Trwają prace identyfikacyjne szczątków, odnalezionych w tym roku w okolicy Starego Grodkowa na Opolszczyźnie w zbiorowych grobach. Są to prawdopodobnie partyzanci wywiezieni z Beskidów i zamordowani we wrześniu 1946 r.
Prace te prowadzone były przez zespół badaczy pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka i przyniosły odkrycie kilku dołów i mogiły, w których obok szczątków ludzkich znajdowały się też elementy żołnierskiego wyposażenia, w tym noszone przez żołnierzy "Bartka" ryngrafy. To przełomowy moment po blisko 70 latach od zbrodni dokonanej na żołnierzach "Bartka". Wcześniejsze śledztwo zostało umorzone w 2013 r., gdyż nie udało się wówczas trafić na groby pomordowanych partyzantów.
Jak informuje katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej, szczątki przekazane zostały do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu, gdzie mają się odbyć badania pozwalające ustalić tożsamość pogrzebanych pod Grodkowem osób.
- Z uwagi na odnalezione wcześniej przedmioty w postaci odznak wojskowych oraz ryngrafów, jak i ustalenia dokonane w ramach śledztwa prowadzonego przez Oddziałową Komisję w Katowicach, zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż są to szczątki żołnierzy oddziału NSZ ze zgrupowania Bartka" - podkreśliła rzecznik IPN z Katowic Monika Kobylańska.
Podczas już podjętych badań szczątków wyodrębnionych zostało 20 profili genetycznych, a w zabezpieczonych kolejnych czterech próbkach być może uda się wyodrębnić kolejne. Na razie trwają badania uzupełniające.
Po ich zakończeniu, zaplanowana jest identyfikacja szczątków żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych ze zgrupowania kpt. Henryka Flamego "Bartka". - W przyszłym roku przystąpimy do badań porównawczych"- zapowiedział w rozmowie z PAP prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Dariusz Psiuk. Te badania prowadzone są przy udziale krewnych żołnierzy, którzy przekazali próbki materiału genetycznego dla celów identyfikacyjnych.
- Wreszcie mamy szansę dowiedzieć się, kto zginął pod Grodkowem, a pomordowani będą mogli zostać godnie pochowani - mówi z nadzieją Władysław Sanetra, prezes Stowarzyszenia Żołnierzy NSZ - Okręg Podbeskidzie. Jak podkreśla, kolejny przełomowy fakt związany z odkryciem szczątków to także wznowienie przez IPN śledztwa w sprawie zbrodni popełnionej na żołnierzach "Bartka".
Tablica na żywieckim Pomniku Żołnierzy NSZ upamiętnia pomordowanych
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Zdajemy sobie sprawę, że udało się odnaleźć tylko część ofiar. Liczymy, że dalsze poszukiwania pozwolą odkryć pozostałe groby - dodaje prezes Sanetra. Przypuszcza się, że w co najmniej trzech transportach w 1946 r. z Żywiecczyzny i Beskidu Śląskiego wywieziono według różnych szacunków od 90 do 200 osób...
Sam kpt. "Bartek" nie wyjechał, gdyż był wówczas ranny. Wiosną 1947 roku ujawnił się podczas amnestii, a 1 grudnia 1947 r. został zamordowany strzałem w plecy przez milicjanta Rudolfa Dadaka w Zabrzegu.