Jak ukoić ból po stracie dziecka?

Małgosia i Marcin Zimoniowie są szczęśliwymi rodzicami Bartka i Faustynki. Dzięki ich rozmowom z małżeństwami, które doświadczyły utraty poczętego dziecka, powstała książka "Poronienie. Ukoić ból".

Basia i Arek zwrócili uwagę na sposób traktowania kobiet po poronieniach przez personel medyczny. Basia spotkała się z raniącymi ją komentarzami lekarzy: "Nic z tego nie będzie, serce nie bije, musi pani zgłosić się do szpitala. To nic takiego, teraz to się często zdarza, nie ma się czym przejmować", albo "Ciężka sprawa. Może lepiej, żeby pani dała sobie spokój".

Basia wspomina w książce także: Rozmowa z panią psycholog, która odbyła się po pierwszym poronieniu, była dla mnie najgorsza. Po dokonanym zabiegu przyszła do mnie i oświadczyła, że spotkanie z nią należy do szpitalnych procedur. Podczas wizyty w jej gabinecie nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego sensownego zdania. Załamana, płakałam. Wtedy usłyszałam (postaram się wiernie powtórzyć): "Niech się pani nie przejmuje, to był tylko płód. Jest pani młoda i będzie miała jeszcze dzieci. Musi pani zrozumieć ‑ z ciążą jest jak z marchewkami: gdy się je sadzi, jedne się przyjmują, a inne nie"... Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Postawa pani psycholog była dla mnie nie do przyjęcia. Wyszłam stamtąd oburzona i jeszcze bardziej załamana. Liczyłam bowiem na pomoc, nie na pociechę, bo wówczas nic nie było w stanie mnie pocieszyć, ale chciałam usłyszeć coś, co da mi nadzieję.

Jadzia i Tomek od chwili poczęcia synka czuli się pełnowartościowymi rodzicami. Bolało ich, kiedy po jego śmierci przed narodzinami ktoś jakby "wymazał ich z listy rodziców". Nie byli traktowani jak mama i tata. Zwracają uwagę też na brak umiejętności rozmawiania z rodzicami po starcie - rozmówcy nie wiedzą, jak się zachować, odwracają głowę, zmieniają temat, bagatelizują problem... A wystarczy szczere: "Jest mi przykro. I nie wiem co powiedzieć...".

- Wywiady uzupełnia rozmowa z ks. Jarosławem Ogrodniczakiem, który wraz z dr. Adamem Kuźnikiem prowadził rekolekcje dla ludzi po stracie dzieci, tekst Piotra Domaradzkiego, terapeuty, który w ubiegłym roku, 15 października, spotkał się z rodzicami na Złotych Łanach, oraz słowa piosenki Roberta Friedricha "Litzy" z "Luxtorpedy" - "44 dni" - dodaje Marcin Zimoń.

Jak mówią Zimoniowie, ich książka może pomóc zwłaszcza rodzicom po stracie, ale i każdemu, kto spotka się z bólem poronienia w swoim otoczeniu. Książkę można już kupić poprzez stronę: ukoicbol.pl, a także w bielskiej hurtowni "Misericordia".

Po 20 października nakładem Wydawnictwa Inspiracje ukaże się jeszcze jedna książka poświęcona podobnej tematyce, przygotowana przez Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci: "Pozwólcie mi odejść w ramionach najbliższych. Medyczne, psychologiczne i prawne aspekty śmierci dziecka w okresie okołoporodowym i w pierwszych miesiącach życia".

- Myślimy, że może być ona ważnym głosem w toczącej się debacie dotyczącej nowej ustawy chroniącej życie - dodają Zimoniowie. - Nie brakuje w niej świadectw rodziców, których dzieci urodziły się z wadami letalnymi, i którzy korzystali z pomocy hospicjum perinatalnego. Książkę napisali specjaliści, którzy profesjonalnie, ale i z wielkim sercem mówią o tym niezwykle trudnym dla rodziców chorych dzieci problemie.

Przeczytaj także:

Opowieść o Samuelu

Poroniłam...

Wsparcie daje grupa

Miejsce, którego bardzo brakuje

Dzień Dziecka Utraconego

 

« 1 2 »