Udziałem w EDK postanowili rozpocząć swoje przeżywanie Triduum Paschalnego. I tak już zostało... W Zamarskach z krzyżami na nocną wyprawę po górach wyruszyli w Wielki Czwartek wieczorem.
Od początku nad ich przygotowaniem czuwa Przemysław Żebrok, lider rejonu Zamarski, na co dzień szafarz Najświętszego Sakrament w Zamarskach. Odpowiedział na inicjatywę ks. Jacka Stryczka kilka lat temu natychmiast, gdy się o niej dowiedział.
- Kiedy tylko odbywało się pierwsze organizacyjne spotkanie zainteresowanych, już tam był i od razu się zaangażował - wspomina ks. kan. Piotr Beczała, proboszcz w Zamarskach. - Dołączyło kilku sympatyków, a teraz już chodzi coraz więcej osób. Wszystkie informacje umieszczamy na parafialnej stronie, EDK ma też swoją, więc ta informacja się rozchodzi i dołącza sporo osób spoza parafii - takich, którzy nie boją się wyzwań, bo trasy są trudne. Przejście na Matyskę przy zimowej śnieżycy, która panowała kilka lat temu, okazywało się nieraz nie do przejścia...
Ks. kan. Piotr Beczała z Przemysławem Żebrokiem wydają ostatnie pakiety uczestnikom EDK...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- W naszej okolicy mamy więcej tras i na inne chodzi się w tym terminie, co wszyscy. W miniony piątek już odbyła się też transgraniczna EDK: z Jabłonkowa do Puńcowa. Ale na cztery trasy, które rozpoczynają się w Zamarskach, idziemy zawsze w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Tak poszliśmy w pierwszym roku i nikt nie chce tego zmieniać. Po tej wędrówce i modlitwie w drodze już tak od razu wkraczamy w przeżywanie Triduum Paschalnego. W tym roku już nawet proponowaliśmy dwa terminy: 7 i 13 kwietnia. Okazało się, że w ubiegły piątek poszło tylko kilka osób - bo w Wielki Czwartek nie mogły. Większość idzie dzisiaj - tłumaczy Przemysław Żebrok.
Po wspólnej modlitwie w drewnianym kościele św. Rocha ks. kan. Beczała poświęcił krzyże i udzielił błogosławieństwa na to górskie rozważanie Męki Pańskiej. Wyruszyło ponad sto osób.
Ks. kan. Piotr Beczała poświęcił krzyże i udzielił uczestnikom EDK błogosławieństwa
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Prawie 50
- Ponieważ chętnych dołącza co roku coraz więcej, postanowiliśmy zwiększyć ilość tras, żeby zachować właściwy charakter EDK: żeby była taka, jak powinna i dawała szansę na to samotne pokonywanie drogi - tłumaczy Przemysław Żebrok.
Około 48 km drogi, mieli przed sobą edk-owicze kierujący się do sanktuarium św. Jakuba we Frydku-Mistku w Czechach. Powstała jeszcze jedna, nowa trasa: z Zamarsk na Stecówkę. Prowadzi grzbietem Małej Czantorii, Stożka, Soszów przez Kubalonkę - do kościółka MB Fatimskiej. Ma 40 km i dużo różnic wysokości do pokonania.
Przemysław Żebrok już kolejny raz organizuje i wyrusza na EDK
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Deszczowa i chłodna aura nie rozpieszczała. - Nie ma się czego bać. Mamy dobre buty na nogach, termoaktywne ubrania, więc i tak jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż Pan Jezus, który szedł dwa tysiące lat temu - mówił ze spokojem Przemysław Żebrok, zakładając plecak przed drogą na Stecówkę. Pozostali wędrowcy, zaopatrzeni w mapy i teksty rozważań, wyruszali jeszcze w grupkach spod kościoła w Zamarskach na tę długą noc marszu i modlitwy. Później były godziny w milczeniu i samotności.
Z krzyżem poszli na spotkanie z Panem...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Jest w tej formie Drogi Krzyżowej niesamowita siła. Wybraliśmy się w tym roku po raz pierwszy na EDK: z Istebnej przed tygodniem. Była próba sił i prawdziwe zmęczenie. Ale trzy dni później już wiedzieliśmy, że chcemy tego więcej, bo to naprawdę oczyszcza naszego ducha na spotkanie z Bogiem. Dziś traktujemy to jako dobre przygotowanie do Triduum Paschalnego i Zmartwychwstania Pańskiego. Więc znowu wyruszamy z krzyżem, żeby się wyciszyć, uspokoić - tłumaczyli wychodzący z Zamarsk młodzi pielgrzymi z Istebnej: Paulina Kupczyk, Marcelina Heczko, Wojtek Ligocki i Tadeusz Papierzyński.