To będzie rok udawania czy budowania jedności chrześcijan?
Jest taki żydowski midrasz o przejściu Izraela przez Morze Czerwone: kiedy Żydzi już szczęśliwie stanęli na drugim brzegu, ogień, który ich prowadził, spalił koła rydwanów ścigających ich Egipcjan, potem fale morskie się zbiegły i pochłonęły prześladowców. Widząc to, aniołowie w niebie zaczęli śpiewać z radości.
- Ciii! - zgromił ich Pan i, pokazując na trupy, które fale wyrzuciły na brzeg, powiedział: - To, co stworzyłem, pochłonęła śmierć. A wam się śpiewów zachciewa?
Rozpoczęły się obchody pięćsetlecia Reformacji. Rzymskokatoliccy tradycjonaliści łapią się za głowę, widząc pielgrzymkę papieża Franciszka do Szwecji i obecność naszych biskupów w cieszyńskim kościele Jezusowym podczas inauguracji ewangelickich obchodów. Protestanci apelują: "Zostawmy przeszłość w spokoju, cieszmy się tym, co nas łączy, radujmy się, oto dzień, który dał nam Pan!".
Co do przeszłości, to wspomina się wojny, tumulty, grabieże i śmierci, które wówczas, gdy ogarnęły Europę, miały rozmiar Holocaustu, a ich ofiarą padli choćby nasi święci - Jan Sarkander i Melchior Grodziecki. Jestem za tym, żeby zaprzestać bezowocnego grzebania w historii, żeby powiedzieć: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie", choć z naszej strony zrobił to już św. Jan Paweł II podczas Roku Jubileuszowego 2000. Ale cieniem na teraźniejszości kładzie się wciąż sprawa ekskomuniki Marcina Lutra i wszystkich, którzy podzielają jego poglądy, o ile mi wiadomo, wciąż nieodwołanej, a więc obowiązującej.
Co do tego, co nas łączy, to najczęściej wymienia się chrzest i wspólną deklarację z roku 1999, dotyczącą usprawiedliwienia przez łaskę, a więc w zasadzie jednej tylko kwestii z 95 tez Lutra. Jej rozwiązanie zajęło stronom protestanckiej i katolickiej prawie 500 lat. Jeżeli dialog co do dalszych spraw podniesionych przez reformatora potoczy się dalej takim samym tempem, to ma rację papież Franciszek, który w jednej z konferencji prasowych mówi, że pełna zgoda nastąpi nazajutrz po Dniu Syna Człowieczego.
Abp Wojciech Polak przypomniał, że łączy nas z ewangelikami - podobnie, jak z prawosławnymi, żydami i muzułmanami - budowanie kultury i tożsamości narodowej. To dobry argument. Ale pokazuje, że wzajemna zgoda i szacunek dotyczą przede wszystkim naszej ojczyzny ziemskiej. W kwestiach ojczyzny prawdziwej, tej, która jest w niebie, o wspólnym budowaniu na razie nie da się nic powiedzieć.
Uśmiecham się, ale lekko. I przez łzy. Słucham śpiewów radosnych jak z playbacku, tęsknie patrząc na harfy pół tysiąca lat temu zawieszone na wierzbach i zastanawiam się, czy będzie to rok udawania czy też budowania jedności. Czas pokaże.
Relację z uroczystości w kościele Jezusowym w Cieszynie, inaugurującej obchody 500-lecia Reformacji, można przeczytać TUTAJ.