Jesteś mamą, która wychowuje małe dzieci? Babcią, która ma pod opieką wnuki? W środy odwiedź Klub Mamy w sali na probostwie parafii św. Pawła w Bielsku-Białej.
Jadzia, razem z grupa mam zaczęła szukać pomysłu na cotygodniowe spotkania. Najpierw myślały, żeby zapraszać specjalistów w różnych dziedzinach, związanych z wychowywaniem dzieci, rozwijaniem ich pasji, ale i samorozwojem samych mam, pozostających w domach na urlopach macierzyńskich i wychowawczych.
- Szybko jednak doszłyśmy do wniosku, że każda z nas jest specjalistką w jakiejś dziedzinie - mówi Jadzia. - Jedne przygotowują świetne zajęcia manualne, artystyczne, inne mają większe doświadczenie w wychowywaniu dzieci, każda z nas ma swoją pasję, która też chce się podzielić. Dzielimy się naszymi drogami rozwoju osobistego - bo i w tym dzieci nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie! Poza tym najwięcej czasu zabierają nam rozmowy o… dzieciach, o radzeniu sobie z codziennymi obowiązkami, ze zmęczeniem. Tak więc każde spotkanie przygotowuje inna z nas. Po roku podrosły już nasze dzieci, więc teraz więcej zajęć przygotowujemy pod ich kątem.
Joanna Ganobis z Klubu Mamy - z córką Olą
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Kiedy przebywa się cały czas z małymi dziećmi, coraz bardziej tęskni się za rozmowami z dorosłymi - zwłaszcza kobietami będącymi w podobnej sytuacji. Bo czasem kobieta po prostu potrzebuje się wygadać koleżance! - dodaje Marta. - Przyszłam tu z potrzeby takich spotkań. A pokazuje się, że nie tylko dostaję o wiele więcej, ale i ja sama mogę dać coś z siebie.
- Czasem osoby bezdzietne chcą nas "wyratować" od dzieci. Szukają nam żłobków, przedszkoli. A tak naprawdę my chcemy być z naszymi dziećmi na co dzień, a jednocześnie otwierać się na innych, być wśród innych - podkreśla Jadzia.
Dzięki mamom, poznają się też ich mężowie. I to przy… konkretnej pracy.
Z inicjatywy Asi Ganobis i jej męża, rodziców trzyletniej Oli, mężowie pań z Klubu Mamy przygotowują w korytarzu przy zakrystii kościoła specjalny kącik do karmienia i przewijania pociech.
- To też nasze doświadczenie z czasów, gdy nasze dzieci były całkiem małe - relacjonują zgodnie mamy. - Czasem dziecko trzeba nakarmić czy przewinąć nawet w czasie Mszy św. Karmienie - przeważnie w toalecie. A kto z nas je w toalecie…? My już nie wahamy się zapytać naszych księży o pomoc, ale są rodzice, którzy nie mają odwagi zapytać, czy mogą skorzystać z pomieszczenia parafialnego. Teraz nie będzie tego problemu. Ksiądz proboszcz znowu nam wyszedł naprzeciw - za kotarą przy zakrystii będzie przewijak i krzesełko, gdzie każda mama ze swoim maleństwem, nieskrępowanie będzie mogła zadbać o jego potrzeby.
Wszystkie mamy i babcie - niezależnie od miejsca zamieszkania - które chciałyby dołączyć do bielskiego klubu na osiedlu Polskich Skrzydeł, będą bardzo mile widziane! Wejście do salki - z tyłu kościoła, przez probostwo.
Więcej informacji pod tel. 518 625 378