W parafii św. Józefa w Bielsku-Białej zamieszkały relikwie bł. ks. Władysława Bukowińskiego - Apostoła Kazachstanu.
W 1958 r. znowu został aresztowany - za działalność religijną. W więzieniach i obozach pracy spędził 13 lat, 5 miesięcy i 10 dni. W latach 1965, 1969 i 1972 odwiedził Polskę. Spotykał się z kardynałem Karolem Wojtyłą. Zmarł w opinii świętości 3 grudnia 1974 r.
Zawsze na właściwym miejscu
- Przeżył piekło wojny, łagrów i komunizmu z podniesioną głową, uśmiechniętą twarzą i szczerym poczuciem humoru - zaznacza ks. Jan Nowak. - Zakazywano mu ewangelizacji, a on mimo to docierał wszędzie. Dziękował Bogu za wszystko. Znane są jego słowa: "Zawsze byłem i dotąd jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu" i jeszcze jedne: "Gdziekolwiek byłem, widziałem celowość tego, że tam właśnie byłem". Nigdy nie dał się zarazić nienawiścią. Prawdziwie potrafił kochać swoich wrogów - niezależnie od zła i upokorzeń, na które go skazywano. Z radością służył Bogu i ludziom. Dzięki niemu, wśród zesłańców powstawały domowe kościoły - wspólnoty na wzór tych, które łączyły pierwszych chrześcijan
Niełatwo było rozpocząć jego proces beatyfikacyjny w czasach komunizmu. Uznaje się, że rozpoczął go sam Jan Paweł II, kiedy w 2001 odwiedził Kazachstan i tam przypomniał postać ks. Bukowińskiego. Proces diecezjalny rozpoczął się w 2006 r., a zakończył w roku 2008. 22 grudnia 2015 r. Watykan wydał dekret o heroiczności jego cnót.
Ks. Bukowiński jest pierwszym katolickim błogosławionym w obrządku łacińskim, którego grób znajduje się w Kazachstanie.
Ze wschodu na Złote Łany
- Nasza parafia miała już wielokrotnie okazję poznać ks. Bukowińskiego - mówi Danuta Lenik. - Gościła tu poświęcona mu wystawa, przygotowaliśmy nabożeństwa Drogi Krzyżowej, wplatając w mękę Jezusa losy ks. Władysława i innych zesłańców. Za jego wstawiennictwem modlą się już różne grupy parafii. Ten kult jest tu już obecny od jakiegoś czasu. Czymś naturalnym stało się, że po beatyfikacji zależało nam na obecności jego relikwii wśród nas.
Relikwie i obraz błogosławionego znajdą swoje stałe miejsce w kaplicy kościoła, obok relikwii św. Faustyny i św. Jana Pawła II. Będzie tam także wystawiony specjalny modlitewnik.
Relikwie bł. Władysława Bukowińskiego przybyły do parafii św. Józefa
Urszula Rogólska /Foto Gość
Choć ks. Bukowiński jeszcze nie jest postacią powszechnie znaną, od lat grupa osób stara się szerzyć jego kult, wskazując go jako wzór świętego kapłaństwa i człowieczeństwa w ogóle. W 2007 roku powstało Stowarzyszenie "Ocalenie", prowadzące Centrum ks. Bukowińskiego w Zagórniku.
- To jest człowiek, który taki wiele zrobił, oddał całego siebie Bogu i innym ludziom a mam wrażenie, że w Polsce panuje o nim głucha cisza - mówi Danuta Lenik. - Ma to swoje uzasadnienie. W czasach komunizmu, kiedy przyjeżdżał do Polski, nie robił rozgłosu wokół swojej osoby, żeby władze nie zatrzymały go gdzieś na granicy z zakazem powrotu do Kazachstanu, gdzie był potrzebny.
Czysta Ewangelia
Czym fascynuje jego postać? - Dał mi nowe światło na życie, zmienił patrzenie na świat, na człowieka, na rzeczywistość - podkreśla Danuta Lenik. - Jego życie to czysta Ewangelia w praktyce. Mawiał, że kapłan nie został wyświęcony po to, aby się oszczędzać, ale po to, żeby życie swoje oddać za owce. Dorośli dziś mieszkańcy Kazachstanu, wspominają jego uśmiech, ciepło spojrzenia, troskę, opiekuńczość, jakie okazywał dzieciom. Zawsze był blisko rodzin. Jest patronem czystej przyjaźni - przez całe życie utrzymywał kontakt z przyjaciółmi poznanymi w czasach studenckich.
Jak dodaje Danuta Lenik, ks. Bukowiński nauczył ją patrzeć Bożymi oczami na politykę. - Przez lata się irytowałam, dlaczego wygrywa zło. To ks. Władysław mnie przekonał: Spokojnie. Nawet we wrogim systemie Pan Bóg potrafi działać. Jestem pewna, że choćby nie wiem jak diabeł chciał szaleć, musimy robić swoje, musimy być świadkami Bożego Miłosierdzia. Ks. Władysław pokazał nam jak to robić…