Ponad 90 osób - od przedszkolaków przez dzieci, młodzież, ludzi dojrzałych, po babcie - wzięło udział w warsztatach Gospel w Żywcu Wszyscy znaleźli miejsce w wyjątkowym zespole!
W żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP trudno było wetknąć szpilkę! Tak wiele osób chciało uczestniczyć w finałowym koncercie trzydniowych warsztatów Gospel, które w Żywcu poprowadził Michał Czulak, inicjator chóru Gospel, spotykającego się regularnie w Gminnym Ośrodku Kultury w Łękawicy.
Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki utworu „Schowaj mnie pod skrzydła swe”, konkatedra ucichła w jednej chwili… Później, trudno było nie wznosić rąk razem z chórzystami, przy żywiołowych pieśniach uwielbienia. A kiedy zaczęli śpiewać "Hallelujah, you have won the victory", słuchacze szybko podchwycili angielski tekst, nie pozwalając im szybko skończyć pieśni.
Najmłodsi - w pierwszych rzędach!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wśród chórzystów była Barbara Hądz z Ciśca. - Od kilku miesięcy należę do łękawickiego chóru. A trafiłam tam… po podobnych warsztatach, które Michał Czulak organizował w Milówce - mówi Basia. - Warsztaty, to taka inicjatywa, w której każdy może spróbować swoich sił. Nie trzeba być wybitnym śpiewakiem. Potrzeba tylko chęci. Wcześniej lubiłam śpiewać, interesowałam się muzyką religijną, ale nie podejrzewałam, że będę śpiewać w chórze gospelowym! Śpiewanie w takim zespole wymaga wysiłku i zaangażowania. Każdy musi dać coś z siebie, żeby mógł być efekt. Ale tu nie tylko nasz wysiłek decyduje o rezultacie. Nie bez powodu się mówi: kto śpiewa, ten dwa razy się modli. Po prostu pozwalamy się nieść Bogu. Dla wielu z nas to też taka forma rekolekcji. Niekoniecznie na warsztatach jest na to czas, ale po przyjściu do domu nieraz przychodzi refleksja nad słowami, które wyśpiewaliśmy. I nieraz prawda o tym jak na co dzień Bóg ratuje nas w wielu sytuacjach wyciska łzy.
- Warsztaty zawsze wymagają uwagi i umiejętności słuchania - instruktorów, ale i siebie nawzajem - dodaje Bożena Ficek z Żywca, która już także uczestniczy w próbach łękawickiego chóru, dzięki Basi. - Ale to tylko jeszcze bardziej sprzyja integracji, tworzeniu wspólnoty. Tu doświadczam żywego Kościoła, żywej modlitwy, rozmowy z Bogiem. Bo celem nie jest "ładne zaśpiewanie". Celem jest otwarcie serca na Boga, mocna więź z nim.
Wszystkie pokolenia zaśpiewały razem!
Urszula Rogólska /Foto Gość
To nie pierwsze tego typu warsztaty na Żywiecczyźnie, prowadzone przez Michała Czulaka. - Kilka lat temu po raz pierwszy pojechałem na warsztaty Gospel do Rudy Śląskiej, potem były międzynarodowe warsztaty w Bielsku-Białej. I pomyślałem dlaczego nie zrobić tego u nas, w GOK-u w Łękawicy? Nie wiedziałem czy będzie jakiekolwiek zainteresowanie. Żywiecczyzna kojarzy się przede wszystkim z folklorem. Spróbowałem pójść pod prąd. Okazało się, że odbiór jest fenomenalny! Że ludzie - w każdym wieku - chcą się spotkać, chcą się uczyć, razem śpiewać.
Michał zorganizował pierwsze warsztaty w Łękawicy, potem podobne chciały m.in. Trzebnia, Jeleśnia, Milówka, Żywiec. Uczestników było tak wielu, że stworzyli amatorski chór, spotykający się regularnie w środy na próbach w Łękawicy. Dziś miejscowości, w których już odbyły się warsztaty chciałyby je powtórzyć.
Warsztaty wyłoniły kilku szczególnie utalentowanych solistów
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Nie wiem czy to zainteresowanie jest spowodowane samą muzyką, tym, że ludzie po prostu chcą się spotkać, zobaczyć czy też są inne powody - mówi Michał Czulak. - Wzajemnie się motywują. Wiem jak dużo zależy ode mnie - ile ja dam z siebie, tyle dostanę i jeszcze więcej damy innym. Gospel ma swój przekaz - on jest najistotniejszy. To wyśpiewane Słowo Boże, To słowo, które daje wolność. Sam z podziwem patrzę jak ludzie sami się otwierają, wznoszą ręce, kołyszą się, uśmiechają naprawdę okazują radość. To samo widać po drugiej stronie - wśród słuchaczy.
Podczas żywieckiego koncertu śpiewali gospelowe utwory z repertuaru TGD, Gabrieli Gąsior, ale i kilka anglojęzycznych. - Czasem chórzyści się boją czy dadzą radę czy właściwie oddadzą tę amerykańską, gospelową harmonię. Dają z siebie tyle energii, że tylko ich mogę chwalić! - podsumowuje instruktor.
90 chórzystów stworzyło wyjątkowy zespół
Urszula Rogólska /Foto Gość