Dokładnie 835,375 km w ciągu doby przepłynęło ok. 600 uczestników trzeciej edycji Integracyjnego Maratonu "Płyniemy do Rzymu".
Trzecia edycja maratonu, organizowana na pływalni "Troclik" w Bielsku-Białej z okazji kanonizacji św. Jan Pawła II, zakończyła się 2 kwietnia o 16.00 - w dobę po jej rozpoczęciu. Inicjatorami zabawy są: Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski "Ada", działający przy nim Klub Olimpiad Specjalnych "Ada", a wspierali i wspierają je Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji, Pływalnia "Troclik", Zespół Szkół Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego, Zespół Szkół Plastycznych i Firma Avio Aero GE Aviation Business.
Maraton jest kontynuacją sztafety "Płyniemy do Rzymu", która miała miejsce w dniu kanonizacji św. Jana Pawła II. Zakładano wtedy symboliczne przepłynięcie 1478 długości basenu. Sumując pierwsze i kolejne dokonania uczestników już maratonów - w kilometrach - pływacy pokonali dystans 1615 km! Zatem byli już prawie 200 km za Rzymem. W tym roku nie wyznaczano już limitu. Pływały reprezentacje stowarzyszeń osób niepełnosprawnych, szkół, firm, instytucji i osoby, które zgłosiły się indywidualnie.
- Dotarcie do Rzymu nie oznaczało końca naszej przygody z pływaniem. Zaprosiliśmy wszystkich, którzy poprzez dobrą zabawę, integrację, ale także wysiłek chcieli uczcić nie tylko trzecią rocznicę kanonizacji św. Jana Pawła II, ale także otworzyć innym okno na świat. Pokazać, że jeśli sami nie możemy wiele, to wspólnie - już wszystko - podkreślają organizatorzy z "Ady", dodając, że chcieli, by w tej zabawie wzięli udział wszyscy, którym bliskie są ideały głoszone przez św. Jana Pawła II i którzy w sporcie widzą nie tylko możliwość rywalizacji, lecz także sposobność do wspólnego działania, szeroko pojętej integracji.
Uczniowie i nauczyciele szkół KTK od początku wspierają organizatorów w przeprowadzeniu maratonu
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Podczas poprzednich edycji już "dopłynęliśmy" do Rzymu. W tym roku nie mamy już takiego motywu, ale jesteśmy tu w myśl słów św. Jana Pawła II: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali" - mówi Miriam Arbter-Korczyńska, dziennikarka radia "Anioł Beskidów" i współorganizatorka maratonu. - Tę ideę oddają nasi uczestnicy, którzy na co dzień trenują pływanie i inne dyscypliny sportowe w klubach olimpiad specjalnych, a potem biorą udział w zawodach ogólnopolskich i igrzyskach światowych i...przywożą medale! Są wśród nas tutaj także medaliści niedawnych igrzysk w Austrii. Doszliśmy do takiego punktu, że chcemy im pomóc, bowiem koszty wszystkich wyjazdów na zawody pokrywają ich rodzice. Często nasi sportowcy zdobywają mistrzostwo Polski i rodzi się problem - mają prawo startować w zawodach międzynarodowych, ale rodzice nie są w stanie sami sfinansować takiego wyjazdu. Przygotowaliśmy więc cegiełki, które od dziś chcemy popularyzować. Każdy może włączyć się w tę pomoc. Cegiełki można będzie także nabyć w stowarzyszeniu "Ada".
Wiek ani kondycja fizyczna nie miały znaczenia. Razem z dziećmi młodzieżą, pływali rodzice i dziadkowie, osobom niepełnosprawnym towarzyszyli opiekunowie. Ci, którzy nie czuli się w wodzie całkiem pewnie, wspomagali się odpowiednim sprzętem.
W tym roku jej uczestnicy przepłynęli łącznie dystans
Najstarszymi uczestnikami byli ponad 70-letni: Urszula i Andrzej Omylińscy - dziennikarze "Gwiazdki Cieszyńskiej", najmłodszym - roczny Paweł Szafłowicz, najmłodszym niepełnosprawnym - trzyletni Marcel Waluś.
Honorowi goście na otwariu trzeciego maratonu pływackiego
Urszula Rogólska /Foto Gość
W inauguracji uczestniczyli razem z licznymi gośćmi patroni honorowi: bp Roman Pindel i reprezentujący prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta, wiceprezydent Bielska-Białej - Zbigniew Michniowski oraz medaliści światowych igrzysk olimpiad specjalnych: Weronika Krajewska i Adrian Formas.
Jak co roku podczas maratonu, "Adę" wsparli gimnazjaliści i licealiści szkół Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego, razem ze swoimi wuefistami - Magdaleną i Romanem Miszczykami. To oni podjęli się trudnego zadania liczenia przepłyniętych długości basenu.
- W tym roku już nawet nie musieliśmy mówić im w szkole o maratonie. Sami do nas dzwonili, pytali w czym mogą pomóc. Wielu zdeklarowało, że chcą np. trzy godziny pracować jako wolontariusze, a później wypływać tyle długości, ile dadzą radę - uśmiecha się Magdalena Miszczyk.