Nowy numer 39/2023 Archiwum

Cena prawdy

W 1946 r. zginęło około 200 żołnierzy kpt. Henryka Flamego „Bartka”. Główne uroczystości, zorganizowane w 70. rocznicę ich śmierci przez Stowarzyszenie Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych – Okręg Podbeskidzie, odbyły się w Żywcu, pod patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Operację nazwano kryptonimem „Lawina”. Taki sam pseudonim nosił funkcjonariusz UB Henryk Wendrowski, który przeniknął do zgrupowania „Bartka”, będącego największą formacją zbrojnego podziemia w tym rejonie Polski. Ponad 300 uzbrojonych partyzantów działało w Beskidzie Śląskim i Żywieckim w ramach VII Okręgu Śląskiego NSZ. Zadanie likwidacji oddziałów „Bartka” stało się dla komunistycznych władz szczególnie pilne po słynnej defiladzie, jaką żołnierze urządzili 3 maja 1946 r. w Wiśle, opanowując miasto. Po prowokacji „Lawiny” we wrześniu 1946 r. pod pretekstem przerzutu na Zachód w kilku transportach wywieziono co najmniej stu partyzantów. UB odnotowuje 90, a podawana jest też liczba 167 osób. Są to dane trudne do potwierdzenia. Z relacji jedynego uciekiniera wynika, że po przyjeździe na Opolszczyznę wszyscy zostali zamordowani.

Pytania

Skąd wyruszały transporty i ile osób w nich wyjechało, można tylko przypuszczać. – Wiemy, że jeden transport wyjechał z Wisły-Czarne, spod Fajtuli. Był też prawdopodobnie ze Szczyrku. Jechali partyzanci, ale nie zawsze tylko oni. Docierają do nas relacje, że ktoś wyjechał, choć nie był członkiem oddziału, tylko współpracował z nim – tłumaczy Łukasz Lewandowski z żywieckiej grupy rekonstrukcji historycznej „Rodzynki”.

Nie ma pewności, gdzie transporty dotarły i kto wymordował partyzantów: UB i milicja, NKWD czy żołnierze. – Nie wiadomo, czy w ogóle sporządzili prawdziwe listy, a jeśli tak – to gdzie są archiwa, w których je złożono... Pozostają domysły – rozkładają ręce członkowie ZŻ NSZ. Pewne jest jedynie to, że wywiezieni nigdy nie dali znaku życia. Przypuszczalnie zginęli w Starym Grodkowie i Barucie. Od lat trwają poszukiwania ich szczątków. Wiosną 2016 r. zespołowi prof. Krzysztofa Szwagrzyka z IPN udało się w Starym Grodkowie odnaleźć pierwsze prawdopodobne groby żołnierzy „Bartka”. Obecnie trwają badania DNA, by potwierdzić, że to ich szczątki. – W ramach operacji partyzanci ginęli też w wyniku sprowokowanych przez UB akcji zbrojnych i skazani na wyroki śmierci. Łącznie życie straciło około 200 osób – mówi Władysław Sanetra, prezes okręgu Podbeskidzie ZŻ NSZ.

W Szczyrku i Żywcu

Pisaliśmy już o uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę mordu na partyzantach, które odbyły się przy odnalezionych grobach w Starym Grodkowie. Na terenie Podbeskidzia pamiętano o nich także w Szczyrku. Po Mszy św. w kościele św. Jakuba mieszkańcy i przedstawiciele władz miejskich pod pomnikiem poległych partyzantów w Szczyrku złożyli hołd. O ich niezłomnej postawie przypomnieli w programie artystycznym uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego i Gimnazjum nr 1, a Apel Poległych, odsłonięta tablica pamiątkowa i posadzony Dąb Pamięci dopełniły programu. Od Mszy św. w konkatedrze rozpoczęły się żywieckie obchody rocznicy. W intencji żołnierzy „Bartka” modlili się liczni przedstawiciele władz, a także kombatanci i młodzież. Przybyła córka „Bartka” – Alicja Flame. – Na szali życia postawili cenę prawdy, wobec której okazali się do końca niezłomni – mówił w homilii bp Piotr Greger, podkreślając, że ich walka to ważna karta historii polskiej martyrologii. – Prawdy nie można do końca zafałszować czy przemilczeć. Człowieka można sponiewierać, zniszczyć, nawet zabić – to nie jest takie trudne – ale głoszonej przez niego prawdy nie można wymazać z pamięci historii... Pod pomnikiem żołnierzy NSZ odczytana została uchwała radnych Żywca, nadająca ich imię skwerowi, na którym stoi pomnik, a salwę honorową oddali żołnierze 18. Batalionu Powietrznodesantowego z Bielska-Białej.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast