Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Krzyż wymaga!

W święto Podwyższenia Krzyża Świętego bielszczanin Józef Chorąży ze szczególnym wzruszeniem spogląda na całą kolekcję krzyży wiszących w firmowym biurze.

Na ścianie za jego plecami wisi tych krzyży kilkadziesiąt. Każdy jest inny, bo w „Sakrze” wciąż powstają nowe postacie krzyża, a w każdym pozostaje ślad serca i wiary artysty. Pan Józef od lat wraz z bratem, a teraz synem i bratankiem prowadzi w Bielsku-Białej rodzinną firmę „Sakra – Sztuka Sakralna”, zajmującą się artystycznym rękodziełem i przygotowywaniem dewocjonaliów oraz druków przydatnych w życiu parafii. – Zawsze mi zależało, żeby na drukowanych u nas pamiątkach Pierwszej Komunii Świętej był co roku inny piękny obraz Eucharystyczny, który zwykle powstawał na nasze zamówienie – mówił, kiedy nagrodzona została na kieleckich targach SacroExpo właśnie ich pamiątka. W tym roku jedną z trzech głównych targowych nagród bielska firma otrzymała za projekt i wykonanie krzyża, który w swoim kształcie obejmuje tekst modlitwy „Ojcze nasz...”. Ażurowy krzyż powstaje po misternym wycięciu tekstu, a następnie krzyże w różnych rozmiarach trafiają do wielu domów. Ten niezwykły krzyż składa się wyłącznie z tekstu „Modlitwy Pańskiej”, której litery trzeba było tak dobrać krojem czcionki, żeby same stały się konstrukcją krzyża.

– Przy specyfice polskiego alfabetu nie było łatwo. Zajęło mi to pół roku, ale bardzo chciałem, aby powstał taki krzyż, który będzie zarazem naszą pierwszą modlitwą – wspomina Józef Chorąży pracę nad tym projektem. Jak dodaje pan Józef, każdy nowy krzyż wymaga czasu i refleksji. – Nieraz pomysły przychodzą w rozmowach z księżmi. Nowe krzyże powstają u nas z myślą o młodzieży, która przystępuje do sakramentu bierzmowania i otrzymuje krzyż na tę nową drogę chrześcijańskiej dojrzałości. Ma on towarzyszyć w dalszym życiu, przypominać, mobilizować. Młodzi się zmieniają, dlatego wciąż od nowa szukam, i stąd tyle różnych propozycji krzyża – mówi Józef Chorąży. Tak po rozmowach z rekolekcjonistą powstał krzyż inny niż wszystkie: specjalnie wymodelowany kawałek gładkiego drewna, mieszczący się w dłoni. – Nie zawiesza się go na szyi ani na ścianie. Za to schowany w ręce prowadzi i uświadamia, że zawsze można się w trudnych chwilach krzyża uchwycić w codziennym życiu. Gdy towarzyszy temu modlitwa, rozumie się, że to nie my niesiemy krzyż, ale ukrzyżowany Zbawiciel niesie nas... – tłumaczy pan Józef.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy