"To nie są dyrdymały! Ja muszę być wytrwały" - skandowali uczestnicy Orszaku Trzech Króli w Bielsku-Białej pomiędzy kolejnymi kolędami, maszerując w kilkunastostopniowym mrozie.
"To nie są farmazony!" - wołał ks Mateusz Dudkiewicz, a rzesza uczestników szóstego bielskiego Orszaku trzech Króli mu odpowiadała: "Święty musi być szalony!".
Po chwili gromko śpiewali "Pójdźmy wszyscy do stajenki", by przytupując na mrozie znowu pokrzykiwać: "To nie są dyrdymały! Ja muszę być wytrwały!".
Prawdziwy tłum wypełnił dziś, w uroczystość Objawienia Pańskiego czyli Trzech Króli, kościół św. Maksymiliana w Bielsku-Białej Aleksandrowicach, gdzie rozpoczął się szósty bielski orszak.
Mszy św. przewodniczył biskup Piotr Greger, a wraz z nim Eucharystię koncelebrowali między innymi pracujący niegdyś na misjach ks. Tadeusz Krzyżak - który duszpasterzował dwa lata na Ukrainie i ks. Sławomir Zadora - przez sześć lat misjonarz w Chile.
Obok ołtarza stanęli także wcielający się w role Trzech Króli - Jan Bierówka - prezes firmy "Befaszczot" czyli król Melchior, Wacław Sobieraj - bielski artysta malarz - król Kacper i Tomasz Lorek - aktor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej - król Baltazar oraz świętujące tego dnia dzieci i młodzież z kół misyjnych przy konkatedralnej parafii Narodzenia NMP w Żywcu i parafii aleksandrowickiej.
Po Mszy św. nagrody ukryte w pokaźnych kuferkach odebrała grupa 25 dzieci, które uczestniczyły w tegorocznych roratach "Odkrywcy skarbów", przygotowanych z okazji 25-lecia diecezji. Spośród kilkuset dzieci z całej diecezji, ich nazwiska wylosował bp Piotr Greger.
Jezus czyli... Józio!
Urszula Rogólska /Foto Gość
Kiedy królowie zasiedli w bryczce, orszak wyruszył! Za gwiazdą i królami zdążali wojowie staropolscy, dzieci z bielskich podstawówek i szkół katolickich, ubrane w peleryny w królewskich kolorach: czerwonym, zielonym i niebieskim oraz wszyscy pozostali - w koronach na głowach i śpiewnikami w ręku!
Opiekę medyczną sprawowali wolontariusze Maltańskiej Służby Medycznej z Bielska-Białej. Korony, śpiewniki i pamiątkowe naklejki rozdawali m.in wolontariusze szkolnych kół Caritas, harcerze i uczniowie szkół katolickich.
Kolędowanie na trasie i konferansjerkę - jak zwykle z ogromnym poczuciem humoru - prowadzili ks. Mateusz Dudkiewicz i Rafał Sawicki - aktor Teatru Polskiego.
Na Rynku wszystkich powitał bp Piotr Greger, a królowie złożyli Dzieciątku hołd i swoje dary. Król Kacper - już tradycyjnie - wysoko podniósł Jezusa, czyli Józia Sawickiego, objawiając Boga-Człowieka całemu światu. Józiowi towarzyszyli rodzice - Anna i Andrzej oraz rodzeństwo w roli owieczek: Staś, Franek i Łucja. - To jedyna taka sytuacja na świecie, kiedy Jezus to Józef, a Józef to Andrzej! - żartował ks. Mateusz Dudkiewicz.
Mimo mrozu, przytupując wszyscy żywiołowo kolędowali z zespołem "Dzień Dobry", a także dziećmi ze Szkoły Podstawowej nr 2, maluchami z katolickiego przedszkola "Ziarenko" i szkoły podstawowej "Skała". W tym czasie królowie zeszli ze sceny i częstowali słodyczami wszystkich obecnych.
Król Kacper zaraz objawi Jezusa całemu swiatu!
Urszula Rogólska /Foto Gość
W czasie spotkania, Irena Olma z Akcji Katolickiej, główna organizatorka orszaku, i Przemysław Drabek - wiceprzewodniczący bielskiej rady miejskiej, wręczyli nagrody laureatom diecezjalnego konkursu plastycznego na pracę o tematyce misyjnej.
Jak podkreślają organizatorzy, orszak nie mógłby się odbyć bez wielkiego zaangażowania rzeszy bielszczan, wydziału duszpasterstwa ogólnego kurii diecezjalnej, a przede wszystkim pomocy prezydenta miasta Jacka Krywulta i instytucji miejskich, z Bielskim Centrum Kultury i dyrektorem Władysławem Szczotką na czele.