- Wiara jest życiem. Jeśli dziecko widzi, że rodzice się modlą, nie mówią o nikim źle, nie oszukują, nie są materialistami, to w wolności wybiera taką samą drogę - mówił ks. Piotr Prieto w bielskiej Szkole Podstawowej "Skała".
Ks. Prieto jest Hiszpanem. 22 lata temu przyjechał do Polski, by pełnić obowiązki wikariusza regionalnego prałata Opus Dei na Polskę. Dziś jest kapelanem placówek edukacyjnych, tworzonych w całej Polsce przez rodziców, których zainspirowała postać św. Josemaríi Escrivy de Balaguera. Założyciel Opus Dei zachęcał rodziców, by zakładali szkoły, w których dzieci otrzymają edukację zgodną z ich przekonaniami i wartościami panującymi w domu. Szkoły te opierają się na porządku: rodzice - nauczyciele - dzieci. Bo odpowiedzialność za wychowanie ponoszą w pierwszym rzędzie ci, którzy powołali dziecko na świat, następnie kadra pedagogiczna i wreszcie - sami uczniowie.
Ks. Prieto był gościem Bielskiego Stowarzyszenia Wspierania Edukacji i Rodziny "Światło", które prowadzi w Bielsku-Białej Szkołę Podstawową "Skała" i Przedszkole "Ziarenko". Spotkał się także z rodzicami i nauczycielami, z którymi rozmawiał o przekazywaniu wiary dzieciom.
"Skała" po raz kolejny gościła rodziców, którzy chcą wiedzieć, jak lepiej wychowywać swoje pociechy
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Byłem u początków tych szkół w Polsce, a wcześniej przez lata miałem styczność z podobnymi placówkami w Hiszpanii - mówił w Bielsku-Białej. - Od lat widzę, jak rodzice czują się odpowiedzialni za swoje dzieci, za ich edukację. Kiedy więc Opus Dei zaczęło się rozwijać w Polsce, mówiłem rodzicom: "Ruszajcie!". Dziś Polska jest drugim krajem w Europie, po Hiszpanii, w którym tak dynamicznie rozwija się nasz model szkół spersonalizowanych i zróżnicowanych edukacyjnie ze względu na płeć. Najważniejszą i najtrudniejszą rolę do spełnienia mają tu rodzice. Oni są odpowiedzialni za wszystko. Bo możemy mieć świetną kadrę pedagogiczną, ale jeśli dziecko nie będzie miało w domu kontynuacji tego, o czym słyszy w szkole, ten pomysł mija się z celem. Dlatego rodzice potrzebują stałej formacji, stąd m.in. nasze spotkanie.
Jak zaznacza ks. Prieto: - W naszej pracy zaczynamy od cnót, czyli swego rodzaju sprawności ludzkich, jak szczerość, pracowitość, sumienność, odpowiedzialność, wytrwałość. I na nich budujemy cnoty nadprzyrodzone. Bo chłopiec nie idzie na Mszę św. nie dlatego, że ma problemy z wiarą, ale dlatego, że jest leniwy! Kryzysy wiary w późniejszym wieku biorą się z braku takich fundamentów - braku szczerości, pracowitości, wytrwałości itd. Nic nie wyjdzie z przymuszania dziecka do modlitwy. Ale jeśli dziecko nauczy się wymagać od siebie, to nie będzie problemu z modlitwą, z chodzeniem na Mszę św., z hojnością, ze szczerą przyjaźnią, a tym samym - budowaniem relacji z Chrystusem. Kiedy wychowujemy dziecko w autentycznej wolności, nie zmuszamy go: "Musisz się modlić, bo tak", ale dajemy mu sami przykład. Ono idzie naszym śladem, bo widzi, że takie życie rodziców "działa", jest prawdziwe. Jak jeszcze łączyć wiarę z życiem dziecka? Nie lubisz matematyki? Porozmawiaj o tym z Jezusem. Rozmawiaj z Nim o wszystkim, co cię spotyka.
Rodzice i nauczyciele słuchali o tym, jak przekazywać wiarę dzieciom
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wypracowane cnoty/sprawności decydują o tym, że człowiek potrafi kochać, dawać z siebie i to dawać hojnie - bo uczę się dobrze, żeby potem dobrze pracować i służyć innym, być dobrym mężem czy żoną. - Idea tych szkół opiera się na wolności. Kiedy człowiek ma wypracowane nawyki, wiara nie jest dla niego ciężarem. Wiara daje wolność i szczęście - ja sam decyduję, sam jestem odpowiedzialny, potrafię wybaczać, bo Bóg wybacza i dzięki wybaczeniu wciąż mogę w wolności zaczynać od nowa - podkreślił ks. Prieto.
Gość rodziców i nauczycieli mówił także, że wiara jest życiem, jest codziennym spotkaniem z Chrystusem: - Jeśli dziecko widzi, że rodzice się modlą, że nie mówią o nikim źle, że nie oszukują, nie są materialistami, to w wolności wybiera taką samą drogę. Potrzebujemy w domu więcej rozmów, więcej czasu dla siebie, więcej przykładów. Lepiej, żebyśmy mieli mniej materialnie, ale byli głębiej ze sobą. Pewnie, że wszyscy popełniamy błędy, że bywa, iż tata się złości, a mama histeryzuje, ale dziecko ma pewność, że rodzice kochają, wie, co w ich życiu jest naprawdę ważne.