Emerytowany proboszcz sfinansował renowację zabytku.
Baldachim procesyjny dla kościoła parafialnego w Polance Wielkiej ufundowano 350 lat temu. Przez wiele dziesiątków lat osłaniał kapłana niosącego monstrancję przed słońcem lub deszczem. Po „przejściu na emeryturę” zaległ na strychu zakrystii starego drewnianego kościoła.
− Bogu dzięki, że żaden z moich poprzedników nie wpadł na pomysł, żeby tam posprzątać − uśmiecha się ks. prał. Tadeusz Porzycki, emerytowany proboszcz polańskiej parafii. Pod jego kierunkiem w latach 80. ubiegłego wieku zbudowano w Polance nowy kościół, przenosząc do niego niektóre elementy wyposażenia starej drewnianej świątyni, która pozostała nieopodal do dziś. Swojej przeprowadzki doczekał się i wiekowy baldachim. Po latach wiernej służby był jednak w takim stanie, że nadawał się jedynie na śmietnik lub... stół konserwatorski. Ksiądz Porzycki dał kawałkowi wiekowej tkaniny szansę na drugie życie. Obiekt wylądował na stole prof. Barbary Kalfas, na co dzień zajmującej się zabytkowymi tkaninami katedry na Wawelu. Konserwator zasłynęła między innymi renowacją płaszcza koronacyjnego ostatniego króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego. Baldachim z Polanki był jednak obiektem znacznie starszym, pochodzącym z czasów Wazów.
Od prawej: ks. Tadeusz Porzycki, prof. Barbara Kalfas, ks. Adam Wyporek przy odnowionym baldachimie ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Zabiegi renowacyjne były niezwykle żmudne. Trwały kilka lat i kosztowały 70 tys. zł. Około jednej trzeciej tej sumy pokrył wojewódzki konserwator zabytków. Pozostałe pieniądze wyasygnował z własnej kieszeni ks. Porzycki.
− Nie chciałem angażować finansowo w to dzieło parafian − tłumaczy emerytowany proboszcz. − Tutaj, na miejscu, jest tyle potrzeb, zarówno związanych z kościołem, jak i z dziełami miłosierdzia...
Ks. prał. Porzycki cieszy się, że mógł w ten sposób pozostawić po sobie jeszcze jeden ślad w parafii, której poświęcił większość swojego kapłańskiego życia, a jednocześnie dał wyraz swojej miłości do sztuki i zabytków.
Mieszkańcy Polanki nie pozostali jednak obojętni na dzieje zabytku, który przysparza im dumy. Pod kierunkiem obecnego proboszcza ks. Adam Wyporka przygotowali specjalną gablotę, w której zabytek będzie eksponowany. To konstrukcja z solidnego, dębowego drewna z przezroczystymi ściankami z hartowanego szkła, dzięki którym baldachim można obejrzeć z każdej strony.
Wykonano go z aksamitu, niegdyś różowego, obecnie beżowego, ozdobionego aplikacjami na podkładzie z waty bawełnianej z tkaniny brokatowej srebrnej. Baldachim rozpięty jest na prostokątnym stelażu. Od spodu, na tak zwanym podniebiu, można zobaczyć słoneczną „Glorię” z chrystogramem IHS, krzyżem i wyobrażeniem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Dopełnieniem baldachimu są cztery drewniane, również zdobione drążki, które podczas procesji niosący go trzymali w ręku.
Oficjalna prezentacja zabytku odbyła się w Gminnym Centrum Kultury. Wykład wprowadzający wygłosił ks. dr Szymon Tracz, konserwator architektury i sztuki sakralnej diecezji bielsko-żywieckiej. Następnie zakres przeprowadzonych czynności konserwatorskich przedstawiła prof. Kalfas. Na koniec każdy z licznie przybyłych parafian mógł z bliska zobaczyć eksponat. Baldachim, jak zapowiada ks. Wyporek, zostanie umieszczony w kościele. Mimo propozycji ze strony muzeów w odległych zakątkach kraju, nie będzie, póki co, wypożyczany na wystawy ani ekspozycje muzealne. Być może uda się go zaprezentować podczas wystawy zabytków sztuki sakralnej na Podbeskidziu, która planowana jest na wiosnę przyszłego roku, w związku z obchodami 25. rocznicy utworzenia diecezji bielsko-żywieckiej.