstałego Jezusa. - Potrzebujemy tej mocy. Bo często wstydzimy się swojej wiary, boimy się modlić, boimy się przeżegnać. Muzułmanie przychodzą, a Kościół milczy. Nie głosimy nauki Jezusa, nie głosimy Ewangelii. Pomagamy humanitarnie, a zapominamy o podstawowym zadaniu - o ewangelizowaniu - mówił biskup z Tanzanii, zachęcając do modlitwy za wspólnoty chrześcijańskie, które zatraciły swoją tożsamość. - Patrzmy na Jezusa. Cokolwiek robimy, róbmy w Jego imieniu, z Jego mocą. Chrześcijaństwo jest słabe, bo przekazujemy zwyczaje, a nie ma w nim żywej wiary. Przyszłość jest jednak w naszych rękach - jeśli naprawdę otworzymy drzwi Chrystusowi. Bo często je otwieramy, ale na inne sprawy. Serce nie może być puste, ktoś musi je zająć. Jeśli nie Jezus, to będzie to coś innego. Coś, ale nie Jezus - znak nadziei, nasza moc…