Takich emocji w tym miejscu na pewno nie było nigdy! Wśród zapachu przysmaków z grilla i świeżutkich gofrów przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej w pojedynku unihokeja zwarli się księża i parafianie!
- Księża, księża! - nie żałowały gardeł maluchy.
- Sarni Stok, Sarni Stok! - nie pozostawali im dłużni dorośli, którzy otoczyli mobilne boisko do unihokeja, specjalnie przygotowane na przykościelnym parkingu, kibicując zawodnikom mieszkającym na os. Sarni Stok. Wynik był jednak bezlitosny - księża parafii NSPJ w składzie: Mateusz Dudkiewicz, Sebastian Fajfer, Tomasz Chrzan i Przemysław Gawlas pokonali drużynę parafian (i parafianek) 6:1.
Turniej unihokeja z finałowym pojedynkiem duszpasterzy i parafian był bardzo emocjonującą, ale niejedyną atrakcją kolejnego festynu parafialnego, przygotowanego tu w niedzielę 4 czerwca.
Parafialne świętowanie zaczęło się od wspólnej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia. Potem teren przy kościele zamienił się w rodzinny ogród zabaw i atrakcji. Razem z parafianami był ich proboszcz ks. prał. Krzysztof Ryszka.
Ks. Sebastian Fajfer (z lewej) ponownie czuwał nad organizacją parafialnej zabawy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Maluchy bawiły się na dmuchańcach i w kąciku plastycznym. Na ustawionej scenie wystąpili iluzjonista Tomasz Kabis oraz góralska kapela Rajwach, a w pobliżu panowie grillowali kiełbaski, karczek i oscypki, panie smażyły gofry (hit festynu!), sprzedawały kawę, herbatę, zimne napoje i ciasta, a młodzież z paniami katechetkami i rodzicami uruchomili stoiska z losami zabawy fantowej.
Losy rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Przygotowano ponad 1000 wygranych, a wśród nich: romantyczną kolację dla dwóch osób, auto na weekend, wejścia do kina, teatru, parków rozrywki i wiele innych. Główną nagrodą była 6-dniowa pielgrzymka dla dwóch osób do Włoch. Parafianie i goście hojnie otwierali portfele, bowiem zebrane pieniądze będą przeznaczone na wakacyjny wyjazd 40 dzieci z parafii do Gąsek nad Bałtykiem oraz na wyjazdy rekolekcyjne dla 5 młodych oazowiczów (to będą ich pierwsze rekolekcje w życiu).
Mieszkańcy parafii sami angażowali się w przygotowanie festynowych atrakcji
Urszula Rogólska /Foto Gość
I nawet ulewny deszcz nie był w stanie przerwać wyśmienitej zabawy. Uczestnicy festynu przeczekali go pod namiotem, przy stołach, a główni organizatorzy z ks. Sebastianem Fajferem na czele obmyślili błyskawiczną strategię przeniesienia festynu do kościoła. Gdy tylko deszcz zelżał, rozegrano ostatnie mecze turnieju unihokeja, a w kościele przygotowano kalambury biblijne. Najmłodsi przedstawiali pantomimy scen biblijnych, a rodzice i dziadkowie próbowali odgadnąć, które wydarzenia z kart Pisma Świętego zaprezentowali.
Tuż przed wyczekiwanym finałem losowania pielgrzymki do Włoch kościół niemal do ostatniego miejsca wypełnili nie tylko ci, którzy wzięli udział w zabawie fantowej, ale i sympatycy zespołu Magdy Anioł - każdy mógł dołączyć do śpiewu, ale i posłuchać świadectwa życia wokalistki.
- Patrzę na to wszystko, co się tu dziś działo z wielką radością - mówi ks. Fajfer. - Mimo różnych trudności, wszystko się udało. W tym wszystkim chodzi o to, żeby jeszcze bardziej zintegrować parafian. Z roku na rok w przygotowanie wspólnej zabawy angażuje się coraz więcej osób i cieszy mnie to, że jedni dają świadectwo drugim. W tym roku sztab organizacyjny liczył około 30 osób z wielu wspólnot działających przy parafii - od dzieci przez młodzież po dorosłych. Dziś świętujemy uroczystość Zesłania Ducha Świętego - ufam, że Duch Święty Ożywiciel przyszedł tu w szczególny sposób.
Zespół Magdy Anioł wystąpił na finał festynu parafii NSPJ
Urszula Rogólska /Foto Gość