Kiedy przed czterema laty proboszcz postanowił szeroko otwierać drzwi janowickiego kościoła każdego dnia i umieścił na nich tabliczkę: „Jezus czeka, wstąp na chwilę”, parafianie nie kryli obaw: „Księże, a jak ktoś wejdzie, zdewastuje, zniszczy?”.
Trosce mieszkańców Janowic trudno się dziwić. Jeszcze w latach 70. XX w. nie mieli własnego kościoła. Sąsiedzi z okolicznych sołectw, kiedy chcieli powiedzieć, że coś się nigdy nie wydarzy, mawiali: „Jak będzie odpust w Janowicach”. – Mieszkańcy chodzili do kościoła w sąsiedniej Bestwinie albo Hałcnowie – mówi ks. proboszcz Józef Walusiak, następca ks. Eugeniusza Stopki. To właśnie ks. Stopka zmobilizował janowiczan do budowy świątyni. Własnymi rękami w latach 1981–2007 postawili okazały kościół, plebanię i przygotowali miejsce na cmentarz. A dziś otwarte drzwi kościoła stały się dla nich czymś oczywistym i każdego dnia przyciągają wiele osób na chwile modlitwy. Janowice liczą niespełna 1600 mieszkańców. Ks. Walusiak duszpasterzuje tu samodzielnie. – To parafia wiejska, która coraz wyraźniej staje się podmiejską – mówi. – Większość ludzi pracuje bądź uczy się w Bielsku-Białej lub Czechowicach-Dziedzicach. Ale ostatnimi laty Janowice bardzo się rozbudowują – co roku przybywa kilkanaście domów, młodych rodzin – mówi ks. Walusiak. – Kiedy przyszedł do nas ks. Józef, niedzielna Msza św. o 11.00 stała się Eucharystią rodzinną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.