Ksiądz Krzysztof Rębisz, wikary w Kętach, dostał kiedyś trzy kwiatki. Lata mijają, a one ani nie zwiędły, ani nie uschły. I wcale nie musi ich podlewać! Jeśli chcecie w Wielki Czwartek podarować swojemu księdzu wyjątkowy prezent, to taki kwiatek na pewno się sprawdzi…
Jadwiga Mikuła z parafii św. Barbary w Mikuszowicach Krakowskich dźwiga cztery opasłe księgi. W każdej ponad 200 kartek, a kolejne tyle czeka na oprawę u introligatora. Na okładce napis: „Apostolat Margaretka”. Na każdej stronie nazwisko księdza, siedem dni tygodnia, a przy każdym jedno nazwisko. Wszystkie te osoby zdeklarowały się kiedyś, że do końca życia w wybranym dniu odmówią za swojego „podopiecznego” Koronkę do Ducha Świętego. I to nie tylko za jego życia, ale także po jego śmierci oraz wtedy, gdy… rezygnuje z kapłaństwa. Tylko raz się zdarzyło, że mikuszowicka margaretka się rozwiązała… Ta za Jana Pawła II – w dniu jego kanonizacji! Siedem osób, jak siedem białych płatków, otacza księdza. Stąd nazwa: Apostolat Margaretka. Każda z osób i ksiądz otrzymują specjalną pamiątkę z tekstem modlitwy, nazwiskami całej grupy i wyjaśnieniem celu przedsięwzięcia. Ksiądz Krzysztof Rębisz pierwszą margaretkę dostał jako neoprezbiter w Chybiu – od parafianek, które codziennie odmawiały Różaniec, kiedy on, jak zwykle, siedział w konfesjonale. Drugą – od mamy i sześciorga rodzeństwa z okazji 10. rocznicy kapłaństwa, trzecią – od parafian z Białej, gdzie poprzednio był wikarym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.