Uzdolnieni artystycznie, rozśpiewani, chętnie wiążą swoją codzienność z wybudowanym przez ich przodków kościołem.
W zeszłym roku minęło 90 lat od ukończenia przez mieszkańców Juszczyny budowy kościoła parafialnego (dalsze trzy lata trwały prace wykończeniowe i wyposażanie wnętrza), który nosi wezwanie Nawiedzenia NMP - nie bez przyczyny. 16 lipca 1908 roku mieszkańcy doświadczyli oberwania chmury, które doprowadziło do katastrofalnej powodzi. Utonęło 21 osób. Zapragnęli wtedy, by nawiedzała ich Matka Boża, opiekowała się nimi i chroniła przed klęskami. Doświadczają tej opieki - a kościół jest niezmiennie miejscem, w którym umacniają swoją wiarę.
Powstałą w 1952 r. parafię w Juszczynie tworzy dziś około 500 rodzin - 1650 katolików. W ostatnich latach liczba ta spadła o około 200-300 osób. - Dużo młodych ludzi wyjeżdża w poszukiwaniu pracy - do większych miast i za granicę - wyjaśnia proboszcz ks. Andrzej Zawada.
Ks. proboszcz Andrzej Zawada
Urszula Rogólska /Foto Gość
Mieszkańcy, dla których Juszczyna jest małą ojczyzną, z oddaniem angażują się także w życie jej parafii. - Jestem otwarty na każdy pomysł i działanie moich parafian - mówi zdecydowanie ks. Zawada. - Wiem też, że czasem potrzebują tylko impulsu do działania. W jednym mam pewność - nic nie zrobimy bez Ducha Świętego. Jeśli otworzymy Mu choć furtkę, będzie działał.
I parafianie z Juszczyny tę furtkę otwierają. Niedawno w parafii powstały dwie wspólnoty dorosłych, które chcą łączyć modlitwę ze służeniem innym. Wspólnotę Różańca rodziców za dzieci tworzą już dwie pełne róże, a wkrótce zawiąże się trzecia. - Oprócz codziennej modlitwy w każdą pierwszą sobotę miesiąca rodzice z róż przygotowują liturgię Mszy św., a po Eucharystii prowadzą Różaniec. Raz w miesiącu spotykają się także na swoich spotkaniach formacyjnych - mówi proboszcz.
Drugą wspólnotą dorosłych jest "Effatha", licząca około 30-40 osób. - Effatha, znaczy "Otwórz się". I to słowo wyjaśnia wszystko - to grupa, która łączy modlitwę z pomocą bliźniemu: ubogim, samotnym, wszystkim potrzebującym w parafii. Raz w miesiącu jej członkowie prowadzą modlitwę uwielbienia przed Najświętszym Sakramentem, uczestniczą też w spotkaniach formacyjnych.
Kościół parafialny w Juszczynie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Swoje stałe miejsce w parafii mają lektorzy i ministranci, prowadzeni przez ks. wikarego Andrzeja Bojdę.
- Zależy mi, żeby z życiem parafii jeszcze mocniej związali się młodzi, zwłaszcza ze szkół średnich - podkreśla ks. Zawada. - Mam grupę uczniów pierwszych klas, którzy przygotowują się do bierzmowania. Zawsze będę powtarzał - młodzież jest wspaniała. Co chwilę od nich słyszę: co będziemy robić? Są naszą wielką nadzieją.
Najmłodsi z Juszczyny stworzyli grupę "Miracle, czyli cud. Trzydzieścioro dzieci spotyka się co tydzień w poniedziałkowe popołudnia, kiedy łączą czas przebywania z Panem Bogiem z zajęciami edukacyjnymi i artystycznymi: przygotowują programy artystyczne dla parafian, malują, tworzą swoje małe dzieła artystyczne.
To najmłodsi, razem ze swoimi starszymi kolegami z gimnazjum i szkół średnich, przygotowali dwa wydarzenia, które doprowadziły wszystkich rodziców… do łez. Do łez wzruszenia oczywiście. Bo nie było mamy, która by się nie wzruszyła podczas majowego Dnia Matki, zorganizowanego w ubiegłym roku po raz pierwszy w parafii. I maluchy, i nastolatkowie najpierw wręczyli swoim mamom specjalne zaproszenia na Mszę św. w ich intencji i na program artystyczny. Na jego finał, z czerwoną różą w dłoni, każdy dziękował swojej mamie za życie, za wychowanie, za opiekę. Za miesiąc równie wzruszająca niespodzianka czekała na tatusiów w Dniu Ojca. - To bardzo piękna inicjatywa młodych. Z odwagą potrafili docenić rodziców za ich codzienny wysiłek - dodaje proboszcz. - Wiem, że rodzice już czekają na to święto.
Podczas promocji książki o ŚDM w parafii
Urszula Rogólska /Foto Gość
Kolejnym przygotowanym przez młodych spektaklem były tegoroczne jasełka. Owacyjnie przyjęte przez parafian! Kolejnym przedstawieniem, w Niedzielę Palmową, będzie już tradycyjne Misterium Męki Pańskiej.