130 kilometrów na godzinę - taką prędkość wiatru odnotowano w niedzielne popołudnie w Bielsku-Białej.
Nie ma ofiar w ludziach. Ale straty materialne są spore. Wiatr wieje najmocniej w okolicach Cieszyna i w Beskidzie Śląskim. Trochę spokojniej jest na Żywiecczyźnie. Nie kursują pociągi na linii Katowice - Zwardoń. Składy dojeżdżają tylko do Bielska-Białej, potem pasażerowie przewożeni są autobusami komunikacji zastępczej.
W wielu miejscowościach w Cieszyńskiem a także w niektórych częściach Bielska-Białej, Ustronia i Czechowic-Dziedzic nie ma prądu.
Strażacy mają pełne ręce roboty. W okolicach Cieszyna interweniowali ponad 40 razy. Ale najgorsza sytuacja panuje w Bielsku-Białej i sąsiednich miejscowościach. Tutaj liczba interwencji sięga 200. Drzewa zatarasowały drogi na przełęczy Przegibek, w Grodźcu, Porąbce i w Jasienicy. Wiatr zerwał poszycie dachu starej fabryki przy ul. Batorego w Bielsku-Białej i domu w Lipowej. Aparatura pomiarowa stacji meteorologicznej w Bielsku-Białej Aleksandrowicach informuje, że wiatr wieje z prędkością przekraczającą w porywach 130 kilometrów na godzinę. Mocniej wiało dziś tylko w Tatrach.
Synoptycy ostrzegają, że takie warunki pogodowe mogą się utrzymać aż do wtorku. Służby ratownicze zalecają, żeby bez konieczności nie wychodzić z domu. Mieszkańcom powiatów bielskiego, cieszyńskiego i żywieckiego radzi się, by zaopatrzyli się w latarki, naładowali telefony i zaopatrzyli się w niezbędny zapas żywności. Koniecznie trzeba usunąć wszystkie przedmioty z balkonów i zabezpieczyć okna oraz drzwi. Kierowcom radzi się, by nie parkowali samochodów pod drzewami ani w ich pobliżu.