Albertowe zlecenie

Z malarstwa bywa chleb albo… nie bywa. Nieraz drżeli, czy starczy na czynsz. – Kiedyś tak pogadałem z Matką Bożą: „Maryjo, po co ja to wszystko robię…? Skoro dostałem talent od Pana Boga, to może… wykorzystajcie to?” – mówi Wacław Sobieraj.

Ona z Lubelszczyzny, on z Uniejowa. Bielska Straconka stała się ich wybranym miejscem na ziemi. Poznali się na studiach w wyższej szkole sztuk plastycznych w Łodzi – dość niefortunnie. Podczas zajęć z malarstwa ona musiała walczyć ze swoją sztalugą o miejsce z dobrym widokiem na model. On stał przed nią i… skutecznie przeszkadzał! On ją później wypatrzył, kiedy wychodziła z kościoła. Zaskoczenie było niemałe! – Bo kto ze studentów w Łodzi wówczas chodził do kościoła…? – uśmiechają się Urszula i Wacław Sobierajowie. Kiedy się pobierali, jej babcia zapytała, skąd ten narzeczony pochodzi. I tym razem Urszula była zaskoczona – bo babcia, choć z Lubelszczyzny, korzenie miała… w Uniejowie!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..