Tak kończył homilię podczas Mszy św. w kościele św. Floriana, spod którego wyruszył w tym roku wyjątkowo uroczysty królewski orszak. W 750. rocznicę powstania Żywca szli w nim mieszkańcy całego miasta oraz liczni goście z dawnych wieków.
- Mędrcy, my też chcemy widzieć Dziecię, które nie ma tronu i berła nie dzierży, a jest Królem królów - mówił ks. prał. Stanisław Kozieł, witając zgromadzonych w kościele św. Floriana w Żywcu-Zabłociu, na czele z biskupem Romanem Pindlem, obchodzącym tego dnia 4. rocznicę sakry biskupiej. - Niech Korowód Trzech Króli, w którym tak licznie uczestniczymy, zjednoczy nas w wierze, nadziei i miłości - dla dobra Kościoła i ojczyzny - dodawał proboszcz zabłockiej parafii.
- Niech nasz udział w tej Eucharystii, wsłuchanie się w słowo Boże i otwarcie się na łaskę, zaowocuje naszą radością i takim przekonującym głoszeniem zbawienia w Jezusie nowonarodzonym - tym głoszeniem, które się dokonuje w Orszaku Trzech Króli. W tym orszaku każdy może być królem, który szuka, znajduje, oddaje pokłon i ogłasza tym, którzy nie znają, albo niedostatecznie znają Jezusa - zachęcał bp Pindel.
- Wyruszamy radośni i z poczuciem bezpieczeństwa. Znamy dobrze drogę, bo wielu z nas wielokrotnie przechodzi nią przez rzekę, przemierzając trasę miedzy Żywcem a Zabłociem. A kiedy już ogłosimy narodziny Zbawiciela, oddamy Mu pokłon i wyśpiewamy naszą radość, będziemy wracać do naszego domu, zabierając koronę albo inną pamiątkę - bo każdy z nas może być dzisiaj królem, który odnalazł poszukiwane Dziecię i to, co jest ważne dla naszej wiary. Każdy też może udać się radośnie do szopy i do Dzieciątka. Każdy też może znaleźć powód do radości, nie tylko dziś dołączając się do Orszaku Trzech Króli, ale głosząc zbawienie całym swoim życiem i swoim słowem - mówił bp Roman Pindel w homilii.
Zaraz po zakończeniu modlitwy zgromadzeni w świątyni i wokół niej zaczęli formować królewski orszak. Na czele szła kilkudziesięcioosobowa grupa spotykanych tylko w Zabłociu kolędników - Jukace Zabłoccy. Ich oryginalne stroje i odgłos trzaskających batów przyciągały na trasę orszaku licznych obserwatorów. Za nimi wędrowały grupy w strojach regionalnych, a także dostojna Asysta Żywiecka, małe aniołki i kolędnicy misyjni.
Potem w królewskim orszaku wędrowali bohaterowie żywieckiej historii: w strojach z dawnych epok pojawili się przedstawiciele husarii z Chorągwi Żywieckiej, król Jan Kazimierz, właściciele Żywca Habsburgowie, a także Andrzej Komoniecki - słynny wójt żywiecki i autor księgi o dziejach miasta.
Za nimi podążali bp Roman Pindel i duszpasterze żywieckich parafii oraz burmistrz Antoni Szlagor i inni przedstawiciele władz, a następnie królowie: Kacper, Melchior i Baltazar, którzy podróżowali konno, tuż przed dworzanami i rzeszą mieszkańców Żywca.
Kiedy dotarli na Rynek, kilkutysięczny tłum zgromadził się przed Świętą Rodziną. W tę rolę wcielili się Monika i Mateusz Piecuchowie z córeczką Ritą i synem Jasiem. Dla rodziny z parafii św. Floriana nie był to debiut - wcześniej wystąpili już także w parafialnych jasełkach. W otoczeniu gromady małych aniołków oczekiwali na przybycie Orszaku Trzech Króli wraz z biskupem Romanem Pindlem i duszpasterzami oraz przedstawicielami władz.
Chwilę później przy dźwiękach fanfar swój hołd składali królowie. Król Azji wyznawał Jezusowi: - Tylko Ty jesteś królem i tylko Ty jesteś godzien odebrać cześć od wszelkiego stworzenia! - a jego słudzy złożyli u stóp Dzieciątka kadzidło. Król Europy, przynosząc w darze złoto, dodawał: - Ty jesteś Królem świata i do Ciebie on należy! Uczyń nas ludźmi o złotych sercach!
Trzeci król, reprezentujący Afrykę, przyniósł mirrę, symbol cierpienia i prosił: - Naucz nas służyć bliźnim tak jak Ty, Jezu!
A chwilę później wszyscy zgromadzeni wraz z prowadzącym ceremonię Rafałem Sawickim gromko wołali - Witaj Jezu narodzony, tu na sianku położony!
- Wszyscy się cieszymy, wszyscy jesteśmy razem. Niech Orszak Trzech Króli nas wszystkich jednoczy! - apelował burmistrz Antoni Szlagor, dziękując kapłanom, mieszkańcom i gościom za udział w żywieckim świętowaniu.
Ale ten królewski i powszechny hołd mieszkańców Żywca na tym się nie zakończył, bo przed Dzieciątkiem swój pokłon oddali też bohaterowie żywieckiej historii, którzy zapisali się na kartach dziejów miasta. W pięknych strojach z dawnych epok na scenie pokłon przed Jezusem złożyli także wcielający się w role: Karola Stefana Habsburga i jego żony Marii Teresy - przedstawicieli rodu właścicieli dóbr żywieckich; Bożywoja Skrzyńskiego herbu Łabędź z żoną Katarzyną Skrzyńską - średniowiecznych właścicieli żywieckiego Starego Zamku z XV wieku; króla Polski Jana Kazimierza - właściciela państwa żywieckiego w XVII wieku.
Tuż za nim pokłon złożyła królowa Konstancja - matka króla Jana Kazimierza; Krzysztof Czarniecki - starosta żywiecki, ojciec hetmana Stefana Czarnieckiego; marszałek Józef Piłsudski, który gościł w Żywcu-Moszczanicy u rodziny Kępińskich w 1934 r., a także Andrzej Komoniecki z żoną Zofią Kalfasowiczówną - i księgą swojej kroniki Żywca.
Na zakończenie tej części świętowania jego uczestnikom udzielił błogosławieństwa bp Pindel, a Rafał Sawicki i proboszcz konkatedry ks. kan. Grzegorz Gruszecki długo wyliczali osoby i instytucje, które zaangażowały się w przygotowanie tej wyjątkowej uroczystości. Byli wśród nich młodzi członkowie zespołu "Pilsko", którzy dla uczestników Orszaku przygotowali smakowity bigos. Królewscy dworzanie częstowali też hojnie słodkościami.
Szedłeś w Orszaku Trzech Króli? Rozpoznaj się na zdjęciu i wygraj nagrodę. Szczegóły w niedzielę o 17.00.