Są już dość duzi, ale zamarzyły się im obchody Dnia Dziecka. Połączyli więc przyjemne z pożytecznym - uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Technicznych i Handlowych w Bielsku-Białej przygotowali festyn na rzecz Hospicjum św. Jana Pawła II.
- Nasza szkoła od paru dobrych lat bierze udział w kampanii na rzecz ruchu hospicyjnego Pola Nadziei. Zazwyczaj organizowaliśmy kiermasze ciast i świąteczne, z których dochód przekazywaliśmy na budowę i wyposażenie Hospicjum św. Jana Pawła II - mówi Mirosław Jóźwiak, katecheta w bielskim Zespole Szkół Technicznych i Handlowych. - W tym roku postanowiliśmy przygotować przedsięwzięcie na rzecz Pól w ramach Dnia Dziecka i zintegrować młodzież naszej szkoły z sąsiadami z naprzeciwka, czyli uczniami podstawówki, gimnazjum i liceum Szkoły Mistrzostwa Sportowego TS Podbeskidzie, a także młodzieżą będącą pod opieką Ochotniczych Hufców Pracy. Wszystkie trzy szkoły zaangażowały się w organizację takiego zupełnie innego dnia szkolnego życia - na rzecz innych.
W sali gimnastycznej bielski klub wysokogórski przygotował ściankę wspinaczkową, w jednej z klas można było popróbować sił na profesjonalnym symulatorze lotów, w świetlicy wyświetlano kreskówki dla najmłodszych, na korytarzu czekały wata cukrowa, kiermasz rękodzieła wykonanego pod kierunkiem Jadwigi Wydry - instruktorki zajęć artystycznych OHP, a uczennice obsługiwały stoisko lemoniady i ciast przygotowanych przez rodziców uczniów szkoły sportowej, częstowały grochówką. Przed szkołą grupa młodych zajęła się grillowaniem kiełbasek. Z kolei na szkolnym boisku trwał turniej piłkarski - nie zabrakło także pojedynku uczniów z nauczycielami.
Katecheta Mirosław Jóźwiak, pomysłodawca festynu techników dla hospicjum, i nauczycielka Jadwiga Wydra
Urszula Rogólska /Foto Gość
Każdy mógł kupić bilet-cegiełkę w cenie 5 zł i korzystać z wybranych atrakcji szkolnego festynu. Każdy bilet brał udział w losowaniu atrakcyjnych nagród ufundowanych przez sponsorów szkoły - płyt CD, zegarków, pendrive'ów, książek.
- Już kilka miesięcy temu informowaliśmy uczniów, jaki będzie cel tej imprezy - zaznacza M. Jóźwiak. - Wysłałem do każdego z nich informację poprzez dziennik elektroniczny. O Polach Nadziei rozmawialiśmy na lekcjach religii, podobne spotkania zorganizował także drugi katecheta w naszej szkole - Mariusz Rzymek. Wiedzą, że każda zostawiona dziś w szkole złotówka to cegiełka dołożona do pomocy osobom ciężko chorym. Uczniom, którzy chodzą na religię, nie trzeba dużo tłumaczyć - to czynny akt miłosierdzia. Pozostałej młodzieży tłumaczymy bardzo prosto - w życiu najczęściej bywa tak, że tyle masz, ile sam dasz...
Grillowana kiełbasa okazała się hitem charytatywnej akcji bielskich techników
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Mamy 18 lat i więcej, ale każdy z nas czuje się dzieckiem. Jednocześnie chcemy zrobić coś dobrego, pomóc potrzebującym, dlatego nie było problemu, żebyśmy się zaangażowali - mówią Kasia Marek i Ala Bandoła, pracujące przy stoisku z ciastem. - Ciasta upiekły mamy ze szkoły sportowej - mamy tego ogromne ilości!
- Już zostało nam niewiele biletów na dzisiejsze atrakcje - rozeszły się jak tylko uruchomiliśmy sprzedaż - uśmiechają się Kasia Woźniak i Michał Greń, którzy czuwali nad rozprowadzaniem cegiełek.
- To dzisiejsze przedsięwzięcie przypomina naszym uczniom, że jednak zawsze będą dziećmi - dziećmi swoich rodziców. Są tu też ich młodsi koledzy, więc mają okazję przypomnieć sobie, jak to było, kiedy byli w ich wieku. To święto radości, które jednocześnie uczy ich wrażliwości, otwartości na innych, słabszych - mówi Halina Majdak-Maj, dyrektor szkoły. - To nie pierwsze nasze zaangażowanie w Pola Nadziei i nie pierwsza akcja charytatywna. Nasi uczniowie bardzo chętnie włączają się w wolontariat w każdej postaci - dla chorych, niepełnosprawnych, dla dzieci. Robią to z własnej woli, z sercem na dłoni. W świecie, w którym obserwujemy tak wiele przemocy, agresji, nienawiści, nie tracę nadziei, że dzięki takim ludziom jak oni nasza codzienność może wyglądać inaczej.