Wszyscy, którzy w upalny poniedziałek 31 lipca wspinali się pieszo lub rowerem ulicą Wrzosową w Szczyrku na metę 3. etapu kolarskiego Tour de Pologne, odczuli namiastkę wysiłku, jaki pokonali uczestnicy pierwszego górskiego etapu wyścigu.
Rzesze kibiców i widzów wszystkich pokoleń - a wśród nich najwięcej oczywiście Polaków i Słowaków - witały kolarzy na trasie 3. etapu kolarskiego 74. Tour de Pologne, prowadzącej z Jaworzna przez Mysłowice, Oświęcim, Wilamowice, rodzinne Pisarzowice Przemysława Niemca, dalej przez Bielsko-Biała, Szczyrk, Salmopol, Wisłę - z powrotem do Szczyrku, na metę przy "Orlim Gnieździe".
Na mecie - zwycięzca, Belg Dylan Teuns
Wioletta Łakomiec
Na liczącej 161 km trasie, zawodnicy zdobywali punkty na trzech lotnych premiach w Mysłowicach - wygrał Niccolo Bonifazio, Bielsku-Białej na wysokości placu Chrobrego - triumfował Maciej Paterski i Wiśle - tu jako pierwszy zameldował się Toms Skujins. Walczyli takze na czterech górskich premiach pierwszej kategorii - po dwa razy na Salmopolu i wiślańskim Zameczku. Zwycięzcami byli tu kolejno: Maciej Paterski, Sebastien Reichenbach, Laurens de Plus i Jack Haig.
Tłumy kibiców wspięły się na metę przy "Orlim Gnieździe"
Urszula Rogólska /Foto Gość
Tłumu kibiców nie zabrakło także na mecie pierwszego górskiego etapu tegorocznego wyścigu - choć zdobycie jej nie jest proste nawet dla piechurów. Krótki, ale stromy odcinek, prowadzący obok "Orlego Gniazda" do sanktuarium Matki Bożej Królowej Beskidów, gdzie nachylenie osiąga 13 a nawet 18 procent, daje się mocno we znaki.
Kibicom jednak nie brakło sił, by żywiołowo bawić się razem ze sponsorami i organizatorami wyścigu, a kiedy pojawili się kolarze - gorąco i głośno witać wszystkich - od liderów wyścigu, po tych, którzy w wielkim trudzie przyjechali jako ostatni.
Pierwszy górski etap 74. Tour de Pologne zakończył się w Szczyrku
Urszula Rogólska /Foto Gość
Zgodnie z planem kolarze zdobyli metę o godz. 19.00. Jako pierwszy wjechał Belg Dylan Teuns z grupy BMC, za nim Słowak Peter Sagan i wyczekiwany przez kibiców jego kolega z drużyny Bora Hansgrohe - Rafał Majka. W klasyfikacji generalnej Sagan Teunsa i Majkę.
Z lewej Przemysław Niemiec, pisarzowicki rodak u celu 3. etapu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jako 51. na metę przyjechał Przemysław Niemiec - na niego najbliżsi i przyjaciele czekali zwłaszcza w Pisarzowicach. Tu kibice byli świadkami sympatycznej sytuacji, znanej z największych wyścigów światowych, zwanej "visite parenti" - kolarze z czołówki przepuścili go przodem, by mógł przywitać się z rodziną i kibicami w rodzinnej miejscowości. W klasyfikacji generalnej pisarzowicki rodak plasuje się na 49. miejscu.
Dziś kolarze pojadą z Zawiercia do Zabrza (238 km).