W Milówce królowie rozmawiali po drodze z samym Herodem.
Zanim jednak do tego doszło trzy samodzielne korowody uformowały się w różnych częściach miejscowości: mieszkańcy Dolnej Milówki, w zielonych strojach - przy muzeum Stara Chałupa, ci z górnej części, w strojach czerwonych - w pobliżu targowiska, pozostali, w strojach żółtych - przy amfiteatrze. Bocznymi uliczkami, tak, by nie przeszkadzać w ruchu, przyszli na 11.00 pod remizę strażacką, która natenczas została zamieniona na jerozolimski pałac Heroda.
Król Herod w oknie swojego pałacu. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość On sam stanął w jednym z okien na piętrze. W sąsiednim oknie zaś uczony w Piśmie przypomniał proroctwa, mówiące o narodzinach Mesjasza w Betlejem. Dla upublicznienia prowadzonych dialogów, Mędrcy posłużyli się elektroniczną tubą nagłaśniającą.
Nie może być orszaku bez góralskich strojów i instrumentów. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Królowie, którzy dotąd w asyście kapeli góralskich i swoich kolorowych dworzan wędrowali pieszo, teraz przesiedli się do bojowego wozu strażackiego. Ostatni etap drogi, do stajenki betlejemskiej urządzonej u wejścia do leżącego w pobliżu kościoła parafialnego, orszak przeszedł z błysku granatowych lamp i przy przenikliwych odgłosach syren strażackich samochodów.
Całe rodziny szły w barwnych korowodach. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Mszę św. poprzedził pokłon Królów, którzy w przykościelnej stajence złożyli swoje dary: złoto, kadzidło i mirrę.
KONKURS. Szedłeś w Orszaku Trzech Króli? Rozpoznaj się na zdjęciu i wygraj nagrodę.
Szczegóły w niedzielę o 17.00.