Przed rokiem peregrynujący obraz Bożego Miłosierdzia wraz z relikwiami świętych z oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana przewieziony został do parafii Wniebowzięcia NMP.
Tu, wraz z proboszczem ks. kan. Jerzym Brońką (dziś już nieżyjącym), duszpasterzami dekanatu i parafianami, wizerunek Jezusa Miłosiernego powitał bp Roman Pindel. W uroczystej procesji wniesiono relikwie i obraz do świątyni, gdzie słowa powitania wypowiedział ks. proboszcz Brońka.
- Dziś szczególna dla nas godzina: uroczyście ksiądz biskup wraz z kapłanami i przedstawicielami naszej wspólnoty wprowadził do tej świątyni, Panie Jezu Miłosierny, Twój wizerunek łagiewnicki oraz relikwie świętych - św. Faustyny, przez którą przybliżyłeś nam swoją niepojętą miłość do każdego człowieka, i św. Jana Pawła II, który zawierzył cały świat Twojemu miłosierdziu w czasie papieskiego pielgrzymowania do Łagiewnik - mówił ks. kan. Brońka.
- Panie Jezu Chryste, oczekiwaliśmy Cię! W Tobie nasza nadzieja! Chcemy Ci zawierzyć wszystko, co stanowimy, czym żyjemy: nasze rodziny, tych, którzy pośród nas cierpią, tych w szpitalu i hospicjum na terenie naszej parafii. Chcemy również zawierzyć to wszystko, co w nas dobre, byś wspomagał łaską wyjść ze słabości, a rozwijać to, co dobre... Chcemy zawierzyć również wszystkie sprawy naszej ojczyzny, naszego narodu i całego świata. Błogosław nam wszystkim, aby te godziny czuwania umocniły naszą wiarę, obudziły naszą nadzieje i rozpaliły miłość! - prosił w imieniu parafian ks. kan. Brońka.
Ks. proboszcz Jerzy Brońka (dziś już nieżyjący) jako pierwszy ucałował relikwiarze
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
W homilii bp Pindel przywołał opisaną w Ewangelii scenę, kiedy przyprowadzono do Pana Jezusa kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. - Ci, którzy czyhają na potkniecie Jezusa, są przy tym wszystkim i pytają: "Co Ty na to?". Czekają na odpowiedź i uświadamiają, że prawo Mojżeszowe jasno rozstrzyga tę sytuację - świadkowie grzechu mają prawo pierwsi rzucić kamień, a potem reszta, aż do śmierci tej kobiety. To stoi w sprzeczności z głoszoną przez Jezusa nauką o przebaczeniu. Wystawiają Go na próbę, aby mieć Go o co oskarżyć. Każda odpowiedź będzie podstawą do oskarżenia. Jezus milczy. A potem mówi: "Kto z was jest bez grzechu, niech stanie w miejsce tych, którzy powinni pierwsi rzucić kamień...". Ewangelia mówi, ze rozchodzą się, zaczynając od tych, którzy są bardziej świadomi...
- Ta odpowiedź zawiera bardzo jasne wskazanie, że nie należy wiązać religii z karaniem - z karaniem zewnętrznym. Zwłaszcza że ta kara jest niewspółmierna do winy - zdrada męża nie jest karana śmiercią - kontynuował kaznodzieja, przytaczając przykłady z historii, kiedy - zwłaszcza Kościoły powstałe po reformacji - starały się wiązać religię z systemem karania, miały swoje więzienia, bo kierowały się przekonaniem, że ktoś, kto będzie się bał kary, będzie unikał grzechu.
Koncelebrowanej Mszy św. na początek doby miłosierdzia przewodniczył bp Roman Pindel
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Ewangelia mówi nam, że kiedy wszyscy odeszli, Jezus powiedział do kobiety: "Nikt cię nie potępił? I ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd nie grzesz więcej". Nie ma już winy kobiety, ale są słowa: "Ja ciebie nie potępiam", wypowiedziane przez Tego, który jako jedyny jest bez grzechu i który wziął na siebie jej grzech. Jezus jest wybawicielem - bierze na siebie jej grzech i grzechy wszystkich ludzi. To niezwykła Ewangelia, którą czytamy na początku tego czuwania. Przypomina, w jakiej postaci Jezus przychodzi do nas - w postaci Miłosiernego, który mówi: "Ja ciebie nie potępiam, bo jestem twoim odkupicielem" - tłumaczył bp Pindel.
- Jest też jasno powiedziane: "Idź i nie grzesz więcej!". Ktoś wziął na siebie twoją winę, żebyś nie ponosił konsekwencji grzechu. Nie grzesz więcej - w taki sposób pokaż światu, że Bóg jest miłosierny, że przebacza! Nawróć się, żeby zachęcić innych! - apelował bp Pindel.
Na zakończenie Eucharystii wierni uczcili relikwie Apostołów Bożego Miłosierdzia i rozpoczęła się adoracja.