W Bielsku-Białej, przy opłatku, z bp. Piotrem Gregerem spotkali się doradcy życia rodzinnego, sympatycy diecezjalnego duszpasterstwa rodzin i słuchacze Studium Teologii Rodziny.
- Każdy z nas pracuje nad sobą, żeby nie oceniać ludzi. Jako doradcy życia rodzinnego spotykamy się z ludźmi w różnych sytuacjach. Często pierwsza rzecz, jaka przychodzi do głowy, to ocenić: narzeczoną, narzeczonego, małżonka, żonę. A tu jednak trzeba stanąć w prawdzie i przyjąć postawę przypomnianego dzisiaj celnika - stwierdził Marek Wójcik, doradca życia rodzinnego z diecezjalnego duszpasterstwa rodzin, dziękując biskupowi Piotrowi Gregerowi za wspólną Mszę św, a jednocześnie nawiązując do przeczytanej Ewangelii i homilii.
Msza św. w kaplicy kurii diecezjalnej poprzedziła dziś doroczne spotkanie świąteczne doradców, słuchaczy Studium Teologii Rodziny, sympatyków duszpasterstwa rodzin i ich księży-opiekunów. W tym roku świętowali z nimi ks. Tomasz Gorczyński, bielsko-żywiecki duszpasterz rodzin, i ks. Dariusz Pawlus, opiekun rodzin dekanatu andrychowskiego. Gościem specjalnym spotkania był pierwszy, wieloletni duszpasterz rodzin na Podbeskidziu ks. prałat Franciszek Płonka.
W homilii biskup odwołał się do Ewangelii św. Marka o powołaniu celnika Lewiego, biesiadowaniu Jezusa w jego domu i krytyce faryzeuszy, zarzucających Jezusowi: "Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?".
- Postawny sprawę jasno i zdecydowanie: zapewne nie wszyscy grzesznicy, z którymi Pan Jezus zasiadał do stołu, się nawrócili i zaczęli nowe życie; każdy z nich otrzymał jednak szansę przemiany swojego życia. A druga kwestia: czy ci, którzy krytykowali Jezusa za to, że zasiada z grzesznikami, byli od nich lepsi? - pytał biskup. - Z pewnością byli to ludzie zakłamani, którzy krytykując, oceniając i potępiając innych, w ten sposób budowali dobre mniemanie o sobie, próbowali siebie samych za wszelką cenę dowartościować, a może nawet przewartościować. Dzisiaj można usłyszeć analogiczne głosy: czemu chodzący do kościoła są często gorsi od tych, co nie chodzą? Można na to pytanie odpowiedzieć, odwołując się do Ewangelii, która wielokrotnie potwierdza, że tylko Pan Bóg jedyny wie, jaka jest kondycja duchowa i moralna każdego człowieka. Klasycznym przykładem tej sytuacji jest przypowieść o faryzeuszu i celniku - dodał biskup, przypominając modlitwę obu bohaterów w świątyni: celnika, pokornie proszącego Boga o litość, i faryzeusza - wypełniającego prawo ponad normę i chełpiącego się przed Bogiem tym, że jest "lepszy".
W kontekście historii o celnikach biskup wrócił do pytania o gościnę Jezusa u grzeszników: - Dlaczego Jezus co tydzień zaprasza na niedzielną Mszę świętą tylu egoistów, ludzi przemądrzałych, osoby moralnie pokręcone, ludzi duchowo pustych? Odpowiedź znajdziemy w słowach dzisiejszej Ewangelii: Bo nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają, Syn Boży nie przyszedł powołać sprawiedliwych, ale grzeszników. Człowieku, jeśli jesteś duchowo chory, wewnętrznie poraniony, a uważasz się subiektywnie za zdrowego, to wiedz, że twoja choroba jest szczególnie groźna.
Jak tłumaczył biskup, w rzeczywistości przedmiotów bywają uszkodzenia i straty, które są nieodwracalne; nic nie można z tym zrobić. Niezwykłością człowieka jest to, że zawsze może się zmienić, i to bardzo radykalnie: - Proces nawrócenia ma w sobie coś z rozwoju; to jest radość stawania się człowiekiem coraz bardziej podobnym do Boga. Nawrócić się to znaczy odzyskać właściwe pragnienia, aby celem było nie tylko uwolnienie od grzechów, ale by móc kochać i być kochanym; by doświadczać radości, jakiej ten świat dać nie może.
Po Mszy św. jej uczestnicy spotkali się na łamaniu się opłatkiem i wspólnym kolędowaniu. Przygotowali też specjalne życzenia dla ks. Płonki - swojego cenionego i lubianego duszpasterza; pamiętali o jego urodzinach i imieninach!