Zaczęło się od górskiej przyjaźni elektryka, geodety i farmaceuty. Dzięki ich pomysłowi, na czterokilometrowym szlaku ze Stecówki po Przysłop, powstała nowa Droga Różańcowa.
- Jeśli jesteś mężczyzną i nie chcesz być łajzą, ale rycerzem - takim jak husaria polska - to przypomnij sobie jak wojska Sobieskiego przez całą drogę do Wiednia odmawiały Różaniec. Albo podobnie - żołnierze hetmana Żółkiewskiego pod Kłuszynem. Oni wiedzieli, że umiejętności umiejętnościami, ale prawdziwym ratunkiem jest Maryja. Facet po prostu łapie za Różaniec - opowiada Janusz Dykta, jeden z inicjatorów Drogi Różańcowej, która powstała na czterokilometrowym szlaku ze Stecówki po Przysłop pod Baranią Górą,
Zaczęło się od górskiej przyjaźni elektryka, geodety i farmaceuty: Janusza Dykty z Katowic, Eugeniusza Królickiego z Kęt i Agnieszki Czarnoty z Rybarzowic. Dzięki ich pomysłowi, ponad miesiąc temu powstała różańcowa trasa. Kiedy 7 października, we wspomnienie Matki Bożej Różańcowej Polacy gromadzili się na granicach z różańcami w dłoniach, modlitwa popłynęła także z odbudowanego drewnianego kościoła Matki Bożej Fatimskiej na Stecówce. Po odprawionej tu Mszy św., jej uczestnicy nie pojechali jednak na granicę. Razem z ks. proboszczem Grzegorzem Kotarbą poszli szlakiem powstałej kilka dni wcześniej Drogi Różańcowej. Wyznacza ją 20 nadrzewnych kapliczek przedstawiających wszystkie tajemnice czterech części Różańca. Przechodząc od kapliczki do kapliczki, uczestniczyli w uroczystym poświęceniu nowej beskidzkiej drogi modlitwy.
Kapliczka różańcowa na szlaku ze Stecówki
Urszula Rogólska /Foto Gość
W sobotę 28 października, inicjatorzy drogi, parafianie ze Stecówki i ich goście z różnych części Polski, spotkali się ponownie razem. Mszę św. w ich intencji w kościele na Stecówce sprawował ks. Jerzy Musiałek, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach.
W święto Apostołów Szymona i Judy Tadeusza ks. Musiałek mówił uczestnikom Eucharystii: - Jezus wyszedł na górę, aby się modlić. Całą noc spędził na modlitwie do Boga, a potem przywołał uczniów i wybrał dwunastu Apostołów. Pan Bóg wybiera według własnego klucza, powołuje i wyznacza różne zadania. Również na tej górze płynie chwała ku Bogu. To również na tej górze ludzie modlą się od wielu dziesiątek lat i na tej górze rozpoczyna się Droga Różańcowa. Góra w języku biblijnym, to odejście od świata, by spotkać się z Bogiem, by się wyciszyć, by wsłuchać się w Jego głos. To miejsce - tak urokliwe - sprzyja kontemplacji Boga, ale i sprzyja wszystkim, którzy tu będą przybywać, aby dobrze wybierać, dobrze wypełniać swoje powołanie.
Ks. Jerzy Musiałek sprawował Mszę św. w intencji twórców Drogi Różańcowej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Następnie - mimo chłodu i deszczu - wszyscy przeszli odcinkiem pierwszych pięciu kapliczek, odmawiając radosne tajemnice różańcowe.
Trasa zaczyna się obok milenijnej kapliczki Matki Bożej Częstochowskiej w pobliżu rozstaju dróg prowadzących na Kubalonkę, do Wisły Czarnego i do istebniańskiego przysiółka Skała. Kolejne kapliczki znajdują się na drzewach przy szlaku czerwonym w kierunku rozstajów nad Pietroszonką. Tu należy wybrać szlak czarny wiodący w stronę Karolówki. Kiedy skończy się szlak czarny, należy podążać połączeniem szlaków zielonego i niebieskiego, w kierunku Przysłopa. Tutaj, obok kaplicy z XIX-wiecznym krzyżem znajduje się ostatnia kapliczka Drogi Różańcowej.
- Pierwotnie planowaliśmy nieco inny przebieg tego szlaku - relacjonują jego inicjatorzy. - Razem z Piotrem Prochownikiem chcieliśmy go wyznaczyć z Kamesznicy, przez Karolówkę na Przysłop. Okazało się jednak, że na tym terenie rozpoczęto intensywne prace leśne. Kolejny pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę.