Niezawodna potrafi poświęcić innym swój czas, pracę, uśmiech. Jest gotowa pomóc najbardziej potrzebującym. I takie kobiety połączyła akcja rychwałdzkiej Fundacji "Rodzina w Służbie Człowieka".
Na biurku Aleksandry Polaczek w sekretariacie Fundacji "Rodzina w Służbie Człowieka", mieszczącym się w budynku Franciszkańskiego Domu Edukacyjno-Rekolekcyjnego w Rychwałdzie, obok komputera, telefonów i dokumentów, leży sobie Franuś. Lalka-niemowlak ma na sobie udziergane na drutach: białą czapeczkę i buciki. Nietrudno zauważyć Franusia. To on rekrutuje tutaj kobiety niezawodne!
Rychwałdzki Franuś rekrutuje "Kobiety niezawodne"
Urszula Rogólska /Foto Gość
Pomysł pojawił się na początku tego roku - niemal od razu, kiedy przy franciszkańskim sanktuarium Matki Bożej w Rychwałdzie powstała fundacja. Dziś, pokaźne worki i reklamówki wypełniają setki dzierganych ma drutach lub szydełku maleńkich czapeczek, bucików, sweterków, spodenek, rękawiczek i skarpetek.
- Chcemy wspierać i ratować małżeństwa, a także pomagać tym najsłabszym - dzieciom i osobom starszym - tłumaczy Aleksandra Polaczek. - Dopiero zaczynamy, idziemy małymi, ale pewnymi krokami. I jednym z nich jest pomysł inicjatora fundacji, ojca Bogdana Kocańdy - proboszcza i kustosza sanktuarium - który nazwaliśmy "Kobieta niezawodna". Bo kobieta niezawodna potrafi poświęcić innym chwilę swojego czasu, pracy, uśmiechu. Ona potrafi pomóc najbardziej potrzebującym maluchom.
Panie z całej Polski dziergają ubranka dla maluchów z domów samotnej matki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Zorganizowania akcji podjęli się Małgorzata i Janusz Śleziakowie z rychwałdzkiej wspólnoty "Talitha Kum". Dzięki nim, hurtownie pasmanteryjne z całej Polski nieodpłatnie przekazały wielkie paczki delikatnej włóczki, z której można wydziergać ubranka dla niemowlaków i nieco starszych dzieci. - Miałyśmy surowiec, potrzebne były ręce gotowe do pracy. O akcji mówili z ambony ojcowie franciszkanie, my odwiedzaliśmy domy pogodnej jesieni, koła emerytów i rencistów; mówiliśmy zaprzyjaźnionym wspólnotom, przybywającym tutaj pielgrzymom - opowiada Aleksandra. - Niemal natychmiast zgłosiły się panie w różnym wieku: młode dziewczyny, kobiety i seniorki. Pokaźne ilości włóczki zabrały także Amazonki ze Śląska i panie z kół przyjaciół Radia Maryja z Mysłowic. Wszystkie dziergają ubranka według własnych pomysłów lub korzystają z wzorów już wykonanych czapeczek.
Nie ma już tygodnia, by w biurze fundacji czy franciszkańskiej zakrystii nie pojawiały się kolejne, gotowe już ubranka.
Misternie wykonane drobiazgi pojadą do mam samotnie wychowujących swoje maluchy
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Ktoś mógłby powiedzieć, że pieniądze, pieluszki, odżywki - że tego bardziej potrzebują samotne mamy. Docelowo chcielibyśmy pomagać także w ten sposób. Natomiast czapeczki mają wymiar symboliczny - otwierają serca, angażują jedną i drugą stronę: tę, która daje i tę, która może przyjąć dar. Samotne mamy bywają odrzucone przez własne rodziny; ich maleństwa nie czują troski i ciepła babci. Ten drobiazg ma im przypominać, że jednak jest ktoś, kto o nich pamięta - mówi Aleksandra Polaczek.
Akcja potrwa do końca września. W październiku ubranka trafią do domów samotnej matki w całej Polsce, a także do krajów misyjnych w Ameryce Południowej, gdzie pracują polscy franciszkanie konwentualni. Kobiety niezawodne, które chciałby dołączyć do akcji i potrafią wykonać na drutach lub szydełku ubranka dla dzieci, mogą kontaktować się z biurem rychwałdzkiej fundacji: tel. 511 380 403.