Co mogą mieć wspólnego św. Teresa z Lisieux, hollywoodzki reżyser David Lynch, ludzie bezdomni i wykluczeni? Tego dowiedzieli się młodzi z Cieszyna w piątkowy wieczór 15 grudnia.
Na drugie spotkanie Duchowej Rewolucji zaprosili młodych z dekanatu cieszyńskiego do gościnnej kaplicy sióstr boromeuszek ich duszpasterze. Pierwsze odbyło się w październiku - gościem byli Andrzej Sowa, cudownie uratowany z uzależnienia od narkotyków i zespół muzyczny Projekt Fausystem. Na grudniowe spotkanie księża zaprosili ks. Mirosława Toszę, inicjatora Wspólnoty Betlejem z Jaworzna, jednoczącej ludzi "z marginesu" - bezdomnych, byłych więźniów, uzależnionych. Razem z księdzem przyjechał jeden z członków wspólnoty - Marek Kamiński. Wspólnota ma już ponad 20 lat. Tworzące ją osoby mieszkają wraz z ks. Mirkiem w ponad stuletnim budynku szkoły, przekazanym im przez władze miasta.
- Czy to będzie opowieść o rewolucji? Rewolucja brzmi groźnie. Od razu nasuwa się jeszcze jedno słowo: krwawa. Największej rewolucji dokonał Pan Bóg. Bo Bóg ma dość dziwny sposób rewolucjonizowania świata - mówił młodym ks. Tosza, przywołując słowa św. Pawła: Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze bardziej rozlała się łaska. - Im bardziej ktoś żyje w grzechu, tym bardziej Bóg stara się wymyślić coraz to bardziej niezwykle sposoby okazania człowiekowi miłości. Bo odpowiedzią Boga na rosnące zło w świecie, jest potęgująca się miłość...
Ks. Mirek Tosza na spotkaniu z młodymi w Cieszynie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ewangelizacyjny wieczór młodych rozpoczęła wspólna modlitwa do Ducha Świętego, prowadzona przez ks. Grzegorza Pasternaka i zespół Voice of MM, a następnie ks. Mirek Tosza opowiedział o wspólnocie, a szczególnie jednym z budujących ją elementów - długodystansowym pielgrzymowaniu pieszym, rowerowym i… nowatorskim - mini-traktorkami.
Zainspirowani rewolucją Pana Boga, odkryli sens podróżowania, bycia w drodze. Zaczęło się w 2005 r. kiedy zmarł papież Jan Paweł II. Pragnieniem jednego z mężczyzn było odwiedzić grób św. Jana Pawła II na Watykanie. W tym samym roku mężczyźni ze wspólnoty wyruszyli w 17-dniową podróż na rowerach do Rzymu. Ks. Tosza podkreślał, że podczas pielgrzymki bezdomni nie tylko świetnie sobie radzili, ale i po powrocie - wzmocnieni, z nowym zapałem wzięli się za własne życie.
W kolejnym roku pojechali na rowerach do Izraela, potem - szlakiem św. Pawła. W kolejnym - wystartowali w biegu maratońskim, w 2014 poszli pieszo do Rzymu - część z domu (
Śpiew podczas spotkania poprowadził zespół Voice of MM
Urszula Rogólska /Foto Gość
Inspiracją do niezwykłej pielgrzymki stał się film Davida Lyncha "Prosta historia" o dwóch braciach, staruszkach - Alvinie i Henrym. Pokłócili się ze sobą na tyle dramatycznie, że przez 10 lat nie odezwali się do siebie słowem. Dzieliło ich
- Naszym celem było Lisieux, ale i sama droga - mówił ks. Tosza. - A po drodze: rozmowy o pojednaniu z napotkanymi ludźmi, modlitwa w ciszy, projekcja filmu "Prosta historia".
Nim wyruszyli w drogę, o swoim przedsięwzięciu poinformowali samego Davida Lyncha. Ten nie tylko z entuzjazmem przyklasnął pomysłowi, nagrał specjalne przesłanie dla uczestników wyprawy, ale i… wysłał ekipę filmową, która rejestrowała 37 dni jazdy do Lisieux (piechurzy szli 58 dni).