Wraz z przewodnikiem ks. prał. Stefanem Sputkiem cieszyńscy pątnicy, nie przejmując się sznurami mijających ich aut, radośnie przekraczali granicę Częstochowy w ostatnim dniu pielgrzymki.
- Mamy ostatnie kilometry przed Jasną Górą. Wyszliśmy pół godziny wcześniej, więc zaczęliśmy w rześkim powietrzu, takim czystym po burzy, i cieszymy się z tego. Wcześniej czasem nas trochę mocniej przygrzało i co nieco wytopiło z nas, ale nic nie przeszkodziło nam w dobrym pielgrzymowaniu - ani pierwsze krople deszczu na początku, ani upał w ostatnich dniach - mówi ks. prał. Sputek, główny przewodnik 26. Pieszej Pielgrzymki Cieszyńskiej.
Pątników prowadzi ks. prał. Stefan Sputek
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Idziemy w grupie liczącej 254 pielgrzymów i jest wśród nas 7 księży, więc pielgrzymi mieli wiele okazji do konferencji i refleksji, bo każdego dnia inny z kapłanów obejmował to duchowe rozważanie podczas Mszy św. czy konferencji - dodaje szef pielgrzymki.
Ks. Sławomir Kołata, wicerektor Seminarium Duchownego w Krakowie, mówił też o sprawach powołania, wyboru życiowej drogi. - Ciekawym doświadczeniem była obecność jego seminaryjnego kolegi, który po roku formacji postanowił jednak założyć rodzinę i dziś jest ojcem szóstki dzieci. Trzech jego wspaniałych synów mu towarzyszyło, dając budujące świadectwo zaangażowania, a nam wszystkim sporo dało do myślenia, jak poprzez seminarium można rozpoznać powołanie do życia w małżeństwie i rodzinie - przyznają pielgrzymi.
Ks. Sławomir Kołata od kilku lat towarzyszy cieszyńskim pielgrzymom
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Nasza grupa składa się z dwóch mniejszych - cieszyńskiej i strumieńskiej. Wielką radością dla mnie jest to, że pielgrzymi od lat tworzą prawdziwą rodzinę, są jedną grupą - jednością i nie ma żadnych podziałów. Każdy dzieli się z innymi tym, co może wnieść we wspólne pielgrzymowanie. Tak odkrywamy wartość wspólnoty Kościoła i prawdę, że nikt z nas nie ma tego, co mamy wszyscy razem. Dzięki temu, że jesteśmy z różnych środowisk, także środowisk duszpasterskich, z różnych parafii, to bogactwo jest szczególnie widoczne - podkreśla ks. prał. Sputek.
Pielgrzymi na ostatnich kilemtrach przed Częstochową
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Ważną pielgrzymkową radością jest też to, że pielgrzymi docierają do celu bez wypadków czy awarii. - Jedynie z nagłośnieniem mieliśmy trochę problemów, ale jakoś udało się temu zaradzić - podsumowują z pogodą.
Aby dotarli w zdrowiu, pomagała opieka służby medycznej, która w tym roku miała wyjątkowo mało pracy. - Pielgrzymi są dobrze przygotowani do drogi, w większości mają właściwe obuwie, więc i stopy w dobrym stanie - śmieje się przewodnik. - Nad tym, żeby nie brakowało nam potrzebnych jednak na trasie środków opatrunkowych, czuwała pani Basia, właścicielka apteki z Kończyc Małych.
"Próba generalna" przed wejściem na Jasną Górę
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Radośni, uśmiechnięci, na ostatnich kilometrach przed Częstochową pielgrzymi cieszyńscy wymachiwali w drodze chustami, przygotowując się do powitania na Jasnej Górze...