Ks. Józef Walusiak został pierwszym laureatem nagrody św. Maksymiliana.
Wyróżnienie ustanowił biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel w uznaniu zasług dla działań apostolskich w Kościele Diecezjalnym. Jego znakiem jest kopia figurki Matki Bożej zza Drutów - wykonanej w KL Auschwitz drewnianej rzeźby Niepokalanej, która przetrwała wojnę i dziś odbiera cześć w kościele franciszkańskim w Harmężach.
Ks. Józef Walusiak jest przewodnikiem pieszej pielgrzymki na Jasną Górę, twórcą telefonu zaufania, fundacji i ośrodka dla młodzieży uzależnionej. Wraz z nim do nagrody nominowano także: Teresę Sereś - animatorkę dzieł misyjnych, Krzysztofa Rycaka - twórcę wspólnoty dorosłych oazowiczów, Benona Wylegałę - inicjatora Filmowego Ruchu Ewangelizacyjnego, ks. Franciszka Płonkę - emerytowanego duszpasterza rodzin, ks. Tadeusza Borutkę - profesora, opiekuna Akcji Katolickiej, ks. Piotra Bączka - pierwszego kapelana KSM oraz ks. Marcina Aleksego, wieloletniego moderatora ruchu Światło Życie.
Nominowani do pierwszej edycji nagrody św. Maksymiliana. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Dorobek nominowanych oceniała kapituła, której przewodniczył dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego Kurii Diecezjalnej ks. Sebastian Rucki. Dyplomy oraz nagrodę wręczył bp Roman Pindel. Uroczystość odbyła się w niedzielę Chrztu Pańskiego w Oświęcimskim Centrum Kultury. Jej uwieńczeniem było widowisko o św. Maksymilianie, które przedstawili bracia franciszkanie z Niepokalanowa.
Wprowadzenie do gali Nagrody św. Maksymiliana stanowiło wystąpienie dr Teresy Wontor-Cichy z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Prelegentka przedstawiła zebranym historię niepozornej, drewnianej figurki Maryi Niepokalanej. Rzeźbę, obecnie znajdującą się w kaplicy kościoła parafialnego w Harmężach, wykonał z drewna lipowego więzień KL Auschwitz Bolesław Kupiec (nr obozowy 792). W wydrążonym od spodu otworze umieścił gryps z napisem „Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece” oraz prośbą „Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7”.
Bolesław Kupiec został rozstrzelany w 1942 roku. Podczas wojny zginęli także kolejni dwaj bracia. Pozostali trzej ocaleli. Figurkę jeszcze w czasie wojny łączniczki przekazały wikariuszowi oświęcimskiemu ks. Władysławowi Grohsowi. Nikt jednak nie przypuszczał, że wizerunek kryje w sobie miniaturowy list. Kiedy ocaleli bracia kupcowi dotarli na początku lat 70. do ks. Grohsa, sprawa grypsu wyszła na jaw. Ksiądz Grohs przekazał wizerunek jako wotum do Niepokalanowa. Stamtąd z kolei figurę ofiarowano do powstającego w Harmężach Centrum św. Maksymiliana, gdzie znajduje się do dziś.
Kopia Madonny zza Drutów - statuetka nagrody św. Maksymiliana.
Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość
Nagrodzony statuetką ks. Józef Walusiak przyznał, że zawsze imponował mu św. Maksymilian Kolbe:
- Chciał dotrzeć przez Niepokalaną do wszystkich ludzi na świecie, również tych, którzy się pogubili, gdzieś odeszli, poszukują Boga, prawdy. Będę się starał kontynuować to dzieło rozpoczęte przed wieloma laty, obejmując nim młodzież, dzieci, rodziny - zapewnił laureat.
Biskup bielsko-żywiecki pokazał uczestnikom gali otrzymany jakiś czas temu od kogoś w diecezjan dyplomik Rycerstwa Niepokalanej, podpisany jeszcze przez ojca Maksymiliana. Wspomniał także usłyszane świadectwa o założycielu Niepokalanowa: mieszkającego w Kozach ks. Mikołaja Żądły, który poznał o. Kolbego w sanatorium płucnym w Zakopanem oraz jednego z dawnych parafian, który wspominał trudne warunki ale i towarzyszący im zapał apostolski życia nowicjuszy w Niepokalanowie.
Św. Maksymilian Maria Kolbe jest głównym patronem powołanej do życia 25 lat temu diecezji bielsko-żywieckiej. Zginął w obozie Auschwitz 14 sierpnia 1941 r., ofiarując swoje życie w zamian za życie współwięźnia - Franciszka Gajowniczka.