Maluchy bawiły się przy ołtarzu, a ich mamy słuchały jak widzi je Pan Bóg. W bielskim kościele NSPJ mamy najmłodszych dzieci przeżywały swój wielkopostny dzień skupienia.
- Czasem spójrz w lustro, zapytaj "Lustereczko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy na świecie?" i zobacz siebie. Zobacz siebie taką, jaką widzi cię Bóg - mówił mamom małych dzieci ks. Sebastian Fajfer, który w krypcie kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej poprowadził dla nich we wtorek 22 marca wielkopostny dzień skupienia: "Zobaczyć siebie oczami Boga".
Spotkanie po raz drugi w Bielsku-Białej przygotowały mamy małych dzieci ze Wspólnoty Przymierza „Miasto na Górze”. Przed rokiem zaprosiły do kaplicy Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Tym razem - dzięki otwartości proboszcza ks. Krzysztofa Ryszki - do kościoła przy dworcu autobusowym. Tuż przy ołtarzu rozłożyły kocyki, pudła zabawek, a w osobnym pomieszczeniu przygotowały miejsce, gdzie można było dzieci przewinąć, nakarmić, podgrzać dla nich szybki posiłek.
Dzień skupienia dla mam małych dzieci w Bielsku-Białej poprowadził ks. Sebastian Fajfer
Urszula Rogólska /Foto Gość
Podziemia kościoła wypełniło kilkadziesiąt mam i ich maluchy. - Podziwiam mamy nie tylko za to, że mimo deszczowej i chłodnej pogody udało się im wybrać na nasze spotkanie, a jeszcze bardziej za ich podzielność uwagi. Tylko mamy taką mają - pilnować raczkujących czy biegających dzieci i jeszcze uczestniczyć we Mszy św. czy słuchać księdza - uśmiecha się ks. Sebastian Fajfer, dla którego było to pierwsze spotkanie rekolekcyjne w takim gronie. - Bardzo pozytywnie myślę o pomyśle mam z "Miasta na Górze". Na pewno takie urozmaicenie codziennego życia jest mamom bardzo potrzebne. Samo wyjście z domu, zmiana otoczenia, spotkanie z innymi mamami, bardzo im pomaga w codziennych zmaganiach.
Podczas Mszy św., która rozpoczęła spotkanie, mamy słuchały o tym jak się modlić, jak spotkać z Bogiem jak Mojżesz: twarzą w twarz, jak przyjaciel z przyjacielem.
- Modlitwa to spotkanie z żywym Bogiem, który przychodzi do nas; spotkanie z kimś, kto jest dla mnie najważniejszy - mówił ks. Fajfer. - Przypomnicie sobie panie jak się przygotowywałyście na pierwszą czy drugą randkę czy jak czekałyście na spotkanie z koleżanką niewidzianą od pięciu lat. Zachęcam was, żeby spotkanie z Bogiem było dla was takim najważniejszym spotkaniem, jak z najlepszym przyjacielem, spotkaniem, za którym się tęskni.
Maluchy, które spędzają czas z mamami w domach, towarzysyzyły im na wielkopostnym spotkaniu
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Sebastian Fajfer mówił mamom, że modlitwa musi być przekroczeniem własnego więzienia. - Sami jesteśmy w więzieniu naszych spraw, emocji, uczuć. Na modlitwie mamy wyjść z niego, spotkać się z Bogiem, posłuchać Go, a nie tkwić samemu ze sobą we własnych sprawach, w swoich żalach. Trzeba umieć wyjść na spotkanie, zostawiając to, co nas trzyma w naszym świecie.
Jak się najlepiej modlić? Jak dziecko - bo takimi chce nas widzieć Pan Bóg. - Staję jak dziecko. Dziecko nie martwi się, że trzeba ugotować obiad i co ugotować. Ono przychodzi i wyciąga ręce. Takimi chce nas widzieć Bóg - a spotkanie z Nim uświadamia nam, jak wiele nam daje - usłyszały mamy.
Po Mszy św. słuchały o tym jak bardzo są wartościowe w oczach Boga. - Chciałem, żeby mamy popatrzyły na siebie i swoje dzieci oczami Pana Boga. On nadał nam wartość - najwyższą. Ona się nigdy nie zmienia. Zmienia się poczucie wartości, zależnie od sytuacji, które nas spotykają. Ale dla Pana Boga, niezależnie od tego co nas spotyka, jaką drogę wybieramy, ta wartość pozostaje niezmienna. I to co najważniejsze - żeby mamy przekazywały tę prawdę swoim dzieciom, żeby i one zawsze miały tę świadomość że są kochane bezwarunkowo, zawsze - podkreśla ks. Sebastian, który mówił mamom: - Nieraz sami się dołujemy, mówimy jak bardzo jesteśmy beznadziejne, bo to czy tamto nie wyszło. Trzeba umieć sienie dowartościować. Lubimy, żeby nas chwalono, to nad dodaje skrzydeł. Budujcie tak swoje dzieci, nagradzajcie je, nadawajcie im wartość tak jak Bóg nadał ją nam samym.
Mimo deszczowej pogody, mamy zabrały ze sobą swoje najmłodsze dzieci do krypty kościoła NSPJ
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Najbardziej utkwiły mi w pamięci słowa księdza o modlitwie - żeby wyjść z więzienia własnych spraw, które toczą się w naszej głowie i wokół nas, a tym samym przeszkadzają w relacji z Panem Bogiem - mówi Agnieszka Rzepecka, uczestniczka spotkania. - Wyjść z niego i umieć się skupić. A z drugiej strony rozproszenia na modlitwie, nie są niczym złym. I nie unikniemy ich. Na rozmowie z Panem Bogiem te sprawy też Jemu przynoszę. Mówię mu o wszystkim, co przeżywam.
Jak dodaje Agnieszka, takie spotkanie, które pozwala wyjść z domu, pozwala oderwać się od codziennych prac i obowiązków, jest odmianą i dodaje energii, chęci do życia.
- Mieszkam dwa kroki stąd, więc nie mogło mnie tutaj nie być - śmieje się pani Zuza, mama małej Lili. - O spotkaniu dowiedziałam się przez informację na facebooku i cieszę się, że tu trafiłam. Najbliższe stały mi się słowa o pielęgnowaniu wartości - o tym jak ważne jest, żeby zauważać wartość nas samych i naszych dzieci, tę wartość, jaką nadał nam Pan Bóg.
Agnieszka Rakoczy, mama Samuela podkreśla. - Początkowo niełatwo było mi się skupić, ale kiedy usłyszałam słowa o tym, że jesteśmy piękni, bo stworzeni na obraz Pana Boga, zasłuchałam się. Przy Nim nie trzeba ukrywać się za maskami makijażu, On nas stworzył pięknymi, On widzi to piękno duchowe, prawdziwie. Bardzo też trafiły do mnie słowa o tym, żeby szukać i dostrzegać całe dobro, które otrzymujemy od Boga, szukać dobra w tym, co nas otacza. Mamy za co Bogu dziękować… To był dla mnie bardzo budujący czas…