Kuba Tomaszczyk - tyszanin, 14-letni finalista telewizyjnego programu kulinarnego "Masterchef Junior", był gościem Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Młodzieży w Bielsku-Białej.
Od marca, Maria Bylok - szefowa kuchni w Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Młodzieży w bielskich Komorowicach - co miesiąc prowadzi warsztaty kulinarne w ramach edukacyjnego programu "Nadzieja wyrusza w świat", realizowanego z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Spośród trzydziestki wychowanków, w zajęciach bierze udział 10-14 ochotników. Kulinarnie odwiedzili już Meksyk, Grecję, Włochy i Rosję.
Gościem lipcowym zajęć był Kuba Tomaszczyk - tyszanin, 14-letni finalista telewizyjnego programu kulinarnego "Masterchef Junior". Kuba był także gościem VI Pikniku z Nadzieją, przygotowanego przez fundację 24 czerwca w bielskim parku Słowackiego dla wszystkich, którzy wspierają rozbudowę komorowickiego ośrodka.
Pod wodzą Kuby wszyscy uwijali się jak w ukropie
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Jesteśmy otwarci na każde zaproszenie, Kuba nie odrzuca żadnego - mówi Izabela Tomaszczyk, mama Kuby, która przyjechała do "Nadziei" z synem, młodszą córeczką Mają i ich ulubieńcem, pieskiem Kodim - Gotowanie jest jego prawdziwą pasją, cieszy się, że ktoś go zaprasza, że chciałby się czegoś od niego dowiedzieć, nauczyć. Lubi takie wyzwania. Tutaj poproszono go o przygotowanie dań kuchni francuskiej, więc sam zaproponował prowansalski ratatouille z warzyw i sałatkę nicejską.
Tym razem Maria Bylok tylko przyglądała się współpracy grupy z Kubą. To on był szefem, on rozdzielał zadania, uczył kuchennych trików, pokazywał jak sprawnie kroić składniki, jak filetować tuńczyka, prawidłowo go usmażyć, jak zrobić sos vinegrette.
Mieszkańcy "Nadziei" uwijali się jak w ukropie. Z uwagą słuchali młodszego szefa, zadawali mu przy pracy mnóstwo pytań wiązanych z programem telewizyjnym, jak i jego kulinarną pasją.
Kuba Tomaszczyk podczas gotowania w "Nadziei"
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Jestem na terapii w ośrodku, a jednocześnie na praktyce w kuchni u pani Marii, więc… jestem tu codziennie - mówi Emilia. - Kocham kuchnię i wszystko, co tu się dzieje. W czasie naszych comiesięcznych zajęć nauczyłam się naprawdę wiele i wierzę, że przyda mi się to w później w pracy i w życiu. Na pewno zapamiętam zupę solankową z kuchni rosyjskiej, lazanię i zupę minestrone z włoskiej. Dziś po raz pierwszy zobaczyłam jak wygląda mięso z tuńczyka - kroiłam je, uczyłam się je prawidłowo smażyć. Kuba podpowiadał nam jak sobie w kuchni radzić. Świetne zajęcia!
- Nigdy jeszcze nie filetowałam tuńczyka! - śmieje się Monika. - Kuba nauczył nas też jak szybko i dobrze pokroić warzywa. Zawsze chciałam poznać osobę z taką pasją. Te zajęcia to dla mnie odskocznia od codzienności. Pani Marysia uczy nas gotować, dzięki niej poznajemy różne smaki, różne kraje. Bardzo się cieszę, że tu mam taką okazję.
- Kuba nauczył mnie dziś robić sos vinegrette - relacjonuje jego imiennik w "Nadziei". - Interesuje mnie wszystko, co jest związane z Francją. Dziś, miałem okazje poznać jej kuchnię. Nie jestem dobry w kulinariach, ale chciałbym wiedzieć jak kiedyś zrobić dobrą kolację dla mamy, dziewczyny czy znajomych. Tu dziś dużo podglądałem.
Maria Bylok, szefowa kuchni w "Nadziei" z Kubą Tomaszczykiem
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Spośród wszystkich potraw, które tu przygotowywaliśmy z panią Maria, najbardziej mi smakowały: tortilla meksykańska, kulebiak z kuchni rosyjskiej, a z deserów włoskie tiramisu. Po dzisiejszym dniu zapamiętam jak się robi ratatouille, sos vinegrette i jak rozpoznać stopień wysmażenia tuńczyka - dodaje Karolina, która w dniu francuskim przygotowała dla wszystkich także ciasteczka z czekoladą - oczywiści z ciasta francuskiego. - Cieszymy się, kiedy widzimy, że to, co przygotowaliśmy potem wszystkim smakuje.
Ze spotkania w "Nadziei" bardzo zadowolony jest sam Kuba: - Czułem się tu bardzo dobrze. Cieszę się, że mogłem przekazać moją dotychczasową wiedzę, nauczyć kogoś jak przyrządzić proste i smaczne dania; podpowiedzieć kilka kuchennych trików. Bo to triki w dużej mierze gwarantują powodzenie w kuchni. Starałem się pokazać jak rozpoznać, że olej jest już dobrze rozgrzany, jak rozpoznać stopień wysmażenia tuńczyka, jak właściwie smażyć czosnek, żeby nie był gorzki. Słuchali mnie, interesowali się wszystkim - będę bardzo mile wspominać to spotkanie. Mam nadzieję, że każdy coś z niego wyniósł.
Kolacja dla wszystkich mieszkańców ośrodka - gotowa!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Na pracę młodzieży z dumą patrzyła Maria Bylok, szefowa kuchni z 31-letnim stażem: - Widzę jak te zajęcia ich rozwijają. Są chłonni wiedzy, nowych umiejętności. Ale uczą się też pracy w zespole, solidności, obowiązkowości, odpowiedzialności. Wybieramy kuchnie krajów i ich regionów, które sami chcą poznać. Każdą potrawę przygotowujemy sami od podstaw: chlebki pita, tortille także. Kiedy widzą, że mają do czynienia z fachowcem z pasją, pójdą za nim!