Zaczęło się od górskiej przyjaźni elektryka, geodety i farmaceuty. Dzięki ich pomysłowi, na czterokilometrowym szlaku ze Stecówki po Przysłop, powstała nowa Droga Różańcowa.
- Na Stecówce mamy kościół Matki Bożej Fatimskiej; w tym roku obchodzimy 100. rocznicę objawień Maryi w Fatimie, która prosiła: "Odmawiajcie Różaniec" - w tym czasie nam rodzi się pomysł Drogi Różańcowej. Co więcej - sezon turystyczny trwa od wiosny do jesieni. Dokładnie w tym czasie, od maja do października, Matka Boża objawiała się w Fatimie. Uznaliśmy, że to jest właśnie to odpowiednie miejsce - mówi Eugeniusz Królicki.
Droga Różańcowa zaczyna się przy kapliczce zwanej milenijną
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rozmowy z Nadleśnictwem Wisła, przez którego teren prowadzi szlak, zakończyła bardzo życzliwa akceptacja pomysłu. - Byliśmy już także w kontakcie z ks. Grzegorzem Kotarbą, który od początku był nam bardzo przychylny - dodaje Janusz Dykta. - Rozpoczęliśmy współpracę z radą parafialną, zwłaszcza z Henrykiem Haratykiem i Franciszkiem Kohutem. Dzięki ich zaangażowaniu zyskaliśmy w parafii wielkich sprzymierzeńców.
Rozpoczęli prace - najpierw szukali wykonawców kapliczek. Potem - artysty, który wykonałby płaskorzeźby do każdej z nich. Trafili do Grzegorza Kuśnierza, który jest także wykonawcą… Drogi Krzyżowej w kościele na Stecówce.
Ks. Grzegorz Kotarba, proboszcz ze Stecówki z twórcami Drogi Różańcowej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Mocując kapliczki na drzewach nie użyto ani jednego gwoździa. Są przymocowane plastikowymi taśmami. Wkrótce zostaną wzmocnione lepszym systemem.
Jak szacują inicjatorzy drogi, koszt budowy szlaku to ok. 9 tys. zł. Wspólnymi siłami - ofiarami parafian ze Stecówki, darczyńców z różnych części Polski, z Niemiec, ze Stanów Zjednoczonych, udało się zebrać całość.
- To początek istnienia szlaku Zdajemy sobie sprawę, że z czasem będzie on wymagał większej troski. Moi parafianie mieszkają tu, na miejscu. Sami podjęli się stałej opieki nad kapliczkami. Ta droga już stała się "ich drogą", miejscem ich modlitwy - dodaje ks. Kotarba.
Od lewej: ks. Jerzy Musiałek, Eugeniusz Królicki i Janusz Dykta
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Chcemy, żeby ta droga żyła, żeby chciały tu przyjeżdżać grupy i bractwa różańcowe, organizowały procesje różańcowe, nabożeństwa pierwszosobotnie. Albo nawet idąc dalej - by droga stała się miejscem rodzinnych spotkań z różnorakich okazji, z Mszą św. w kościele czy poczęstunkiem w schronisku; by młodzież przybywała tu przed egzaminami, ważnymi życiowymi decyzjami. Każdy powód jest właściwy, by powierzyć go Matce Boskiej - mówi Janusz Dykta. - Mamy za co dziękować, przepraszać i o co prosić…Dopełnieniem drogi jest schronisko na Przysłopie, gdzie także spotkaliśmy się z życzliwością właścicieli. Uzgodniliśmy, że gdyby pojawiła się grupa, która chciałaby przejść szlak i zorganizować sobie parodniowy czas rekolekcji, zostanie przyjęta w schronisku z promocyjną ceną pobytu 50 zł za dzień.
W planach inicjatorzy drogi mają także turnusy dla dzieci ze środowisk wykluczonych.